GKS Katowice. Owoce trybu ciułacza

W sobotnim meczu z Koroną Kielce katowiczanie mogą ustanowić najdłuższą ligową serię bez straty bramki, odkąd 2,5 roku temu na Bukową wrócił trener Rafał Górak.


Jeszcze kilka tygodni temu o takiej serii mogli tylko pomarzyć. Katowiczanie, którzy na początku sezonu hurtowo tracili gole, a Chrobry, Arka oraz Odra zaaplikowały im po cztery, teraz śrubują serię ligowych występów na zero z tyłu. Mają na koncie takie trzy, nie zostali zaskoczeni ani przez Skrę (0:0), ani Puszczę (1:0), ani imiennika z Jastrzębia (0:0).

Skuteczny lek

Choć to banał, że łatwiej przejść z ustawienia trójką na klasyczną czwórkę obrońców, to w przypadku GieKSy można powoli ryzykować stwierdzenie, że świetnie zareagowała na odwrotną modyfikację. Grając czwórką drużyna z Bukowej legitymowała się absolutnie najsłabszą w I-ligowej stawce defensywą, a trener Rafał Górak raz za razem modyfikował jej personalia i rzadko kiedy z tygodnia na tydzień decydował się nie dokonywać żadnych roszad.

Teraz jest inaczej. Do rewolucji doszło po porażce w Opolu (2:4), poniesionej w ostatni weekend września. GKS przestał tworzyć widowiska, ale w nowym ustawieniu przestał też przegrywać. Satysfakcję, jaka biła ze szkoleniowca po bezbramkowych derbach w Jastrzębiu, być może niektórym fanatykom katowickiego klubu zrozumieć trudno, ale Górak jest niczym lekarz, który trafnie zdiagnozował dolegliwość i wdrożył skuteczny lek.

Skoro w tym układzie personalnym nie był w stanie sprawić, by drużyna łączyła widowiskowość z wygrywaniem, to przestawił się na tryb ciułacza punktów, doceniającego każdą zdobycz, bo to przybliża GieKSę do utrzymania. Oczywiście – w nieskończoność taki sposób grania i taki stan rzeczy przy Bukowej nie będzie akceptowalny, bo też ambicje klubu są większe, ale do tego tematu będzie można wrócić najwcześniej za kilka miesięcy, znając efekty zimowego okna transferowego. Na razie należy docenić zwrot może nie o 180 stopni, ale na pewno bardzo znaczący, jaki dokonał się u beniaminka.

SFG do poprawki

Biorąc pod uwagę analityczny współczynnik xG za ten sezon (goli oczekiwanych), liczby dowodzą, że GKS 4 z 5 najlepszych ligowych występów w defensywie, kiedy rywale wypracowali najniższy xG, zanotowali już po zmianie ustawienia. Ze Stomilem (2:1) i Jastrzębiem (0:0) nie osiągnął nawet cyfry 1, z Puszczą (1:0) i Skrą (0:0) nieznacznie ją przekroczył, co świadczy o tym, że czyste konta to efekt przede wszystkim pracy katowiczan, a nie elementu szczęścia.

Służy im stabilność personalna, bo trio środkowych obrońców jest żelazne i stanowione przez Grzegorza Janiszewskiego, Arkadiusza Jędrycha oraz Michała Kołodziejskiego, a zmienione zostało tylko przy okazji meczu Pucharu Polski z ekstraklasową Niecieczą. Godne podkreślenia, że ligowi rywale nie wychodzą też z GieKSą na prowadzenie – ostatnio dokonała tego Odra we wspomnianym meczu, który przelał czarę i był ostatecznym impulsem do zmian.

Od tamtej pory katowiczanie rozegrali 7 spotkań – 5 ligowych i 2 pucharowe. Stracili 5 goli: po 2 z Tychami i Niecieczą w PP oraz 1 ze Stomilem. Warto zauważyć, że 4 z nich – oba z Tychami i Niecieczą – rywale wbijali po stałych fragmentach gry (3 dośrodkowania z wolnego, 1 rzut karny), a tylko olsztynianie byli w stanie zaskoczyć defensywę GieKSy z akcji!

Wymagający rywale

Do siatki katowiczan nie trafiła IV-ligowa Olimpia Zambrów (w Pucharze Polski) oraz Skra, Puszcza i Jastrzębie. 4 z 7 meczów kończyli bez straty gola, podczas gdy we wcześniejszych 10 zdarzyło im się to tylko raz (0:0 z Sandecją w 4. kolejce). To może być najlepsza defensywna seria GieKSy w lidze, odkąd trener Górak 2,5 roku temu wrócił na Bukową. W obu II-ligowych sezonach katowiczanie zachowali po 8 czystych kont. W tym poprzednim, który dał awans, nie zdarzyło im się to nigdy dwa razy z rzędu.

Teraz drużyna ma szansę wyrównać wynik z jesieni 2019. Wtedy nie stracili gola przez łącznie 283 minuty, wygrywając 2:0 z Lechem II Poznań, 1:0 z Górnikiem Polkowice i 2:0 z Elaną Toruń. Dziś mają 275 ligowych minut na zero i podtrzymanie tej passy powalczą w sobotę przy Bukowej z Koroną Kielce.



Nadal w I lidze nie ma co prawda drużyny, której bramkarze częściej wyciągaliby piłkę z siatki – po 26 straconych goli mają też Jastrzębie i Stomil – ale jeśli katowiczanie nadal będą w tyłach tak skuteczni, jeszcze przed zimową przerwą powinno się to zmienić. A przed nimi ciekawe sprawdziany. Nie licząc Resovii, wszyscy rywale, z którymi w tym roku jeszcze się zmierzą – Korona, ŁKS, Miedź i Podbeskidzie – są przecież z górnej części tabeli i przyświecają im wyższe cele niż GieKSie.


275 MINUT bez straty gola w I lidze – taką serią może pochwalić się dziś GieKSa


Na zdjęciu: Obrońca Grzegorz Janiszewski (z lewej) stał się po zmianie ustawienia jedną z najjaśniejszych postaci beniaminka z Katowic.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus