GKS Katowice. Straszyć to mógł Furtok

– Nastawienie jest bardzo dobre. Spokojnie przygotowujemy się do tego meczu, choć brakuje nam leczących urazów Wrońskiego, Urynowicza czy Kompanickiego. Z drugiej strony cieszę się, że w pełnym „sztosie” są już Stefanowicz, Błąd i Dejmek – mówi trener Rafał Górak. GKS podejmie dziś Legionovię, która na inaugurację sezonu pokonała Skrę Częstochowa, ale kolejnych siedem spotkań kończyła na tarczy.

Panteon wstydu

– O Legionovii mówi się, że nic bardziej mylnego niż tych siedem porażek. Dwa proste przykłady: nie była słabsza ani od Stali Rzeszów, ani od Widzewa, przegrywając minimalnie. Miejsce w tabeli a poziom zespołu to niebo a ziemia. Spoglądajmy zatem na tę statystykę na chłodno, absolutnie nie może nas uśpić – podkreśla Górak. W niedalekiej przeszłości GieKSa słynęła zresztą z tego, że potrafiła podawać rękę rywalom z dna tabeli – również przy Bukowej. Porażki w starciach z Bytovią, Garbarnią, Wartą, Wigrami, Stróżami, Okocimskim czy pogrążonym w kryzysie Ruchem są pamiętane przez niektórych kibiców. Dzisiejszy mecz stanowi mocną kandydaturę na dołączenie do tego panteonu wstydu. – Nie oglądajmy się za siebie. Wszyscy wiemy, co było, ale najważniejsze jest to, co jest teraz – mocno akcentuje szkoleniowiec katowickiego II-ligowca.

Od momentu spadku na trzeci szczebel rozgrywkowy, GKS nie zanotował jeszcze trzech z rzędu spotkań z punktową zdobyczą. Takowa okazja – po pokonaniu Skry i remisie ze Stalą Rzeszów – nadarza się dziś. – Seria meczów bez porażki zawsze dodaje pewności siebie i pozwala na stabilizację w przygotowaniach do kolejnego spotkania. Czasem nawet jeden zdobyty na koniec tygodnia punkt potrafi dać powera do dalszej pracy – mówi Górak.

Takiego powera dał na pewno remis na stadionie Stali Rzeszów, która jeszcze przed tygodniem była liderem II-ligowej tabeli. – Jesteśmy świadomi naszej nie najlepszej postawy w pierwszej połowie. Drużyna kapitalnie zaregowała. W przerwie w ruch poszły wskazówki, być może mocniejsze słowa i staliśmy się sobą. Mogliśmy tam nawet wygrać. To największy plus poprzedniego meczu – pryznaje szkoleniowiec GieKSy.

GKS Katowice. Jeszcze kiedyś to docenią

Fakty i mity

Z drugiej strony, mówimy o GKS-ie Katowice! Chyba nie jest tak, że marka ta tak szybko się zdewaluowała, by cieszyć się po remisach uzyskiwanych na trzecim poziomie rozgrywkowym…

Pytamy o to Rafała Góraka. Odpowiada emocjonalnie. – Trzeba mieć całkowitą świadomość jednej rzeczy. GKS Katowice samą marką już dzisiaj nie straszy. No bo czym tu straszyć? Straszyć to można było Furtokiem, Koniarkiem, reprezentantami Polski grającymi w jednym z najlepiej zorganizowanych polskich klubów. Dzisiaj Stali Rzeszów nie postraszymy GKS-em. Nikt się go nie wystraszy. Jesteśmy na poziomie, na jakim jesteśmy. Różne kluby grają w różnych miejscach i nagle stają się faworytami. Tak jak Termalica, która bywałą faworytami meczów z uznanymi ekstraklasowymi firmami. Nie jesteśmy dziś w stanie wywieszać szyldu: „Tu GKS! Tu twierdza Bukowa!”. To wszystko mity. Kiedyś można było straszyć. Dziś możemy o tych czasach myśleć z nostalgią i chcieć nawiązywać do tych wspaniałych piłkarzy, którzy kiedyś grali w GieKSie. Oczywiście – nie fikałem salt z radości po remisie w Rzeszowie. Mogliśmy tam wygrać. Ale taki punkt musimy z pokorą szanować – podkreśla szkoleniowiec.

Na koniec nawiązuje jeszcze pośrednio do kibiców. Frekwencja na spotkaniu ze Skrą, w którym GKS przełamał ponad roczną niemoc przy Bukowej, wyniosła niespełna 1500 osób.

Rafał Górak: – Dzisiaj walczymy tylko o to, by trybuny w Katowicach polubiły ten nowy zespół. Jeśli to nam wyjdzie, to będziemy mogli patrzeć dalej w przyszłość.

 

Na zdjęciu: Trener Rafał Górak zastanawia się, czy i kiedy trybuny przy Bukowej polubią nową GieKSę.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem