GKS Katowice. Bez prawa głosu

 

38-letni Kohut należy do najbardziej doświadczonych środkowych w PlusLidze. Jest 2-krotnym mistrzem swojego kraju, Niemiec i Włoch oraz ma rozliczne sukcesy klubowe. Nie przypuszczał chyba, że po nieoczekiwanym i przedwczesnym zakończeniu sezonu, będzie miał dodatkowe emocje w klubie.

W artykule „Dyrektora już nie ma” na podstawie wiarygodnych,. Ale nieoficjalnych informacji napisaliśmy: „Nie przystał on bowiem na przedstawiony mu program oszczędnościowy i jakoby upomniał się o premię za 6. miejsce, jaka była w kontrakcie. Został zwolniony ze skutkiem natychmiastowym”.

 


Czytaj jeszcze:

GKS Katowice. Dyrektora już nie ma

 

Skontaktowaliśmy z siatkarzem i wyjaśnił: – Doskonale zdaję sobie sprawę w jakiej trudnej sytuacji znaleźliśmy się wszyscy. Od razu muszę wyjaśnić, że w rozmowie z działaczami nie było mowy o premii. Nie mogłem jednak zgodzić się na obcięcie mi kontraktu i nie o 20 procent, ale nieco więcej.

Obcięto mi bowiem również uposażenie za marzec. Dlaczego? Wykonaliśmy przecież dobrze 90 procent naszej pracy. Od 12 marca zaczęliśmy trenować w siłowni, a potem już indywidualnie w domu zgodnie z poleceniem kadry trenerskiej. Przed zamknięciem sezonu w liście otwartym deklarowaliśmy chęć dokończenia rozgrywek w późniejszym terminie.

Polska Liga Siatkówki wpadła na pomysł, by rozegrać sezon (nie wiemy w jakiej formie – przyp. red.) w lecie na piachu. Jesteśmy gotowi na takie wyzwanie – podkreślił siatkarz, który nie rozumie dlaczego działacze podjęli decyzje nie rozmawiając z zespołem.

– W GKS-ie występowałem trzy sezon i starałem się, podobnie jak koledzy, reprezentować klub jak najlepiej. I mocno mnie zabolało, że nie próbuje się rozmawiać, wypracować kompromis, tylko narzuca się swoją wolę. Każdy z nas przecież zdaje sobie sprawę jak trudna jest sytuacja.

Tymczasem z góry obcina się o 20 procent kontrakt, a w efekcie się go rozwiązuje. Byłem skłonny do negocjacji. Teraz moją sprawę oddałem w ręce prawników – tłumaczy Kohut.

Ze swej strony po raz wtóry możemy tylko apelować, by podjąć rozmowy i spróbować rozwiązać niełatwą sytuację.

Na zdjęciu: Emanuel Kohut nie tak sobie wyobrażał rozstanie z GKS-em Katowice, ale sprawę oddał w ręce prawników.