GKS Katowice. Ten rezultat ulubiony

Jak wygrywać, to tylko 2:1! GieKSa zafundowała sobie nerwówkę na własne życzenie, ale wywiozła z Mazowsza pełną pulę, ustanawiając nowy klubowy rekord kolejnych wyjazdowych zwycięstw na szczeblu centralnym!


Jeśli ten sezon nie zakończy się awansem, może Bukową rzeczywiście trzeba będzie definitywnie uznać za przeklęte miejsce i pozwolić ją odczarować jakiemuś deweloperowi. Drugi rok banicji GieKSy na trzecim poziomie rozgrywkowym stoi bowiem pod znakiem bicia rekordów. Jesienią drużyna Rafała Góraka zapisała się do klubowych annałów, odnosząc 7 kolejnych zwycięstw, co wcześniej na szczeblu centralnym się nie zdarzyło. Wczoraj ustanowiła rekord jeszcze konkretniejszy – bo 6 z rzędu wyjazdowych wygranych. Zaczęła w listopadzie we Wrocławiu. Suwałki, Bytów, Rzeszów, Wronki… Wczoraj do listy tej zostały dopisane Siedlce.

To się ogląda

W przypływie furii i frustracji wywołanej kolejnymi niepowodzeniami, w ostatnich latach niejeden kibic zarzucał zawodnikom grę u bukmachera. Jeśli katowiczanie mieliby obstawiać teraz – co oczywiście jest zabronione! – byłby to zakład kombinowany: na własne zwycięstwo, dwie drużyny ze strzelonym golem i liczbą bramek poniżej 3,5. To niesamowite, ale z 13 ostatnich spotkań z udziałem GKS-u aż 9 kończyło się wynikiem 2:1 albo 1:2, a 8 z nich podopieczni Góraka rozstrzygali na swoją korzyść. Obecnie mogą pochwalić się trzema z rzędu wygranymi w takich rozmiarach, choć po tym wczorajszym… mieli prawo czuć niedosyt. Prowadzili po I połowie już 2:0 i zamiast dobić przeciwnika, podali mu tlen, dlatego aż do ostatniego gwizdka rezultat wisiał na włosku. TVP trzeci raz z rzędu transmitowała mecz GieKSy i trzeci raz z rzędu był to trafny wybór. Nie sposób się było wczoraj nudzić. Niezłe tempo, wiele strzałów, wynik „na styku”… Drużynę z Bukowej po prostu się ogląda, ale jej fani pewnie woleliby zaznać wreszcie trochę spokoju.

Prezent bramkarza

Siedlczanie, którzy dopiero „odkręcają” się po masowych zakażeniach – wskutek czego nie zagrali tej wiosny dwóćh meczów – chcieli udowodnić, że nie boją się lidera. Po 6 minutach mieli już na koncie 3 uderzenia, bardzo ochoczo próbowali swych sił z dystansu. GKS spokojnie przeczekał ten napór i przejął kontrolę nad meczem. Dwubramkowe prowadzenie do przerwy było zasłużone, choć same bramki… Miały w sobie coś kuriozalnego. Nim Filip Kozłowski trafił do siatki po dośrodkowaniu Adriana Błąda z rzutu rożnego, piłka odbiła się jeszcze od dwóch zawodników Pogoni, Krzysztofa Danielewicza i Ivana Ocenasa. Z kolei gola Grzegorza Rogali poprzedził ładny atak pozycyjny – katowiczanie wymieniali piłkę na połowie siedlczan przez ponad 40 sekund – ale samo uderzenie lewego obrońcy zostawiało już trochę do życzenia. Rafał Misztal nie powinien mieć problemów z interwencją, lecz nie zdołał złapać piłki, prezentując liderowi bramkę nr 2.

Już pięć dyszek

GKS powinien po przerwie dorzucić trzecie trafienie i zamknąć ten mecz. Wyszło jednak tak, że sam stracił gola z niczego. Miłosz Przybecki po centrze Danielewicza zagrał głową… sam do siebie, między katowickich stoperów, po czym korzystając z ich drzemki pokonał Bartosza Mrozka. Gospodarze, napędzani przez Przybeckiego i Franciszka Wróblewskiego – złapali trochę tlenu, ale byli niemiłosiernie kontrowani. Katowiczanie partaczyli jednak szybkie ataki, do czego przyczynili się też zmiennicy, na czele z Danianem Pavlasem, który irytował niedokładnością. Nie przeszkodziło to w odniesieniu 16. zwycięstwa i utrzymaniu przewagi nad rywalami z Chojnic i Polkowic. Czołówka II ligi jest w tym sezonie wyjątkowo mocna. Dość powiedzieć, że odkąd PZPN zreformował rozgrywki i nazwał trzeci poziom II ligą, nie było drużyny, która do osiągnięcia bariery 50 punktów potrzebowała ledwie 22 spotkań. A tego właśnie dokonała GieKSa!


Pogoń Siedlce – GKS Katowice 1:2 (0:2)

0:1 – Kozłowski, 29 min, 0:2 – Rogala, 38 min, 1:2 – Przybecki, 68 min

POGOŃ: Misztal – Kołoczek, Tadrowski, Ocenas, Olszewski – Repka – Przybecki, Danielewicz, Rymek (82. Pierzchała), Wróblewski – Baidoo (87. Adamek). Trener Bartosz TARACHULSKI.

GKS: Mrozek – Wojciechowski, Jędrych, Kołodziejski, Rogala – Gałecki (85. Jaroszek), Figiel – Kiebzak (85. Pavlas), Błąd (76. Kościelniak), Sanocki (62. Woźniak) – Kozłowski (76. Kurbiel). Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Damian Krumplewski (Kętrzyn). Żółte kartki: Ocenas, Wróblewski – Figiel, Kiebzak, Wojciechowski. Piłkarz meczu – Adrian BŁĄD.


Na zdjęciu: Bramka Grzegorza Rogali przyczyniła się do wygranej katowiczan w Siedlcach.

Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus