GKS Katowice. Pusty „Blaszok” im ciąży

Trener sądeczan Dariusz Dudek docenił punkt urwany GieKSie, mimo jej problemów kadrowych i tych wynikających z prowadzonego przez kibiców bojkotu.


Kibice są najważniejsi. „Blaszok” jest pusty i to rzecz, która na pewno na GKS-ie ciąży. Gramy dla kibiców. Im szybciej tu wrócą, im szybciej my będziemy mieli nasz stadion, tym będzie lepiej. Czy w Katowicach, czy Nowym Sączu, w takich meczach, przy wyniku 0:0, kibic może wiele i często mógłby pomóc w tym, by zamknąć takie spotkanie golem na 1:0 – mówił Dariusz Dudek, były piłkarz i trener GieKSy, po bezbramkowym remisie uzyskanym przez Sandecję przy Bukowej. Z powodu bojkotu prowadzonego przez katowickich fanatyków mecz miał bardzo smutną otoczkę, „Blaszok” był całkowicie pusty, a na trybunie głównej zasiadła garstka obserwatorów. Gdyby nie grupa kibiców Sandecji, byłoby to widowisko trudne do strawienia, bo na murawie emocji było jak na lekarstwo.


– Spodziewaliśmy się bardzo trudnego spotkania. Miałem pewne obawy, jeśli chodzi o naszą regenerację, bo w ostatnim tygodniu spędziliśmy 3 dni w autokarze. To trudny okres, 3 spotkania w ciągu 6-7 dni, ale pokazaliśmy, że jesteśmy fajną, ciekawą drużyną. W piłce liczą się bramki, my nie wykorzystaliśmy stuprocentowych sytuacji, szczególnie Maćka Masa. W drugiej połowie powinniśmy strzelić gola, niestety nie udało się, ale punkt jest dla nas cenny. GKS za trenera Góraka jest zespołem bardzo poukładanym taktycznie. Wiedzieliśmy o tym, chcieliśmy popsuć plany GieKSie, zdobyć 3 punkty. Mamy 1 i jestem zadowolony z tego, jak zagraliśmy – przekonywał Dudek, którego zapytaliśmy, czy łatwiej było przygotować się na katowiczan wiedząc, że z powodu urazów nie pojawią się w ich szeregach dwaj tak ważni zawodnicy jak Rafał Figiel i – przede wszystkim – Adrian Błąd.


– Adrian to osoba, która wiedzie prym w szatni, zespole. Tym razem go zabrakło, ale przygotowania były takie same. Czasem dla przeciwnika to wręcz zmiana na lepsze, bo zmiennik chce się pokazać, by „Błądzik” czuł jego oddech na plecach. Ktoś ma zawsze swoje 5 minut – odparł trener Sandecji, nie martwiąc się, że jego drużyna nie odniosła jeszcze w tym sezonie zwycięstwa. Przegrała w Opolu, a z Krakowa, Łęcznej, Rzeszowa, Gdyni, no i Katowic wracała z remisem.

– Gramy dobrze. Tym razem też mieliśmy lepsze sytuacje niż GKS. Gra na wyjazdach jest trudna. Gdynia, Opole… To 2-dniowe podróże. Brakuje regeneracji. W kilku spotkaniach mogliśmy zdobyć nawet po 2-3 bramki, brakuje nam skuteczności, ale jesteśmy nową drużyną, z nowymi zawodnikami, mamy swoje problemy. Cieszę się z każdego punktu zdobywanego na wyjeździe – podkreślał trener Dudek, która czeka na koniec modernizacji stadionu. Pierwszy mecz w roli gospodarza zagra… już w najbliższy poniedziałek z GKS-em Tychy, przy czym oczywiście nie Nowym Sączu, a w Niepołomicach.


Fot. Rafał Rusek / PressFocus