GKS Katowice. Siła rażenia

Siatkarze GKS-u nadal poszukują punktów, by znaleźć się w play offie. Do końca zostały im mecze z Olsztynem oraz Radomiem.


Siatkarze GKS-u Katowice w meczu z liderem tabeli ZAKSĄ zdołali urwać seta, ale to było wszystko na co było ich stać. Gra długi fragmentami gospodarzy mogła się podobać, ale utytułowany i bardziej doświadczony rywal w najważniejszych momentach zdobywał cenne punkty.

Wszelkie spekulacje dotyczące składu ustały przed wpisanie do protokołu meczowego. Trener Nikola Grbić zaordynował podstawową „6”, choć w środę zespół ma trudną pucharową potyczkę z Asseco Resovią. Coś nam się wydaje, że rezerwowy skład to był ukłon Grbicia w stronę jego byłego trenera Igora Kolakovicia. Tego jednak już się nie dowiemy. A tymczasem siatkarze GKS-u ciągle walczą o miejsce w play offie i każdą zdobycz punktową wzięliby z pocałowaniem ręki. Ba, jak to zrobić skoro dysponuje niesłychaną siłą rażenia i na dodatek umiejętnie rozłożoną. A Benjamin Toniutti skrzętnie z takie układu korzysta. I każdy jego wybór dobry, bo zarówno skrzydłowi, jak i środkowi byli niezwykle skuteczni. Jedynym mankamentem, zwłaszcza w I secie były kiepskie serwisy i Kamil Semeniuk, dla przykładu, zepsuł wszystkie trzy.

Początek I seta był wyrównany, bo goście nie złapali właściwego rytmu i wspomniane błędy w polu serwisowym były ich kulą u nogi. Jednak od stanu 15:16 zarysowała się przewaga przyjezdnych. Udany blok Davida Smitha, skuteczny atak Semeniuka i ZAKSA miała już 4 „oczka przewagi. Tacy rutyniarze takich sytuacji już nie marnują i spokojnie dokończyli tę partię.

Od początku II odsłony na boisku pojawił się Jakub Szymański, który zastąpił Adriana Buchowskiego. Przy stanie 4:8 miejsce Jakuba Jarosza na pozycji atakującego zajął Wiktor Musiał i pozostał na boisko już do końca. Rozpędzeni goście wcale nie zamierzali stosować taryfy ulgowej i dość szybko objęli prowadzenie 14:5, a potem spokojnie zmierzali do końca. Gospodarze nieco się ożywili, zdobyli nawet kilka punktów, ale straty były zbyt duże. W trakcie seta trener Grbić dokonywał zmian i drugi atakujący Bartłomiej Kluth zagościł już na dłużej.

Wydawało się, że to spotkanie szybko się zakończy, a tymczasem w kolejny secie nastąpiła nieco odmiana gospodarzy, którzy – być może – pozbyli się zbędnego balastu. Kamil Kwasowski nagle przypomniał sobie, że on też potrafi mocno i celnie przyłożyć z pola serwisowego. Od stanu 2:3 na 5. pkt. 4 zdobył zagrywką, a „oczko” odłożył Musiał po ataku ze skrzydła. Gospodarze prowadzili 11:4 i Grbić był zmuszony powrócić do wyjściowego składu, bo wszystko wymykało się spod kontroli gości. Wprawdzie potrafili zniwelować straty do 2 pkt.(14:16), ale gospodarze potrafili odbudować przewagę. A duet Musiał (atakiem) – Kwasowski (asem serwisowym) zakończyli zwycięsko tę partię. I to była iskierka nadziei, ale dość szybko zgasła. Goście odzyskali właściwy rytm gry i znów atakowali z odpowiednią. Prowadzili już 20:15, ale dwie zagrywki w siatkę oraz autowy atak Klutha sprawił, że końcowe fragmenty były znów emocjonujące. Zwycięski punkt atakiem zakończył Aleksander Śliwka.

– Po raz kolejny jest nam żal, że gramy dobrze z tak silnym rywalem, a po nie potrafimy zaprezentować takich umiejętności z przeciwnikiem, który jest w naszym zasięgu powiedział po meczu trener pokonanych, Grzegorz Słaby. – W I secie mieliśmy swoje szansę, ale zabrakło skuteczności w kontrze. Potem zmieniliśmy nieco skład, bo wszedł bardziej ofensywny przyjmujący Jakub Szymański. Rywale w trakcie meczu lubią dokonywać zmian i w tym upatrywaliśmy swoją szansę. Zagrywka Kwasowskiego ustawiła kolejnego seta, a potem próbowaliśmy, lecz rywal był za mocny. Teraz trzeba przygotować do najważniejszych występów.

Siatkarze GKS-u nadal poszukują punktów, by znaleźć się w play offie. Do końca zostały im mecze z Olsztynem oraz Radomiem.


GKS Katowice – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (20:25, 19:25, 25:19, 23:25)

KATOWICE: Firlej (3), Buchowski (1), Zniszczoł (4), Jarosz (3), Kwasowski (14), Kohut, Watten (libero) oraz Szymański (10), Musiał (13), Nowakowski (7), Ogórek (libero). Trener Grzegorz SŁABY.

KĘDZIERZYN-K.: Toniutti, Śliwka (16), Kochanowski (7), Kaczmarek (5), Semeniuk (21), Smith (5), Zatorski (libero) oraz Kluth (15), Prokopczuk, Staszewski, Depowski (1), Rejno (3). Trener Nikola GRIBIĆ.

Sędziowali: Maciej Twardowski (Radom) i Szymon Pindral (Kielce).

Przebieg meczu

I: 8:10, 13:15, 16:20, 20:25.

II: 5:10, 6:15, 12:20, 19:25.

III: 10:4, 15:11, 20:15,25:19.

IV: 7:10, 11:15, 15:20, 23:25.

Bohater – Bartłomiej KLUTH.


Na zdjęciu: Bartłomiej Kluth dwa przed meczem w Katowicach przedłużył kontrakt z ZAKSĄ, zaś wczoraj był niezwykle skuteczny.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus