GKS Katowice. Szczyt do odzyskania

GKS Katowice, korzystając z pauzy Górnika Polkowice, może dziś rozsiąść się w fotelu lidera II ligi. Warunkiem jest zdobycie punktów kosztem Olimpii Grudziądz. – Takimi meczami robi się awans – mówi napastnik Filip Kozłowski.


Katowiczanie i Górnik Polkowice od początku rundy wiosennej przekazują sobie przodownictwo w tabeli. Po ostatnim weekendzie dzierżyła je GieKSa, ale w środę została zluzowana, bo „górnicy” zwycięsko (1:0) odrobili jesienne zaległości w Suwałkach.

Dziś pauzują, dlatego znów na tronie znaleźć się może drużyna z Bukowej. Wystarczy, że zapunktuje u siebie z Olimpią Grudziądz…

Trzeba się przedrzeć

Podopieczni Rafała Góraka, który we wtorek obchodził 48. urodziny, są zdecydowanym faworytem konfrontacji (17.00) z grudziądzanami, broniącymi się przed drugim z rzędu spadkiem. – To nie jest takie proste, jak się może wydawać – ostrzega Filip Kozłowski, napastnik GieKSy.

– Czasem lepiej gra się z Polkowicami, Chojniczanką, Wigrami niż rywalami walczącymi o utrzymanie. Podejrzewam, że Olimpia się cofnie i będziemy w ataku pozycyjnym. Może nas czekać podobny mecz, jak ten nieszczęsny z Hutnikiem Kraków (0:2 – dop. red.), choć może aż tak głęboko rywale nie zejdą… Co prawda nie przyjeżdżają już do lidera, ale do mocnej drużyny. W większości spotkań gramy w ataku pozycyjnym, a nie z kontry.

Nieraz trudno się przedrzeć, gdy zespół przeciwny broni się 11 zawodnikami i jest gęsto w polu karnym. Ale właśnie w takich spotkaniach trzeba udowadniać, że się zasługuje na awans. Z takimi rywalami trzeba go wywalczyć.

Fajnie, że wygraliśmy dwa tygodnie temu z Polkowicami, ale trener od razu zapowiedział, że czeka nas teraz 5 megaważnych meczów, z przeciwnikami z dolnej części tabeli, które też nas zweryfikują. W Siedlcach wygraliśmy 2:1 i oby teraz też wyszło pozytywnie. Porażka z Hutnikiem wiele nas nauczyła. Mieliśmy głęboką analizę, jesteśmy teraz mądrzejsi – dodaje Kozłowski.

Coś nie tak!

Choć katowiczanie z ostatnich 14 meczów wygrali aż 12, w tabeli nie potrafią odskoczyć nie tylko Polkowicom, ale też Chojniczance, dlatego walka o dwa miejsca premiowane bezpośrednim awansem może być zacięta do ostatniej kolejki.

– Jestem bardzo zaskoczony. Zgromadzić na takim etapie sezonu 50 punktów i mieć tylko 3 punkty przewagi nad trzecią drużyną – to coś jest nie tak… Megadziwne! W Rozwoju 57 punktów w 2015 roku dało nam awans. Teraz mamy niewiele mniej, a jeszcze 14 kolejek przed sobą. Te najbliższe mecze – z Grudziądzem, Elblągiem czy Zniczem – są bardzo ważne. Im bliżej będzie końca sezonu, tym te zespoły będą grały z większym nożem na gardle, zabierając punkty także czołówce. Pokonując je, będziemy zbliżać się do celu – podkreśla snajper GKS-u, czyli drużyny, która upodobała sobie wynik 2:1.

W tym roku w takich rozmiarach wygrała już 4 razy. – Jakoś nie możemy normalnie dograć meczu… Sami śmiejemy się już, że co kolejkę jest „nerwówka”, ale liczą się 3 punkty. Czasami gra się fajnie, a kończy się remisem albo porażką. Dlatego wygrywajmy 2:1 aż do końca sezonu – mówi Kozłowski.

Ma czystą głowę

Napastnik GKS-u mógł w ostatnich tygodniach odetchnąć; trafił do siatki Górnika i Pogoni. We wcześniejszych tegorocznych meczach nie zdołał tego zrobić. – Przez całą przygodę ze szczeblem centralnym nie wiedzie mi się w sparingach. Maksymalnie zdobywałem 2 bramki, dlatego nie przejmowałem się szczególnie.

Wiadomo – jestem napastnikiem, powinienem strzelać i nie mogę mówić, że sparingi nic nie znaczą. Rozmawiałem z trenerem. Chodziło mi po głowie, że nie ma bramek, ale teraz już jestem odblokowany, mam czystą głowę – przyznaje Filip Kozłowski, mający 8 goli.


Czytaj jeszcze: Karawana na wysokim biegu

Dziś zagra przeciw Olimpii, czyli drużynie z rodzinnego dla siebie województwa kujawsko-pomorskiego. – Ale Grudziądz leży daleko od Kruszwicy. Jeśli jakiś klub w województwie ściągał zawodników, to był to bardziej Zawisza Bydgoszcz, a nie Olimpia. Dziś znam w niej tylko – z czasów Rozwoju – Grzesia Gulczyńskiego i… „masera”, Tomka Rudnickiego, który poszedł do Grudziądza po spadku Elany z II ligi – zaznacza Filip Kozłowski.


Na zdjęciu: W tym sezonie Filip Kozłowski sposób na bramkarzy znalazł 8 razy.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


10 PUNKTÓW zdobyła tej wiosny Olimpia. Drużyna, którą zimą przejął Zbigniew Smółka, wygrała z Motorem, Stalą i Sokołem, zremisowała w Suwałkach, a uległa Chojniczance i Hutnikowi.

4 ZWYCIĘSTWA 2:1 w pięciu wiosennych występach zanotował GKS (z Sokołem, Lechem II, Górnikiem i Pogonią).