GKS Katowice. Pierwsze wyzwanie

Nie zamierzamy się poddać tylko dlatego, że przyjeżdża do nas znana siatkarska marka – zapowiada Kuba Jarosz, atakujący katowickiej drużyny przed spotkaniem z Asseco Resovią.


GieKSa sezon zaczęła rewelacyjnie. Dwa mecze i dwa zwycięstwa, ze Ślępskiem Malow Suwałki i ostatnio przed własną publicznością ze Stalą Nysa. W tym drugim starciu katowiczanie pokazali wolę walki i ambicję. Choć po dwóch setach przegrywali odwrócili losy rywalizacji.

– Pokazaliśmy charakter, aczkolwiek uważam, że w porównaniu z poprzednim sezonem wykonaliśmy krok do przodu. Przede wszystkim wygraliśmy mecz, przegrywając wcześniej 0:2 i to jest naprawdę wielka sztuka, a zarazem wielka radość dla drużyny. Takie mecze są ważniejsze w perspektywie całego sezonu niż łatwe wygrane w trzech setach – podkreśla Jakub Jarosz, atakujący GKS-u.

Zarówno Ślepsk, jak i Stal nie są jednak zaliczane do krajowej czołówki. Tym razem katowiczanie staną przed zdecydowanie trudniejszym zadaniem. Podejmują dzisiaj Asseco Resovię (początek meczu 17.30). A to już zespół typowany do gry o medale i opinie tej nie zmieniła nadspodziewanie wysoka porażka z Jastrzębskim Węglem.

W drużynie z Podkarpacia aż roi się od graczy na światowym poziomie, jak reprezentanci: Polski Fabian Drzyzga, Słowenii Klemen Cebulj czy Stanów Zjednoczonych Jeffrey Jendryk. W Rzeszowie zdają sobie sprawę, że po przebudowie zespół potrzebuje czasu na zgranie się i zachowują spokój.

– Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, pracujemy właściwie i nie mamy jakichś problemów w sferze mentalnej. Problemy, jakie mieliśmy w Jastrzębiu, dotyczyły aspektów technicznych gry. Sami skomplikowaliśmy sobie grę nie mając skutecznej zagrywki i popełniając sporo błędów w tym elemencie – ocenia Alberto Giuliani, trener Asseco Resovii. – Wszyscy jesteśmy bardzo zmotywowani i zrobimy wszystko, żeby w Katowicach zagrać na dużo lepszym poziomie niż w Jastrzębiu – dodaje.

Katowiczanie przed dzisiejszym starciem też są w bojowym nastroju. – Wielokrotnie zdarzało się, że faworyci typowani do łatwych zwycięstw wcale nie mieli lekko. Wiemy, z kim się mierzymy i o jakie cele gra teraz Resovia, ale nie zamierzamy się poddawać tylko dlatego, że przyjeżdża do nas znana siatkarska marka – zapewnia Jarosz.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus