GKS Katowice. Ten ostatni krok

GKS musi wygrać przy Bukowej ze Stalą Rzeszów, by na kolejkę przed końcem świętować powrót do I ligi. Nie stało się to „zaocznie”, bo w sobotę we Wronkach wygrała Chojniczanka.


Tylko zwycięstwo ze Stalą Rzeszów sprawi, że GieKSa na kolejkę przed końcem sezonu przypieczętuje powrót do I ligi i będzie mogła rozpocząć świętowanie pierwszego od 14 lat awansu. Premierowe podejście do przybicia tej pieczątki, weekendowe, zostało spalone, ale trudno, by bolało, skoro było to podejście zaoczne. Katowiczanie nie musieliby już przejmować się meczami ze Stalą i kończącym wiosnę wyjazdem do Ostródy, gdyby w sobotę potknęli się na wyjazdach obaj najgroźniejsi rywale – Chojniczanka i Wigry Suwałki. Ta pierwsza dała do zrozumienia, że nic z tego, bo w spotkaniu rozpoczętym już o 13.00 pokonała we Wronkach rezerwy Lecha 2:1 i doskoczyła do GKS-u na dystans 1 punktu.

Bez cienia szansy

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, a częściowo także z gry. Wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy na bardzo trudny teren, do dobrze zorganizowanej drużyny, opartej na ciekawej młodzieży. Cieszymy się ze zwycięstwa, a teraz mamy kolejny tydzień na to, by wdrożyć więcej rzeczy, kilka poprawić, wzmocnić. W kolejnym meczu też będziemy grali o 3 punkty – zapowiedział trener Tomasz Kafarski, który w ubiegłym tygodniu zmienił na stanowisku Adama Noconia i w sobotę debiutował w Chojniczance.

W obliczu jej zwycięstwa, dużego znaczenia dla katowiczan nie miał już wynik Wigier, które po emocjonującym widowisku zremisowały w Grudziądzu z walczącą o utrzymanie Olimpią i pewne już jest, że wicelidera nie dogonią. – Najważniejsze dla nas było, aby zdobyć 3 punkty, które dałyby jeszcze cień szansy na awans bezpośredni. Ona byłaby jednak tylko matematyczna, bo wątpię, by GKS nie zdobył do końca sezonu żadnego punktu. Mecz w Grudziądzu był trudny. W II lidze często jest tak, że jeśli drużyna zasuwa na 100 procent i jest dobrze zorganizowana w obronie, to trudno przeciw niej grać. Musimy dołożyć kilka procent więcej koncentracji i mobilizacji przed kolejnymi spotkaniami, aby być dobrze przygotowanym na baraże – stwierdził Dawid Szulczek, trener zespołu z Suwałk, który jest jednym z kandydatów do objęcia posady szkoleniowca Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Bilety dla zaszczepionych?

W obozie GieKSy wielkiego zaskoczenia sobotnimi wynikami być nie może. Zresztą, trener Rafał Górak od samego początku nastawiał się na pracę, a nie świętowanie, planując podróż do Krakowa, by w meczu z Hutnikiem obejrzeć Sokół Ostróda, czyli ostatniego w sezonie zasadniczym rywala. Dziś sytuacja jest klarowna: wygrana ze Stalą da awans, a remis sprawi, że trzeba będzie zdobyć także co najmniej punkt w Ostródzie. To wszystko nie jest takie proste, jak mogło wydawać się tuż po zwycięskim – i kluczowym – spotkaniu w Chojnicach. Jeśli jednak katowiczanie zagrają tak, jak 10 dni temu, to o wynik można być spokojnym.

Klub apeluje, by kibice przyszli na stadion ubrani na żółto. Możliwe, że mecz obejrzy więcej niż 1862 kibiców, a frekwencja będzie wyższa niż wynikająca z 25-procentowej pojemności Bukowej. W odpowiedzi na opublikowane w sobotę rozporządzenie Rady Ministrów, głoszące, że do limitów uczestników imprez masowych nie wliczają się osoby wyszczepione na koronawirusa, klub zamierza złożyć stosowny wniosek do chorzowskiego Urzędu Miasta. W razie pozytywnej odpowiedzi, GieKSa gotowa jest szybko rozpocząć dziś sprzedaż stacjonarną biletów dla osób zaszczepionych, za przedstawieniem stosownego certyfikatu. Ot, taka segregacja sanitarna, do której z większym czy mniejszym zdumieniem chyba powoli trzeba się przyzwyczajać.

Stal ma o co grać!

A wracając na II-ligowe boiska, to niewiadomych coraz mniej. Pewny awansu Górnik Polkowice w sobotę zatopił Bytovię, która po 10 latach – w tym pięciu spędzonych w I lidze – żegna się ze szczeblem centralnym. Kto wie, może i na dobre, skoro trudno wyobrazić sobie na dłuższą metę wielką piłkę w takim miasteczku bez wielkiego mecenasa, jakim długi czas był okienny potentat Drutex. Już bez Bytovii trwa zażarta walka o utrzymanie, a wszystkie zamieszane w nią zespoły – Znicza, Lecha II, Olimpię Elbląg, Błękitnych, Olimpię Grudziądz – czekają w ostatniej kolejce wyjazdy. – Bóg wynagradza ludzi, którzy wierzą i ciężko pracują. Jestem pewien, że zwycięstwo w Lublinie da utrzymanie – przyznał [Zbigniew Smółka], trener grudziądzan, który przed rokiem spadł z I ligi z Chojniczanką. Dziś chojniczanie jeszcze nie wiedzą, czy awansują bezpośrednio, czy zagrają w barażu. Za tydzień podejmą lidera z Polkowic. Pewny udziału w „dogrywce” o awans poza Wigrami jest też beniaminek z Kalisza. Kto załapie się do niej z lokaty nr 6? Szansę na to mają nawet rezerwy Śląska, prócz nich także Skra, Garbarnia i Stal. Rzut oka w tabelę pokazuje, jak ważny jest dla niej dzisiejszy wieczór przy Bukowej. – Jedziemy na ten mecz, by go wygrać. Tyle w temacie – odgraża się Bartosz Wolski, pomocnik zespołu z Rzeszowa. To będzie walka na noże!

Na zdjęciu: Przed rokiem katowiczanie w meczu ze Stalą stracili definitywnie szansę powrotu do I ligi, dziś nastroje przy Bukowej mogą być o 180 stopni inne…
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus