GKS Katowice. Pierwsza „czerwień” trenera

Przy Bukowej wierzą, że na dwóch wieńczących rok wyjazdach, drużynie będzie w stanie pomóc Adrian Błąd. Na ławce może zabraknąć za to Rafała Góraka.


Od momentu przejścia na system z trójką środkowych obrońców GieKSa pierwszy raz w jednym spotkaniu straciła 3 gole. Przodująca tabeli Miedź okazała się drugim po Arce zespołem, który tej jesieni wygrał przy Bukowej.

Bez kary się nie obędzie

– Lider to lider, ale jeśli po meczu oglądamy statystyki i widzimy w nich 3 celne strzały na naszą bramkę, to musi być niedosyt. Legniczanie wypunktowali nas, to bardzo mocny w ofensywie zespół. Momentami graliśmy jednak z nim jak równy z równym, a momentami byliśmy lepsi, stwarzaliśmy sytuacje. Błędów indywidualnych pod naszą bramką było jednak zbyt wiele i rywal to wykorzystał. Nasza porażka nie wynikła z jakiegoś wielkiego naporu, dużej przewagi Miedzi – ocenia Rafał Górak, trener katowiczan.

Szkoleniowiec GKS-u nie dokończył tego meczu na ławce. Do ostatniego gwizdka zostawał kwadrans, gdy na przestrzeni dosłownie sekund ujrzał dwie żółte kartki, a punktem zapalnym było odgwizdanie domniemanego przewinienia Michała Kołodziejskiego na Patryku Makuchu w środku pola.
– To moja pierwsza czerwona kartka w trenerskim życiu. Po meczu udałem się z wizytą do pana sędziego, aby już spokojnie porozmawiać o kartkach. Wiadomo, że sędziowie bardzo pieczołowicie wyciągają słowa trenerów, którzy nieraz naprawdę niefajnie artykułują swoje niezadowolenie. Moje zachowanie w protokole opisano tylko jako „wyrażanie niezadowolenia z decyzji sędziego”. Ta druga kartka była raczej pomyłką arbitra, bo zwracałem się już nie do niego, a swojej drużyny. Nie użyłem przy tym żadnego wulgaryzmu, ale wrócił się i pokazał mi kartkę. Z pierwszą się zgadzam, o drugą pytałem sędziego technicznego i odparł, że nie wie, za co… Ale już nic nie poradzimy – opowiada trener Górak.

Kolejne dwa spotkania może obejrzeć z wysokości trybun, a podczas jego pauzy drużynę poprowadzi któryś z członków sztabu szkoleniowego, zapewne Tomasz Włodarek. – Będziemy ustalać, kto przejmie pałeczkę. Zdaję sobie sprawę, że bez kary się nie obędzie. W odwołanie raczej nie będziemy się bawić – mówi szkoleniowiec GieKSy.

Czekając na Błąda

W piątek katowiczanie musieli radzić sobie bez Adriana Błąda. Jeden z liderów ofensywy ma problem z mięśniem dwugłowym. – To typowo przeciążeniowa sprawa. Walczymy, by od wtorku mieć go na nogach. Jest szansa, że będzie już gotowy na Resovię i mówię to całkowicie szczerze. Spróbujemy „aktywować” Adriana w poniedziałek i zobaczymy, jak zachowa się noga. Jego brak, w połączeniu z absencjami Dominika Kościelniaka, Oskara Repki i Bartosza Jaroszka był w meczu z Miedzią odczuwalny – przyznaje Rafał Górak.

O ile Kościelniak leczy poważną kontuzję, to Jaroszek jedynie pauzował za kartki. W tym roku do gry nie wróci natomiast Repka, zmagający się z urazem kręgosłupa. – Trwają konsultacje, to sprawa poważniejsza, neurochirurgiczna. Na razie Oskar leczy się zachowawczo. Robimy wszystko, by tak nie było, ale może skończyć się pójściem pod nóż – nie kryje trener GKS-u.

Przed ekipą z Bukowej dwa wyjazdy – do Rzeszowa i Bielska-Białej – a tej jesieni w I lidze nie wygrała poza Katowicami ani razu. – Jest to wyzwanie, ale zrobimy wszystko, by nie zakończyć tej rundy bez wyjazdowego zwycięstwa – dodaje Górak.


Na zdjęciu: Rywale ze strefy spadkowej nie śpią, dlatego w tym tygodniu GKS jeszcze powinien dorzucić coś do swojego 19-punktowego dorobku…

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus