GKS Katowice. Szczęśliwe iskrzenie

Siatkarze GKS-u odnieśli spektakularne zwycięstwo, ale twardo stąpają po ziemi.


Damian Domagała obronił atak siatkarzy z Zawiercia i posłał piłkę do Jakuba Jarosza, który z trudnej pozycji zdobył punkt i w tym momencie trener Grzegorz Słaby wpadł na boisko, by pogratulować zawodnikom udanej akcji. To był ważny moment w 2. secie, bo GKS przegrywał zaledwie punktem 16:17. Chwilę potem objął prowadzenie 18:17. – Zagrzałem się, nie wytrzymałem nerwowo i wbiegłem na boisku – przyznał ze skruchą szkoleniowiec GKS-u. – Stanowimy zgraną grupę w hali, jak i poza nią, tak tłumaczę swoją reakcję. Szybko usiadłem na ławce, by nie tylko ochłonąć, ale również nic nie podpowiadać, by przypadkiem nie popsuć dobrej gry chłopaków.

– Stanowimy dobrze rozumiejący się zespół, choć potrzebowaliśmy czasu. – Nasz rozgrywający Micaha Ma’a ma zdecydowanie więcej wyborów niż miał wcześniej. – Teraz „częstuje” piłką w różnych kierunkach i tym zaskakujemy rywali – dodaje kapitan i boiskowy mentor GKS-u, Jakub Jarosz.

Wzmocnienie mentalne

Trener Słaby zapowiedział, że będzie się wiele działo i będzie iskrzenie na boisku. I tak też było, bo „GieKSiarze” w pierwszych 2. odsłonach potrafili odrobić straty i wygrać na przewagi.

– Iskrzenie zakończone happy endem i to nas na pewno wzmocni mentalnie – podkreśla szkoleniowiec. – W poprzednim meczu z Resovią nie graliśmy źle (bez atakujących! – przyp.red.), ale byliśmy nieco sfrustrowani, bo nie było żadnej zdobyczy. Teraz mamy satysfakcja, że pokonaliśmy niezwykle wymagającego rywala z czołówki i teraz spokojniej oczekujemy niesłychanie ważnych występów.

Gdy spotykamy się z faworytem nie mamy żadnej presji oraz nic nas nie blokuje. Nawet Gonzalo Quirodze zdarzył się błąd, bo piłka odbiła się od jego pleców, to w następnej akcji poszedł w pole serwisowe i posłał asa. Takich sytuacji w tym meczu i nie tylko w tym jest, było i będzie wiele. Najważniejsze, że zespół pozytywnie zareagował na zmianę rozgrywających, bo Tavares oraz Cavanna to zawodnicy nie tylko PlusLigowego TOP-u.

Odrodzenie środkowych

W 1. rundzie można wiele uwag kierować pod adresem środkowych, bo ich gra nie zachwycała. Byli za mało aktywnie zarówno w bloku, jak i ataku. Jednak nastąpiła ich metamorfoza i w rewanżach spisują się bez zarzutu.

– To wynik solidnej pracy, bo Micah zostawał po zajęciach z Piotrkiem Hainem oraz Marcinem Kanią i do znudzenia ćwiczyli warianty zagrań – wyjawia szkoleniowiec. – Najważniejsze by oni oraz pozostali nie osiedli na laurach. Odnieśliśmy spektakularny sukces, który – mam nadzieję – uskrzydli nas do dalszej gry.



– Indywidualnie, a potem jako zespół potrzebowaliśmy, by wszystkie trybiki odpowiednio zafunkcjonowały – dodaje kapitan GKS. – Przecież sportowe życie nas rozpieszczało, ciągle nam kogoś brakowało i trenerzy musieli się sporo natrudzić, by wszystko jakoś „posklejać” podczas zajęć. Ten trudny okres chyba mamy już za sobą. Gra blokiem oraz wyblokiem sprawiła, że odnieśliśmy cenną wygraną. Gdy dotykaliśmy piłkę wówczas mogliśmy wyprowadzić skuteczną kontrę. Ponadto Ma’a potrafił zatrzymać blokiem Conte i ma swoje sposoby na argentyńskiego skrzydłowego (śmiech), a z drugiej strony zneutralizowaliśmy poczynania atakującego Dawida Konarskiego. Zespołowość oraz „zasieki” sprawiły, że odnieśliśmy cenną wygraną.

GKS patrzy w górę?

Czy po takiej wygranej siatkarze GKS-u mogą patrzeć w górę tabeli? – Mnie interesują dwa najbliższe spotkania: środowe pucharowe w Kluczborku oraz poniedziałkowe ligowe z Lublinem – natychmiast ripostuje trener. Przez kilka godzin będziemy się cieszyć z wygranej z Zawierciem, ale od wczorajszego południa już przygotowujemy się do występu w Kluczborku. Mówię o tym kontekście tego jak loża ekspertów nas postrzegała przed sezonem.

– Doskonale rozumiem słowa trenera, bo w lidze nie ma słabych drużyn i z każdą trzeba włożyć maksimum sił, by odnieść zwycięstwo – dodaje „Jarski”, jak nazywają koledzy swojego kapitana. – Dla nas nadchodzi najważniejszy czas, bo przez najbliższe tygodnie będziemy potykali się z naszymi sąsiadami w tabeli i wówczas przekonamy się co z tego wyniknie. A potem znów będziemy grali z drużynami z czołówki i będziemy szukali swoich szans.

GKS zgromadził na swoim koncie sporo punktów, a mógłby mieć jeszcze więcej gdyby nie perturbacje jakie przechodził do niedawna.


Na zdjęciu: W jedności siła tak mówią o sobie siatkarze oraz trenerzy GKS-u Katowice.

Fot. Tomasz Kudala/PressFocus