GKS Katowice – Garbarnia 2:0. Zwycięzców się nie sądzi…?

GieKSa – delikatnie rzecz ujmując – nie zachwyciła, ale znów zrobiła swoje. Krakowianie stracili punkty i… trenera.



W doliczonym czasie gry, po kolejnym nieudanym zagraniu Macieja Stefanowicza, Rafał Górak aż ściągnął z głowy czapkę i cisnął ją ze złością o ziemię w kierunku ławki rezerwowych. Zaiste nietypowy to obrazek w kontekście trenera drużyny, która na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania prowadzi różnicą dwóch goli i zachowuje pozycję w strefie premiowanej awansem. Ta scena była jednak dobitnym podsumowaniem tego, jak prezentowała się w niedzielne popołudnie GieKSa w domowej konfrontacji z przedstawicielem strefy spadkowej. Wygrała, a zwycięzców nie powinno się sądzić, lecz była przy tym bardzo irytująca.


Liczą się punkty


Trudno przesadnie krytykować, skoro drużyna po wznowieniu rozgrywek zgarnęła w pięciu kolejkach 10 punktów, ale nie można też kolorować rzeczywistości i na wyrost chwalić. Można za wyniki, no i to w gruncie rzeczy najważniejsze, ale to nie jest taki GKS, jakiego się spodziewaliśmy. Gdy tydzień temu przy Bukowej bardzo dobrze zaprezentowała się Stal Rzeszów, ponosząc w gruncie rzeczy dość pechową porażkę 2:3, można było mówić o wysoko zawieszonej przez rywala poprzeczce. Goście z Krakowa, choć znacznie niżej notowani, też mogli jednak podobać się bardziej, ich ofensywne akcje były płynniejsze, sprawniejsze. U katowiczan raziła niedokładność, brak polotu.

Bezbłędny Stefanowicz


Stając w obliczu konieczności wskazania „piłkarza meczu”, mieliśmy zagwozdkę. O Stefanowiczu  już było, ale w gruncie rzeczy przemawiają za nim konkrety. To po jego dalekim podaniu rzut karny wywalczył Michalski – o czym jeszcze będzie – no i to on tego karnego wykorzystał. W seniorskiej piłce Stefanowicz jeszcze się nie pomylił, był bezbłędny w 19. próbach.
Ostatecznie, wyróżniamy Bartosza Mrozka, który jako młodzieżowiec jest pewnym punktem zespołu, w starciu z Garbarnią zanotował kilka interwencji, a jako bonus dorzucił jeszcze… asystę, bo po jego wykopie Łukasz Wroński znalazł się sam na sam z bramkarzem i ustalił wynik. Dla Wrońskiego był to pierwszy gol w katowickich barwach i wydaje się, że kolejny mecz zacznie już w wyjściowym składzie, bo znów dał dobrą zmianę. Zmiennicy zresztą Góraka raczej nie zawiedli jakość z ławki tej niedzieli zagwarantował również Dawid Rogalski, dlatego w końcowych minutach wygrana GKS-u była niezagrożona. Po meczu piłkarze podeszli pod ogrodzenie, by podziękować za wsparcie kilkudziesięciu kibicom. Decyzją policji, na mecz mogłoby wejść tylko 250 osób, dlatego klub uznał, że zagra go bez publiczności.


Surma na czerwono


Nie sposób już przewidzieć, jak skończyłoby się, gdyby po kwadransie II połowy Grzegorz Marszalik z kilku metrów zamiast w słupek skierował piłkę do katowickiej siatki. Nie byłby to gol sensacyjny, a raczej konsekwencja dość solidnej postawy Garbarni, która w tamtym momencie grała już bez… trenera przy linii bocznej. Łukasz Surma ujrzał czerwoną kartkę tuż po zakończeniu I połowy. Sytuacja była kuriozalna. GKS egzekwował rzut rożny, krakowianie wybronili się i wychodzili z bardzo groźną kontrą, gdy sędzia Dawid Bukowczan z Żywca… gwizdkiem zaprosił zespoły na przerwę. Surma zdecydowanym krokiem ruszył w stronę środka boiska do arbitrów. Dyskusja skończyła się na czerwono… Goście dość długo nie mogli też pogodzić się z rzutem karnym. Z perspektywy trybun wydawało się, że decyzja była słuszna, a przewinienie Bartłomieja Mruka na Michalskim – absurdalnie wręcz bezsensowne. – Zacznijcie sędziować uczciwie! Każda decyzja jest na ich korzyść! – krzyczał przy stanie 1:0 jeden z członków sztabu szkoleniowego Garbarni, której położenie jest coraz trudniejsze. GieKSa zaś robi swoje. A styl? Niektórzy mawiają, że od łopaty…

GKS Katowice – Garbarnia Kraków 2:0 (0:0)


1:0 – Stefanowicz, 72 min (karny),
2:0 – Wroński, 83 min.


GKS: Mrozek – Michalski, Jędrych, Janiszewski, Dampc – Habusta, Stefanowicz – Kiebzak (89. Szwedzik), Błąd (86. Urynowicz), Woźniak (80. Wroński) – Kurbiel (74. Rogalski). Trener Rafał GÓRAK.
GARBARNIA: Frątczak – Włodyka, Nakrosius, Masiuda, Klimek (74. Wyjadłowski), Mruk (83. Feliks) – Kuczak, Kostrubała, Kołbon, Marszalik – Radwanek (63. Szewczyk). Trener Łukasz SURMA.
Sędziował Dawid Bukowczan (Żywiec). Mecz bez udziału publiczności.
Żółte kartki: Mruk, Włodyka, Kołbon.