GKS Katowice. Covidowa pauza, czyli praca domowa

Musimy jak najlepiej „obsłużyć” ten kryzys – mówi Rafał Górak, trener GKS-u Katowice, która wypadła z gry z powodów wirusowych i dzisiejszą kolejkę śledzić będzie przed ekranami.


Gdyby było normalnie, GieKSa dziś o 17.00 podejmowałaby zamykającą tabelę Olimpię Elbląg. No właśnie, gdyby… Wicelider II ligi ma przymusową covidową pauzę. W okresie świątecznym, po meczu z Olimpią Grudziądz, złe samopoczucie zgłosili Szymon Kiebzak i Grzegorz Rogala, a testy na obecność koronawirusa dały wynik pozytywny, dlatego zostali odizolowani od drużyny przygotowującej się do wyjazdu do Pruszkowa.

Po meczu ze Zniczem (przegrana 0:1) katowicki klub zdecydował się przetestować całą drużynę. Łącznie dało to 13 pozytywnych wyników, szczęśliwie bezobjawowych, ale i tak uniemożliwiających GKS-owi granie. Zakażeni zostali objęci izolacją do przyszłego poniedziałku. PZPN już przełożył konfrontację z elblążanami, a wkrótce to samo powinno stać się w kontekście planowanego na niedzielę wyjazdowego spotkania z Błękitnymi Stargard.

Zdalne treningi

– Moje samopoczucie samo w sobie jest dobre, ale jestem bardzo zatroskany o zdrowie zawodników – mówi trener Rafał Górak. – Musimy cały czas diagnozować chłopaków, rozmawiać z nimi, pytać o ewentualne objawy. Jeśli dyspozycja jest dobra, to codziennie czeka nas zdalna praca – z wykorzystaniem tych możliwości, które daje obecność zawodnika w domu. Rowerek, gumy, zestaw innych ćwiczeń… Nad wszystkim czuwa nasz trener przygotowania fizycznego Miłosz Drozd.

To jego moment, by utrzymać zawodników w na tyle dobrym stanie, na ile tylko się da – przyznaje szkoleniowiec GieKSy, w której obozie trudno teraz wróżyć z fusów, ale mimo wszystko musi wyznaczyć sobie na horyzoncie jakiś dzień ewentualnego powrotu do walki o punkty. Jest nim kolejna sobota – 24 kwietnia, kiedy na Bukową zawitać ma jedyny obok katowiczan II-ligowy przedstawiciel województwa śląskiego – Skra Częstochowa.


Czytaj jeszcze: To będzie dłuższa przerwa

– Miejmy nadzieję, że wtedy będziemy już gotowi do gry, ale nie ma co nastawiać się na cokolwiek. Przede wszystkim musimy jak najlepiej „obsłużyć” ten kryzys. Wiemy tyle, że do 19 kwietnia jesteśmy w izolacji – mówi Górak, licząc, że z tą grupą zawodników, w których przypadku testy na obecność wirusa dały wynik negatywny, wkrótce będzie mógł zacząć boiskową pracę. Od momentu wyjazdu do Pruszkowa drużyna nie trenowała.

Niezły procent

Swoją drogą – porażkę ze Zniczem można teraz odbierać w innym świetle, bardziej „covidowym”, bo trudno stanowczo stwierdzić, że wirus nie miał wpływu na postawę zespołu w czwartkowym meczu.

– Ja nie będę tu zamydlał rzeczywistości. Przegraliśmy, koniec i kropka. Nie byliśmy drużyną na tyle groźną dla przeciwnika, by zdobyć bramkę. Byliśmy zbyt wolni, zbyt schematyczni w działaniach. To wnioski z tego spotkania, które już zamknąłem. Był to nasz 7. mecz tej wiosny. Mamy 5 wygranych i 2 porażki. To nie jest zły procent punktowania i jeśli go utrzymamy, to również źle nie będzie – przyznaje szkoleniowiec GieKSy, której w tym sezonie zostało 12 spotkań. Siłą rzeczy czeka ich sporo grania co 3 dni…

Tę dzisiejszą kolejkę pozostaje katowiczanom śledzić z perspektywy siedzącej. – Jaki mecz obejrzę? Najmocniej szykuję się na półfinał Pucharu Polski między Cracovią a Rakowem! Jak znam życie, dwa spotkania II-ligowe w środę też obejrzę, a w kolejnych dwóch dniach wszystkie pozostałe – uśmiecha się Rafał Górak.


Lider też zawirusowany

Dziś na boisko nie wybiegnie nie tylko GKS Katowice, ale też lider tabeli, czyli Górnik Polkowice, który miał zmierzyć się z Olimpią Grudziądz. W zespole polkowiczan także wykryto zakażenia koronawirusem. W tej sytuacji trudno zatem sądzić, by doszedł do skutku ich niedzielny mecz w Pruszkowie… Lider i wicelider jadąc na jednym wózku mogą zatem życzyć sobie zdrowia.


Na zdjęciu: Przodujący II-ligowej tabeli katowiczanie i polkowiczanie w najbliższych dniach nie będą mogli walczyć o punkty.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus