GKS Katowice. Ten najważniejszy wieczór

GieKSa dwa razy z rzędu musi dokonać tego, co nie udawało jej się przez lata, czyli wygrać kluczowy mecz w końcowej fazie sezonu. Dziś początek wielkiej barażowej walki o I ligę.


Dokładnie rok temu, 28 lipca 2019, GieKSa przegrała u siebie 1:3 ze Zniczem Pruszków na inaugurację II-ligowego sezonu i bardzo, bardzo trudnej walki o powrót na zaplecze ekstraklasy. 366 dni później, 28 lipca 2020, ten sezon – ta bardzo trudna walka – została sprowadzona do jednego wieczoru. Jednego meczu ze Stalą Rzeszów, który i tak jeszcze nie da awansu, a jedynie prolonguje na niego szanse do piątku.

Nie czas na rozliczenia

Na sytuację katowiczan patrzeć należy dwutorowo. Pierwsza perspektywa, gorętsza, bardziej nasycona emocjami, to ta bliższa. Powodująca, że przystępują do barażu jako przegrani. Trzy ostatnie weekendy oznaczały trzy szanse wskoczenia na miejsce premiowane bezpośrednim awansem i zostały w komplecie zmarnowane, remisem z Widzewem, porażką w Stalowej Woli oraz remisem z Resovią. Druga perspektywa to ta chłodniejsza, bardziej długofalowa. Przed rokiem, po tej porażce ze Zniczem, albo po pierwszej połowie tamtego meczu, zakończonej wynikiem 0:3, pewnie każdy kibic przy Bukowej scenariusz z 3. miejscem i perspektywą rozgrywania barażu na swoim stadionie zapewne wziąłby w ciemno. Dlatego afery po remisie z Resovią nie było. „Blaszok” po końcowym gwizdku udzielił drużynie wsparcia, o które apelował też trener Rafał Górak. Słusznie, bo jeszcze nie nastał czas rozliczeń. Na takowe dopiero przyjdzie pora – albo dziś, albo w piątek. W Katowicach chcą wierzyć, że w piątek i w radosnej atmosferze, co byłoby zdjęciem pewnej klątwy, bo przecież w ostatnich latach GieKSa nie wygrała na finiszu sezonu żadnego kluczowego meczu. Sandecja, Górnik, Kluczbork, Ruch, Tychy, Bytovia… Można by wymieniać długo. Teraz nagle takie kluczowe zwycięstwa musiałyby przyjść dwa razy z rzędu.

Rewanż za 13 czerwca

Rywala ma dziś z wysokiej półki. Przed sezonem to z otoczenia Stali Rzeszów, a nie GieKSy, dobiegały głosy o awansie. Gdy we wrześniu katowiczanie jechali do stolicy Podkarpacia, to raczej w roli „underdoga” niż faworyta, przyjmując remis 1:1 za dobrą monetę. Im dłużej trwał sezon, tym bardziej role się odwracały. 27 czerwca Stal przegrała u siebie ze Zniczem i wylądowała w strefie spadkowej. Od tamtej pory w 6 meczach zdobyła 16 punktów, w sobotę w imponującym stylu rozbiła (4:0) solidną Skrę Częstochowa i rzutem na taśmę załapała się do barażu. GKS na tym odcinku czasowym wzbogacił się jedynie o 8 „oczek” – o jedno za mało, by świętować bezpośredni awans. Bukowa przestała być postrachem przeciwników. Drużyna Rafała Góraka śrubowała tam serię bez porażki, regularnie wygrywała, ale trzech ostatnich rywali pokonać nie zdołała. 1:2 z Polkowicami, 1:1 z Widzewem, 1:1 z Resovią… Ostatnie zwycięstwo odniosła jeszcze przy pustych trybunach (2:0 z Garbarnią). W takim anturażu pokonała też 13 czerwca… rzeszowską Stal. Mecz był świetny, goście przeważali, ale skończyło się 3:2 za sprawą rajdu i bramki Grzegorza Janiszewskiego z 86 minuty.

Znaki zapytania

Janiszewski dziś raczej nie zagra. Ofensywne aktywa – ofensywnymi aktywami, ale do jego zadań należy bronienie i w tej materii wyczerpał już chyba limit błędów, dlatego parę stoperów – tak jak w sobotę z Resovią – Arkadiusz Jędrych utworzy znów z Czechem Radkiem Dejmkiem. Do dyspozycji sztabu po absencjach za żółte kartki wracają Bartosz Mrozek, Grzegorz Rogala i Piotr Kurbiel. O ile pozycja Rogali na lewej obronie jest niepodważalna, o tyle bardzo zastanawia, co Rafał Górak uczyni z Mrozkiem i Kurbielem. Szymon Frankowski bronił w sobotę bardzo dobrze. Był to jego dopiero 3. występ w sezonie. Czy katowiczanie zaryzykują i znów desygnują między słupki 19-latka, czy postawią jednak na Mrozka – nawet ze świadomością, że zdarzają mu się w tej rundzie „babole”? Znak zapytania jest też w ataku. Kurbiel czy Rogalski? Ten drugi zagrał w sobotę w wyjściowym składzie pierwszy raz od 7 czerwca. Swoje zrobił, wykorzystał rzut karny, z dorobkiem 10 goli jest najlepszym strzelcem zespołu, a strzelba Kurbiela jak szybko wypaliła, tak też zardzewiała. Po raz ostatni trafił do siatki… rzeszowskiej Stali.

Błąd pod broń

Nadal za kartki pauzuje natomiast (ma ich 12, dlatego „wisi” nie jeden, a dwa mecze) podstawowy młodzieżowiec i prawy obrońca Kacper Michalski. Wydaje się, że zastąpi go Zbigniew Wojciechowski. Teoretycznie, na bok defensywy mógłby zostać przesunięty Arkadiusz Woźniak, a rolę młodzieżowca spełniać na skrzydle Danian Pavlas. Tyle że wśród młodzieżowców nie ma drugiego bocznego pomocnika i chcąc ściągnąć Pavlasa, trzeba by dokonać dwóch zmian, bo prócz jego następcy wprowadzić też młodzieżowca. Na takie kombinowanie w barażu raczej nie ma miejsca, dlatego stawiamy, że albo od 1 minuty zagrają obaj ci młodzieżowcy, albo sam Wojciechowski.

Kibice trzymają kciuki, by „czynny” był kapitan Adrian Błąd, który przedwcześnie zakończył występ z Resovią.

– Oby to były sprawy przemęczeniowe, najnormalniejsze wypłukanie organizmu, a nie kontuzja mięśniowa. Pogoda była trudna, „Adi” jest specyficznym zawodnikiem, złapały go skurcze – mówił na gorąco trener Górak. Z tego co wiemy, Błąd jest szykowany na dzisiejszy mecz. Nie ma co kalkulować. Liczy się tylko ten wieczór.


Okiem eksperta

Marek Koniarek: Nie zmieniałbym bramkarza

– Nie spodziewam się, że Stal całkiem się cofnie – jak to czasem drużyny gości w ligowych meczach czynią. Może jedynie na samym początku, ale im bardziej będzie uciekał czas, tym odważniej jedni i drudzy będą grać. Nikt nie powinien liczyć na dogrywkę, oba zespoły będą chciały to załatwić w 90 minut. Rzeszowianie są poukładaną, solidną ekipą, która złapała rytm, weszła w punktowy trans i na pewno przyjedzie na Bukową pewna siebie. GKS oczywiście jest w stanie wygrać. Obawy są ciągle te same – o nieskuteczność pod bramką. Chłopaki grają, biegają, walczą, stwarzają sytuacje, ale co chwilę łapią się za głowy, bo piłka nie chce wpaść do siatki. Jest problem ze strzelaniem goli. Nie ma typowego łowcy bramek, niewidocznego na boisku, który w kluczowym momencie by trafiał. Piłka przelatuje wzdłuż bramki, obok słupków, a nikt nie może jej wepchnąć. Nie chodzi tu tylko o szczęście, ale też umiejętności. Fajnie po meczu z Resovią zachowali się kibice. Podziękowali drużynie, do której trudno było mieć pretensje. Ludzie byli wściekli, ale nie na GKS, a… los, który dał w dodatku porażkę Widzewa. Z głównej trybuny kibice krzyczeli do trenera Resovii: „Puścicie to! Po co wam ten punkt!?”. Ten w którymś momencie się zdenerwował i sędzia pokazał mu czerwoną kartkę. Ale to tak nawiasem… Piłkarze wiedzą, że kibice są z nimi. Oni przebaczają, gdy widzą, że zostawiasz zdrowie, tak jak zostawił je w sobotę Adrian Błąd. To motor napędowy, rozgrywający, egzekutor stałych fragmentów. Z tego, co słyszę, ma w barażu zagrać. Ciekawi mnie obsada bramki. Trudno powiedzieć, jak zachowają się trenerzy, bo to oni na co dzień widzą tych chłopaków, ale ja bym Frankowskiego na Mrozka teraz nie zmieniał. Frankowski zagrał z Resovią dobrze, przy straconym golu nie miał nic do powiedzenia, a co miał wyłapać – to wyłapał. Nie ma podstaw do zmiany, ale decyzja należy do trenerów.

Walczą o frekwencję

GKS przed dzisiejszym barażem złożył wniosek o zwiększenie pojemności stadionu z 25 do 50 procent, co w przypadku Bukowej oznacza skok z 1760 do 3520 miejsc. W niedzielę ruszyła zamknięta sprzedaż biletów dla osób, które posiadały karnety na sezon zasadniczy, a w poniedziałek przed południem uruchomiono otwartą dystrybucję wejściówek. Możliwe, że klub pozytywnej odpowiedzi ws. pojemności doczeka się dopiero dziś. GieKSa jest gotowa do natychmiastowego uruchomienia sprzedaży kolejnej puli biletów. Zauważmy, że mimo niskiej aktualnej pojemności (1760), frekwencja i tak nie przekracza 1400 widzów.

– Chętnych było o wiele więcej. Takie liczby wynikają z tego, że część osób posiadających karnety nie korzystała z nich ani też nie przepisywała swojego miejsca innemu kibicowi – tłumaczy Maciej Blaut, menedżer ds. komunikacji GKS-u.


GKS KATOWICE – STAL RZESZÓW

półfinał barażu nr 2
wtorek, 28 lipca, godz. 20.15
Transmisja w TVP Sport

Na zdjęciu: W czerwcu GKS wygrał przy Bukowej ze Stalą 3:2. Dziś rewanż o niezwykłym ciężarze gatunkowym…
Fot. Rafał Rusek/PressFocus