Komentarz „Sportu”. Spadek może jeszcze GieKSie wyjść na dobre

Siatkarze: przeciętni i – mam wrażenie – coraz bardziej obojętni społecznie. Hokeiści: mimo wielkich nakładów poza finałem PHL. Piłkarze: z historycznym spadkiem. Kończy się fatalny dla GKS-u sezon, za który władające klubem miasto Katowice zasłużyło na order uśmiechu; z wygrawerowaną sumą wpompowaną w spółkę w tym roku – i przez te wszystkie lata rozczarowań.

Wierzę, że ten spadek może jeszcze GieKSie wyjść na dobre. Jak widać, potrzebne są gruntowne zmiany – nie tylko personalne, ale i w podejściu i sposobie myślenia. Może pora nie na poznańskie, nie na myszkowskie, a własne – katowickie? Jeśli cała ta sytuacja zostanie umiejętnie wykorzystana, piłka w Katowicach może zyskać choćby tak, jak zyskała finalnie piłka w Zabrzu na spadku Górnika.

Z drugiej jednak strony: skoro ktoś przez 12 lat nie dał rady awansować z pierwszej ligi do ekstraklasy, to niby czemu miałoby się od razu udać awansować z drugiej ligi? Wieloletnie przygody Radomiaka czy tegoroczna klęska Widzewa to chyba dostateczna przestroga. Kibice, map nie wyciągajcie, w II lidze też grają całkiem sensowne kluby z dużych ośrodków.

Są i pozytywy: koniec ze śledzeniem wieści z wyjazdów niczym na telegazecie, bo mecze GieKSy będziecie mogli oglądać każdorazowo dzięki transmisjom PPV. Aha, no i fajnie, że Katowice zostają w drugiej lidze, skoro spadł Rozwój, co też – tak tak, nie zapominajmy o tym – jest ujmą dla miasta. Ale to już oddzielna historia. Jak ujął to wiceprezes Marcin Nowak: nie porównujmy ferrari z hulajnogą.

 

Zobacz jeszcze: Smutny efekt koncepcji „Wielkiej GieKSy”

Bez rozgrzewki. Koncept wielkiej GieKSy? Efekt jest wręcz smutny

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ