GKS Katowice. Dbając o wspólne dobro

Powrót do treningów był dla II-ligowca z Bukowej okazją na ostateczne sfinalizowanie formalności związanych z redukcją kontraktów w piłkarskiej drużynie.

Choć warunki obniżek w GieKSie ustalone zostały już niemal trzy tygodnie temu – „Sport” informował o tym jako pierwszy – to z dopięciem wszelkich formalności trzeba było poczekać. Okazją do złożenia stosownych parafek był powrót zespołu do treningów.

W zgodzie z planem

– Mamy już podpisane wszystkie aneksy. Zaproponowana koncepcja została zaakceptowana przez wszystkich zawodników oraz sztab już 17 kwietnia, dlatego trudno było mieć wątpliwości, jak zakończy się ta sprawa – mówi Robert Góralczyk, dyrektor sportowy GieKSy.

Przypomnijmy, że stopień redukcji pensji nie jest dla katowiczan jednolity. Są tacy, u których wynosi 50 procent, a z kolei pensje tych zawodników, którzy zarabiają najmniej, nie zostały w ogóle obcięte. Aneksy obowiązywać będą do końca czerwca. W razie awansu do pierwszej ligi, utraconą część zarobków piłkarze podniosą z boiska w formie premii.

Na razie jednak walka nie toczy się o awans, a o sam restart II-ligowych rozgrywek. GKS w tym tygodniu wznowił treningi. Co istotne – oczywiście ani nie całą drużyną, ani nawet nie w 6-osobowych grupach, co umożliwiają rządowe przepisy. To stałoby bowiem w sprzeczności z planem założonym przez PZPN, który na tym etapie w I i II lidze przewiduje zajęcia jedynie dla dwóch zawodników.

– Bezwzględnie się do tego stosujemy. Trzeba działać tak, by minimalizować ryzyko. Nie chcemy być mądrzejsi od kogoś, kto sporządził plan powrotu i po prostu wie od nas więcej. Działamy dla wspólnego dobra. Mamy teraz pracować z myślą nie tylko o GieKSie, ale całej piłce. Jeśli swoimi zachowaniami dołożymy cegiełkę do tego, że rozgrywki ruszą, to wszyscy na tym zyskają – zauważa dyrektor sportowy klubu z Bukowej.

To też wartość

Katowiczanie nie wychodzą na główną płytę stadionu, do dyspozycji mają dwa boczne boiska. „Dzień treningowy” zaczyna się o 11.00, a kończy 5-6 godzin później.

– Gdyby do gry miałby przygotowywać tylko i wyłącznie taki trening, to byłby problem, bo przecież gramy po 11, a nie po dwóch. Utwierdzam się jednak w przekonaniu, że takie dwójkowe treningi też mogą mieć dużą wartość, choć oczywiście w określonym zakresie. Są dobre jako element wdrożenia po okresie, w którym zawodnicy nie mieli żadnego kontaktu z piłką. Teraz towarzyszy ona w zdecydowanej większości ćwiczeń. Sytuacja jest wyjątkowa, dlatego nie chcemy być mądrzejsi niż fachowcy i wytykać, że można się było zgodzić na inne rozwiązania. Skoro ktoś uznał, że tak będzie dobrze, to przyjmujemy to i działamy. Zajęcia dla każdej dwójki zawodników trwają około godzinę. Dłużej byłoby trudno, bo chcemy zachować odpowiednią intensywność. Zawodnicy do dwójek na pewno nie byli dobierani przypadkowo, a pozycjami – tak, by ewentualnie w następnym etapie z dwójek można było utworzyć większe grupy, na przykład szóstki, złożone z przedstawicieli jednej formacji. Kluczem do wyboru było zatem boisko, a nie to, kto z kim dojeżdża – żartuje Robert Góralczyk.


Czytaj jeszcze: Trzy strefy GieKSy


Ważny piątkowy poranek

W zajęciach nie mogą brać póki co udziału dwaj Czesi: Radek Dejmek i Jakub Habusta, którzy od 26 kwietnia przechodzą kwarantannę po powrocie do Polski.

– Trwać będzie do najbliższej niedzieli. To trochę taki nieszczęsny przepis. Skoro już zaczęli kwarantannę, to mają ją skończyć, a ktoś, kto wjechał do Polski dzisiaj, już nie musi. Taki paradoks, ale trzeba się do tego dostosować. Akurat mieszkają wspólnie, mają rowerek stacjonarny, dlatego trenują w domowych warunkach. Czekamy na nich – przyznaje nasz rozmówca.

Ten tydzień jest pod pewnymi względami sądny dla polskiej piłki. W poniedziałek testy przechodzili ekstraklasowicze, we wtorek – I-ligowi ćwierćfinaliści PP, dziś czeka to pozostałych I-ligowców, a okres testów zakończą piątkowe badania dla II-ligowców.

– Wiemy już wszystko. Zaczynamy w piątek o ósmej rano, co pięć minut testowi poddawana będzie kolejna osoba. Z laboratorium mamy już ustalone wszelkie szczegóły. Będziemy gotowi. Testy wyznaczą nam dalsze możliwości. Na przykładzie ekstraklasy widzimy, że czasem coś może się przesunąć, nieco opóźnić, ale podchodzimy do tego bez większych emocji. Chcąc wrócić do rozgrywek, trzeba pokonywać kolejne etapy. Wierzę, że pójdziemy w dobrym kierunku – podkreśla dyrektor Góralczyk.




Na zdjęciu: GKS Katowice wznowił treningi, ale Czecha Radka Dejmka (z prawej) czeka jeszcze kilka dni przymusowej kwarantanny.
Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus