GKS Katowice. Cieszy go każdy mecz

Dla Bartosza Mrozka to bardzo ciekawy tydzień. Stanie dziś (18.00) naprzeciw rezerwom Lecha Poznań, czyli klubu, z którego latem został wypożyczony na Bukową. Przystąpi do tego meczu uskrzydlony środowym występem z Wartą Poznań. Został jednym z „ojców” pucharowej wiktorii nad I-ligowcem. Przez 120 minut zachował czyste konto, a w serii rzutów karnych obronił strzał Gracjana Jarocha, co w ostatecznym rozrachunku zapewniło GieKSie awans do 1/16 finału.

„Żółwik” dla równowagi

– Trochę wiedzy, trochę intuicji. Wraz z trenerem Andrzejem Bledzewskim przygotowywaliśmy się, jak uderzają niektórzy zawodnicy Warty. Trener sprzedał mi kilka uwag, dzięki czemu udało się obronić karnego i przejść w Pucharze Polski. Starałem się zachować spokój, być pewny siebie i pomóc drużynie – opowiada 19-letni bramkarz. Kibice z pewnością zauważyli, że w konkursie „jedenastek” podchodził do kolejnych graczy Warty.

– Ale nic im nie mówiłem. Przybijałem tylko „żółwika”, próbowałem wytrącić z równowagi, a z siebie zdejmować presję – uśmiecha się Mrozek.
Katowiczanie mogli żałować, że konfrontacji z liderem I-ligowej tabeli nie rozstrzygnęli szybciej. Dziś do meczu z rezerwami Lecha przystąpią, mając w nogach ponad 120 minut środowej walki.

– Warta prowadziła grę, dominowała, a my mieliśmy trochę inny plan. Czerwona kartka z początku drugiej połowy zmieniła nasze plany. To my zaatakowaliśmy i szkoda, że nie udokumentowaliśmy przewagi w regulaminowym czasie. W dogrywce też mieliśmy sytuacje. Najważniejsze jednak, że awansowaliśmy – podkreśla młody golkiper.

Dobrze się tu czuje

Jako że w umowie rocznego wypożyczenia Mrozka z Poznania nie zawarto żadnej uniemożliwiającej mu to klauzuli, dziś zagra przeciw drużynie rezerw swojego klubu, w którym nie ma go… już drugi sezon z rzędu. Ten poprzedni spędził w Elanie Toruń, rozgrywając 12 spotkań. Latem wraz z trenerem Rafałem Górakiem zamienił ją na GieKSę. Wolał ją niż „dwójkę” Lecha – choć to przecież ten sam poziom rozgrywkowy.

– Latem od razu poinformowałem w klubie, że chciałbym odejść na kolejne wypożyczenie. Wizja GieKSy bardzo mi się spodobała. Znaliśmy się z trenerem Górakiem, dlatego wiedziałem, jak pracował i jak będzie to wyglądało w Katowicach. Jestem stąd, śledziłem poczynania GKS-u, wśród moich znajomych nie brakuje kibiców. W Elanie były gorsze i lepsze momenty, zebrane tam doświadczenie chcę wykorzystywać przy Bukowej. Bardzo dobrze się tu czuję. Cieszy mnie każdy mecz, na który wychodzę w podstawowym składzie. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak to wygląda i liczę, że nadal będę „jedynką” – podkreśla Mrozek, który wcześniej co prawda nie grał w GieKSie, ale Katowice to jego rodzinne miasto.

Bez filozofii

Gdy latem wygrał rywalizację o miejsce między słupkami z innymi młodzieżowcami, Szymonem Frankowskim i Konradem Piskorzem, to bramki już nie opuszcza. Wystąpił we wszystkich 10 ligowych meczach, a sztab szkoleniowy nie zdecydował się na zmianę nawet przy okazji Pucharu Polski.

– Mówimy o bardzo młodych ludziach. Wszyscy nasi bramkarze to młodzieżowcy. Mogliśmy dokonać roszady, ale uznaliśmy, że powinien bronić Bartek. Nie ma tu żadnej filozofii. Skoro uczy się tego trudnego bramkarskiego fachu, jest w rytmie meczowym, i nie zawodzi, to takiego chłopaka trzeba trzymać w rywalizacji i przygotowywać na to, co jeszcze go w życiu będzie czekało – przyznaje trener Rafał Górak.

Na razie czeka go dzisiejszy mecz z rezerwami Lecha. Choć chyba dla całej społeczności GKS-u już sam fakt konieczności gry z takim rywalem jest pewnym policzkiem, to nie ma co nastawiać się na spokojną wygraną. Oba zespoły – na korzyść katowiczan – dzielą w tabeli tylko 4 punkty.

– Lech to dobry zespół. Czeka nas ciężka przeprawa – nie ma wątpliwości Bartosz Mrozek.

Na zdjęciu: Wypożyczony z Poznania Bartosz Mrozek ma tej jesieni pewne miejsce w bramce GieKSy.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem