GKS Katowice. Można tylko stracić

W dalekim Zambrowie z liderem podlaskiej IV ligi przyjdzie dziś dołującym katowiczanom powalczyć o awans do kolejnej rundy Pucharu Polski.


Banalny frazes zwykł głosić w takich momentach, że to „mecz-pułapka”. Katowiczanie praktycznie nie mogą nic zyskać, bo awans do kolejnej rundy Pucharu Polski jest ich obowiązkiem i wydaje się formalnością, a jakiekolwiek problemy czy stracony gol w starciu z IV-ligowcem mogą dodatkowo podkopać ich pewność siebie. Ponad 400-kilometrowa podróż na spotkanie z dużo niżej notowanym rywalem to coś, co absolutnie nie jest dziś im do szczęścia potrzebne.

To już hurt

W poniedziałek – za sprawą remisu Zagłębia Sosnowiec z Koroną Kielce – GieKSa osunęła się na dno tabeli I ligi. 1 zwycięstwo, 4 remisy, 5 porażek – to jej bilans w roli beniaminka, czego przed sezonem nie przewidzieliby pewnie nawet najwięksi katowiccy pesymiści. 7 punktów na tym etapie rundy jesiennej to wynik gorszy niż w analogicznym okresie 3 lata temu, gdy – jak pamiętamy – skończyło się spadkiem.

Wtedy GKS miał 8 punktów, wyprzedzał 2 zespoły, no i nie tracił tylu goli. Dziś wpadają one do jego bramki hurtowo. 23 „sztuki” w 10 kolejkach to istna katastrofa. Dla porównania wskażmy, że zupełny outsider II ligi, Sokół Ostróda, który przegrał wszystkie mecze, stracił 25 goli. To też obrazuje, jaki problem w tyłach ma drużyna Rafała Góraka. Zwycięstwo w regulaminowym czasie, czyste konto i awans do kolejnej rundy – to jej zadanie na dziś. Wreszcie ma szansę wrócić z wyjazdu z tarczą. Przez ostatni intensywny wyjazdowo miesiąc zwykle dostawała bramkowy łomot – 4 od Chrobrego, 3 od Widzewa, 4 od Odry… Po drodze było jeszcze domowe 2:4 z Arką i remis 1:1 w Polkowicach.

Bez alternatywy

Wygrana w Zambrowie mogłaby choć trochę poprawić humory przed październikiem, który może okazać się w przypadku GieKSy kluczowy dla losów całego tego sezonu. Klubowe media nie awizowały zresztą specjalnie pucharowej wyprawy na Podlasie, skupiając się na tym, co w lidze. Serię czterech występów przy Bukowej – która zacznie się w niedzielę ze Stomilem Olsztyn, a potem przyniesie jeszcze konfrontacje z GKS-em Tychy, Skrą Częstochowa i Puszczą Niepołomice – GKS awizuje bardzo trafnym hasłem „Bez Alternatywy 4”.

Tu naprawdę kończą się już żarty. Ze Stomilem, Skrą czy Puszczą stawka będzie większa niż zwykłe 3 punkty. Co do derbów z imiennikiem z Tychów, katowiczanie mieli prawo, by je przełożyć – jako że na zgrupowanie reprezentacji młodzieżowej powołany został w tym terminie wypożyczony z Poznania napastnik Filip Szymczak – ale z niego nie skorzystali.

Ekstraklasa w CV

Dziś zwycięstwo jest obowiązkiem, ale nie oznacza to, że będzie łatwo. Olimpia to bezdyskusyjny lider IV ligi podlaskiej. W 7 kolejkach zdobyła komplet 21 punktów, strzelając 33 gole, a tracąc tylko 3. Wygrywała już 7:1, 5:0 czy 2 razy po 6:0.

W składzie ma kilku zawodników z przeszłością na wyższych szczeblach. Karol Mackiewicz w barwach Jagiellonii wystąpił 57-krotnie w ekstraklasie, pograł też ciut niżej w Wigrach Suwałki i Łęcznej. Bartosz Gużewski jesienią ub. roku zaliczył 4 spotkania w II-ligowych Wigrach. Czasy II ligi w Zambrowie pamiętają Przemysław Jastrzębski czy Kamil Zalewski, 29-letni napastnik, który w tym sezonie zdobył już 16 bramek. Pomocnik Marcin Paczkowski przez 3 sezony bronił barw I-ligowej Pogoni Siedlce.

Zambrowianie na centralną drabinkę Pucharu Polski wskoczyli dzięki triumfie na szczeblu okręgu. W majowym finale pokonali rezerwy Jagiellonii 3:1. Są spadkowiczem z III ligi. Wcześniej w IV lidze grali w… 2008 roku. Od tamtej pory 3 lata spędzili nawet w II lidze. W sezonie 2016/17 walczyli o utrzymanie na tym poziomie m.in. z Rozwojem Katowice, wygrywając 3:2 i przegrywając 0:1, co pamiętają dwaj dzisiejsi zawodnicy GKS-u, wtedy występujący w Brynowie: Bartosz Jaroszek i Filip Kozłowski.

Dla nich to święto

Jak pokazują wyniki, zambrowianie przewyższają IV ligę. O ich spadku zadecydowała kiepska ubiegłoroczna jesień. W tabeli wiosny dla I grupy III ligi zajęli 8. miejsce, z 29 punktami w 16 meczach, ale strat z pierwszej rundy odrobić nie zdołali. W 22-zespołowej stawce uplasowali się na 19. pozycji ze stratą 6 punktów do bezpiecznego 16. GKS-u Wikielec. Dziś marzą pewnie o sprawieniu niespodzianki. W ostatni weekend pokonali Promień Mońki 5:0, ale trener Tomasz Kulhawik miał pewne zastrzeżenia.

– Może z tyłu głowy chłopcy mieli już mecz w Pucharze Polski i chcąc nie chcąc uważali na kontuzje. Każdy z nich chce zagrać. Po to trenują, by mierzyć się z takim przeciwnikiem, jak GKS. Mam nadzieję, że będziemy cieszyli się grą. Zapraszamy wszystkich kibiców. To będzie święto w Zambrowie – mówił szkoleniowiec Olimpii.

Na Podlasie wybierają się kibice GieKSy, którzy jeszcze nie stracili cierpliwości, a po sobotniej porażce w Opolu odbyli pod sektorem gości rozmowę z zawodnikami.



– Podeszliśmy do kibiców i powiedzieliśmy, że bardzo dziękujemy za to wsparcie. To, co dla nas robią, jest naprawdę fantastyczne. Wynikami nie dajemy im powodów do radości, satysfakcji. Robią fantastyczną robotę, a my przegrywamy. Popełniamy indywidualne błędy w defensywie, tracimy bramki i choć sami je strzelamy, nie dajemy sobie szans na korzystny rezultat.

Możemy być tylko lepsi, chcemy być lepsi. Mam nadzieję, że weźmiemy się w garść i będziemy wygrywać. A przede wszystkim: będziemy monolitem na boisku, nietracącym tylu bramek – mówi Arkadiusz Woźniak, najstarszy gracz zespołu z Bukowej.

Początek meczu Olimpia – GKS o 15.30. Nie będzie można go zobaczyć ani w telewizji, ani w internecie.


2 RUNDY Pucharu Polski rozgrywała maksymalnie GieKSa w ostatnich 5 latach. Dwie przeszkody przerbnęła ostatnio w 2015 roku, odpadając w 1/8 finału z Cracovią.

Czy wiesz, że…
Polonia Słubice, Ruch Zdzieszowice, Puszcza Niepołomice, Fogo Luboń, Radomiak, Siarka Tarnobrzeg – to lista rywali z niższych lig, których kosztem odpadała w ostatnich 12 latach GieKSa z Pucharu Polski już po 1. meczu.


Na zdjęciu: Pomocnik Bartosz Jaroszek walczył z Olimpią Zambrów o ligowe punkty przed laty w barwach innego katowickiego klubu – Rozwoju.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus