GKS Katowice. Tryptyk wstydu

Katowiczanie – tym razem przy pustych trybunach – ponieśli trzecią z rzędu domową porażkę. Gołym okiem było widać, kto walczy o baraże, a kto wkrótce może zacząć drżeć o utrzymanie.


Po mistrzostwie hokeistów nic nie zepsuje nam humoru – rzucił znajomy fan GieKSy, ale piłkarze wczorajszego wieczoru – i przez cały ostatni tydzień – bardzo mocno zadbali o to, by katowiccy kibice przechodzili ze skrajności hokejowej w skrajność futbolową. Niektórzy po cichu liczyli na to, że seria trzech meczów przy Bukowej pozwoli rozbudzić marzenia o szturmie na szóstkę. Wygląda jednak na to, że spowoduje raczej drżenie serca o utrzymanie. To był tryptyk wstydu. Trzy porażki – z Polkowicami, Widzewem i Odrą – były zasłużone i sprawiają, że przewaga nad otwierającym strefę spadkową Stomilem stopniała do 5 punktów. A tuż po świętach wyjazd do Olsztyna…

Dobrze, że nie widzieli…

To był pierwszy mecz od blisko roku, który GKS musiał rozegrać przy pustych trybunach. W maju 2021 warunkowała to pandemia, teraz – kara nałożona przez PZPN za zadymę z Widzewem, obejmująca jeszcze konfrontację ze Skrą, planowaną na 27 kwietnia. Z drugiej strony – może i dobrze, że taki występ przytrafił się bez udziału publiczności. Na tle żadnego z rywali katowiczanie nie prezentują się w tym sezonie równie źle, co Odry.

Jesienią ulegli jej 2:4, co skłoniło trenera Rafała Góraka do poprzestawiania klocków i zmiany ustawienia. Teraz też mecz ten wyglądał tak, jakby pewna czara się przelewała. Szkoleniowiec próbował wstrząsnąć składem dwukrotnie: przed meczem posadził na ławce Filipa Szymczaka i Adriana Błąda, a przed upływem 60 minuty dokonał czterech zmian. Na próżno. Opolanie byli rzadziej w posiadaniu piłki ale mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Na nieco więcej pozwolili gospodarzom dopiero przy stanie 0:3.

Co to za błędy?!

Sposób, w jaki GKS traci bramki, woła o pomstę do nieba. Defensorzy popełniają proste indywidualne błędy, nie radzą sobie przy stałych fragmentach, przeszkadzają sobie wzajemnie przy wybiciu piłki. W taki sposób stoperzy Odry strzelili gole nr 1 i nr 3 – po wrzucie z autu i rzucie rożnym. Ten drugi z kolei był wspólnym dziełem Antoniego Klimka i Arkadiusza Piecha.

Młodzieżowiec rajd lewą flanką zwieńczył dokładnym prostopadłym dograniem, a napastnik ze spokojem godnym swojego doświadczenia wykorzystał sytuację sam na sam z Dawidem Kudłą. – Trudno powiedzieć coś sensownego po trzeciej porażce u siebie, po tylu straconych bramkach. Musimy załatwić to sobie w szatni, wzniecić impuls, zacząć trenować jeszcze ciężej, by z tego wyjść – podkreślał Arkadiusz Jędrych, kapitan GieKSy. To za jego sprawą uratowała honor, gdy głową na krótkim słupku zamknął centrę Rafała Figla.

10 punktów w 4 meczach

Goście zrobili swoje. Mieli swój pomysł na mecz i go realizowali. Było widać, kto walczy o baraże, a kogo czeka bój o zachowanie ligowego bytu. Do Katowic przyjechali podrażnieni środowym remisem z beniaminkiem z Polkowic, zanotowanym wskutek gola straconego w doliczonym czasie. W niedzielę wrócili na zwycięski szlak. Z 4 ostatnich konfrontacji wygrali 3 i liczą się w grze o szóstkę.

– Odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo na trudnym terenie – komentował Mateusz Kamiński, kapitan Odry, występujący przez wiele lat w GKS-ie i znający… smak spadku. Powtórka z nieodległej historii zaczyna przybierać dopiero drobne kontury – ale niebezpiecznie realne. Finisz sezonu może jeszcze przynieść skok ciśnienia.


GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

0:1 – Kędziora, 20 min (głową), 0:2 – Piech, 56 min, 0:3 – Żemło, 74 min, 1:3 – Jędrych, 77 min (głową).

GKS: Kudła – Jaroszek, Jędrych, Janiszewski – Wojciechowski (46. Błąd), Stromecki (59. Urynowicz), Figiel, Pawłas – Szwedzik (59. Szymczak), Roginić (59. Kozłowski) – Woźniak. Trener Rafał GÓRAK.

ODRA: Sapielak – Spychała, Żemło (75. Kostrzycki), Kamiński, Kędziora, Klimek – Mikinicz (90+3. Paszkowski), Niziołek (75. Wróel), Trojak, Sauczek (85. Pawlik) – Piech (75. Janus). Trener Piotr PLEWNIA.

Sędziował Patryk Gryckiewicz (Toruń). Mecz bez udziału publiczności.

Żółte kartki: Wojciechowski – Żemło, Kamiński.
Piłkarz meczu – Arkadiusz PIECH.


Na zdjęciu: GKS próbował zatrzymywać Odrę wieloma sposobami. Na próżno…
Fot. Marcin Bulanda/PressFocus