GKS Katowice. Najwyższa pora złapać serię

Katowiczanie tylko raz w tym roku – we wrześniu – mogli pochwalić się dwoma z rzędu zwycięstwami. Dzisiaj mają szansę na powtórkę. Podejmują niżej sklasyfikowaną Garbarnię Kraków.

Dziś (18.00) GieKSa zmierzy się z Garbarnią, ale przy Bukowej siłą rzeczy myślą też o tym, co w najbliższy weekend. W niedzielny wieczór katowiczanie mają zmierzyć się na wyjeździe z rezerwami Śląska Wrocław.
Przedwczoraj okazało się, że w ekipie wrocławian jest kilku zawodników zakażonych wirusem SARS-CoV-2, co poskutkowało złożeniem wniosku do PZPN przełożenie na inny termin dwóch najbliższych spotkań. To pierwsze, z Hutnikiem Kraków, już zostało odwołane. A co z tym drugim?

– W tej chwili wiele wskazuje na to, że mecz ma szansę się odbyć. Czekamy jeszcze na oficjalne potwierdzenie. Na razie rezerwom Śląska przełożono tylko środowe spotkanie, a sprawa naszego jest procedowana. Musimy by gotowi na to, że w niedzielę zagramy – powiedział nam wczoraj wczesnym popołudniem Robert Góralczyk, dyrektor sportowu GieKSy..

Zero zakażonych

Swoją drogą – warto zauważyć, że pandemia dotąd piłkarzy z Bukowej omija. – Nie mieliśmy dotąd żadnego pozytywnego przypadku – potwierdza Góralczyk. – Działamy według zaleceń Zespołu Medycznego PZPN i wdrożonych procedur. Nie dzieje się u nas nic szczególnie innego niż w pozostałych klubach. Ten brak zakażeń to też zapewne jakiś zbieg okoliczności, dlatego nie ma co wyolbrzymiać podejmowanych przez nas działań. Cieszymy się, że szczęśliwie dotąd nas to omijało. Oby tak dalej, zwłaszcza że ten problem jest coraz bliżej nas. Jeszcze wiosną wydawał się dość odległy, teraz już chyba każdy się z tym w swoim otoczeniu spotkał – przyznaje dyrektor sportowy GKS-u.

Rozwój pandemii w kraju spowodował też inne podejście do masowego testowania klubów piłkarskich. Obecnie ma to miejsce tylko w ekstraklasie; w I i II lidze testuje się tylko tych zawodników, którzy w ankietach medycznych wykażą niepokojące objawy.

W niektórych kwestiach PZPN dmucha na zimne, o czym przekonali się też katowiczanie. W sobotę mecz klasy okręgowej z Podlesianką (3:0) rozgrywały rezerwy GieKSy. Choć odbywał się dzień po piątkowym spotkaniu II ligi z Błękitnymi Stargard (5:0), do drugiej drużyny nie trafił już celem złapania minut żaden zawodnik. – Takie jest zalecenie PZPN, by nie było już migracji między pierwszą drużyną a rezerwami – tłumaczy Góralczyk.

Rewanż za Puchar Polski

Dziś GKS gra z Garbarnią Kraków. Jako się rzekło, katowiczanie przystąpią do tego meczu w dobrych humorach, po piątkowym efektownym zwycięstwie z rywalami ze Stargardu. Będzie to okazja do rehabilitacji za spotkanie inaugurujące ten sezon. Nim zaczęła się liga, GieKSa zmierzyła się na wyjeździe z krakowianami w I rundzie Pucharu Polski, przegrywając w słabym stylu 0:1. W rewanżu faworytem będzie zespół Rafała Góraka. Zdobył 17 punktów, o 8 więcej niż plasujący się tuż nad strefą spadkową przeciwnicy, w dodatku mający w nogach piątkowe pucharowe starcie z Chojniczanką, przegrane 1:3 dopiero po dogrywce.

– Co mecz gramy o zwycięstwo i nie ma tu co zbyt wiele dodawać. By myśleć o celu, o jaki chcemy walczyć, trzeba wygrywać, zwłaszcza że już trochę punktów potraciliśmy. Patrzymy na to, co przed nami, czyli każde najbliższe spotkanie, w którym chcemy zdobywać 3 punkty – mówi Robert Góralczyk.

GieKSie brakuje złapania zwycięskiej serii. W całym 2020 roku tylko raz wygrała dwa mecze z rzędu (we wrześniu; 3:1 z rezerwami Lecha i 2:0 w Polkowicach). Jeśli dziś nie dokona tej sztuki, będzie można mówić o rozczarowaniu. Rafał Górak do dyspozycji nie będzie miał jedynie Radka Dejmka. Czeski stoper zmaga się z urazem, którego doznał na jednym z treningów.


Czytaj jeszcze: Nosy z szafek


Na zdjęciu: Niewiele ponad 2 miesiące temu Garbarnia pokonała GieKSę 1:0 w Pucharze Polski. Jak będzie dziś przy Bukowej?
Fot. Krzysztof Porębski/Pressfocus