GKS Katowice. Do Łodzi po rekord

Katowicki beniaminek będzie dziś walczył z ŁKS-em o przedłużenie dobrej serii, ale też o wyjazdowe przełamanie.



Od ich ostatniej porażki minęło półtora miesiąca, od ostatniego straconego gola – już ponad miesiąc. Niepokonany w sześciu poprzednich spotkaniach katowiczanie cztery z nich zagrali na zero z tyłu, zachowując czyste konto od 365 minut. Sposobu na ich defensywę nie znalazła Skra, Puszcza, Jastrzębie i Korona. Dziś w Łodzi mogą ustanowić rekord tego sezonu Fortuna 1 Ligi.

Korony nie przebiją

Choć tej jesieni aż 8 razy na zero zagrała Miedź, a po 7 – Widzew, Skra, Odra i Korona, to passa pięciu meczów bez straty bramki nie zdarzyła się dotąd nikomu. Po cztery – prócz GieKSy – notowały Podbeskidzie, Miedź i Korona. Do tych trzech drużyn należą też najbardziej podkręcone liczniki z czystymi kontami bramkarzy. Ten w Kielcach zatrzymał się na 479 minutach. W Legnicy – na 421, w Bielsku-Białej – 378 i te dwa osiągi mają szansę dziś poprawić podopieczni trenera Rafała Góraka, którzy świetnie zareagowali na zmianę systemu, przechodząc na grę trójką środkowych obrońców. Wcześniej hurtowo tracili gole i czyste konto zachowali tylko z Sandecją. W nowym ustawieniu pokonali 2:1 Stomil, zremisowali 2:2 z Tychami, by potem nie zostać zaskoczonym przez żadnego z czterech ligowych rywali.

– Zmiana ustawienia na pewno było nam potrzebna, bo w pierwszych meczach traciliśmy zdecydowanie za dużo bramek. Teraz nasza gra w defensywie daje większy luz psychiczny ofensywie. Nie ukrywajmy, że gra się zupełnie inaczej, wiedząc o tym, że nie musisz gonić wyniku. Każda zdobyta bramka może dać nam trzy punkty, a w pierwszej fazie sezonu skupialiśmy się głównie na tym, by rywali gonić. Cieszymy się, trzeba to pielęgnować i nawet, gdy przyjdzie słabszy moment musimy wierzyć, że to, co robimy, jest słuszne – podkreśla Filip Szymczak, napastnik GieKSy.

Czas na wyjazdy

GKS odbił się od dna tabeli i zaczął budować przewagę nad stefą spadkową, wykorzystując impuls w postaci zmiany ustawienia, ale też okres gry przy Bukowej. 5 z poprzednich 6 meczów miał przed własną publicznością, 3 wygrał, 2 zremisował, do tego w międzyczasie dorzucił też bezbramkowy remis w Jastrzębiu. Teraz karta się odwraca, bo na przestrzeni najbliższych 6 kolejek aż 5 razy wystąpi w roli gościa (wyjątkiem – ostatni tegoroczny mecz przy Bukowej, za 2 tygodnie z mocną Miedzią). ŁKS, Resovia, Podbeskidzie i – już w 2022 roku – Sandecja i Zagłębie… Niekoniecznie jest to dobra informacja. GieKSa to jeden z trzech I-ligowców – obok Polkowic i Jastrzębia – który w tym sezonie jeszcze nie wygrał poza własnym stadionem. Z obcych boisk na Bukową wróciła ledwie z 2 punktami za remisy w… Polkowicach i Jastrzębiu, poza tym przegrywając z Miedzią. Chrobrym, Widzewem i Odrą. Ostatnią ligową wygraną na wyjeździe GKS odniósł w maju w Chojnicach, stawiając milowy krok w stronę awansu. Potem wracał co prawda jeszcze z tarczą z Zambrowa, ale potyczka z Olimpią odbywała się w ramach Pucharu Polski, no i mowa o rywalu ledwie z IV ligi. Drużyna Rafała Góraka z pewnością będzie chciała jeszcze w tym roku przełamać ten wyjazdowy impas.

Rywal ma problemy

Szansa ku temu jest spora dziś, bo ŁKS to zespół w kryzysie.

– Mimo problemów ma w składzie zawodników aspirujących do gry w ekstraklasie. W ogóle nie powinniśmy myśleć o tym, że rywal ma teraz gorszy okres. Na pewno pojedziemy tam z konkretnym pomysłem i musimy po prostu robić swoje. W meczu z Koroną daliśmy z siebie wszystko i w Łodzi powinniśmy zagrać tak samo – dodaje Filip Szymczak, który wskutek zdobycia zwycięskiej bramki z kielczanami powinien zachować miejsce w jedenastce. Ale inne roszady są niewykluczone, skoro – jak słyszymy w Katowicach – zdrowi są już Dawid Kudła i Adrian Błąd, co zwiększa sztabowi pole manewru, powodując także pozytywny ból głowy.


4 MECZE bez straty gola ma na koncie GKS. Nikomu w tym sezonie I ligi nie udało się wyśrubować dłuższej serii.


Na zdjęciu: Dobrej „defensywnej” passie GieKSy sprzyja wysoka forma Grzegorza Janiszewskiego.
Fot. Rafał Rusek/Pressfocus