GKS Katowice. Trzykrotnie budowano presję

Rozmowa z Markiem Szczerbowskim, prezesem GKS-u Katowice.


Po 17 meczach pierwszej ligi GieKSa plasuje się nad strefą spadkową z dorobkiem 19 punktów. Jakie refleksje miał pan na półmetku sezonu?

Marek SZCZERBOWSKI: – Trzeba powiedzieć o dwóch obszarach. Ten pierwszy – to pierwsze 10 spotkań rundy. Graliśmy w nich widowiskowo i widowiskowo nie punktowaliśmy. Zdobywaliśmy stosunkowo dużo bramek, ale nieprzeciętnie dużo też traciliśmy. Mamy w klubie odcinki kontrolne co pięć spotkań. Był zatem odcinek po dziesięciu kolejkach, była burza mózgów, sztab wyciągnął z tego swoje wnioski i wprowadził zmianę sposobu gry. To przełożyło się na konkrety. Dzięki temu gramy z pewnością inaczej niż wcześniej, a do tego w porównaniu do pierwszego okresu bardziej efektywnie. Jeśli ten kierunek, ta tendencja zostanie utrzymana, to będzie można powiedzieć, że zakładane na tę jesień cele zostały zrealizowane.

Mówimy tylko o przybliżeniu się do utrzymania?

Marek SZCZERBOWSKI: – Cały czas staramy się profesjonalizować we wszystkich przestrzeniach; również tej piłkarskiej. Pamiętajmy, że to jest sport. Utożsamiam się ze słowami sztabu szkoleniowego – drużyna wróciła do pierwszej ligi, ale to zupełnie inna pierwsza liga niż ta, z której GKS Katowice spadał.

To zupełnie inna pierwsza liga niż ta, z której GKS Katowice spadał – przekonuje prezes Marek Szczerbowski. Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus

Trudno było wytrzymać ciśnienie w kwestii trenera Rafała Góraka? Przeszła przez głowę myśl, że może potrzebna będzie zmiana?

Marek SZCZERBOWSKI: – Od momentu, gdy zacząłem pracę przy Bukowej, czyli w sierpniu 2019, pewne oczekiwania i budowanie presji – nie tylko wirtualnie, ale też zgłaszane werbalnie – było trzykrotnie. Trzykrotnie z różnych stron padały różnego rodzaju komunikaty, które można było ocenić jako budowanie presji. To nie są proste tematy. Sztuką jest mimo tej presji umieć racjonalnie ocenić sytuację. Niepodejmowanie decyzji to także decyzja.

Kibice będą czekać teraz na GieKSę efektywną, ale nieco bardziej efektowną.

Marek SZCZERBOWSKI: – Systematyczność, budowanie drużyny, stabilizacja – to słowa, które świadczą o tym, że musi się to stać, ale w określonej perspektywie czasowej. Wdrożenie dotychczasowych działań okazało się jak najbardziej logiczne i zasadne.

Nie macie w kadrze ani obcokrajowców, ani zawodników urodzonych w latach 80., kontraktujecie do pola maksymalnie 26-latków. To coś, czym można się chwalić bardziej niż wynikami.

Marek SZCZERBOWSKI: – Za budowanie drużyny i proces szkoleniowy odpowiadają dyrektor sportowy oraz trener. Moją rolą jest danie im takiej swobody, by umieli bronić swoich decyzji. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że są argumenty ku temu, by stwierdzić, że ich decyzje były właściwe. Oni wiedzą, że mają swobodę w procesie decyzyjnym. Tak powinno być, a ja tylko muszę rozumieć ich działania. I rozumiem.

Należy nastawiać się zimą na przetasowania, transferową ofensywę?

Marek SZCZERBOWSKI: – Odpowiem tylko tak, że budowanie napięcia w oparciu o czas przyszły, niepewny, przyniosło nie tylko GKS-owi, ale i innym klubom, wiele różnych problemów.

Nie było pana w październiku na rozpoczęciu budowy stadionu.

Marek SZCZERBOWSKI: – Budowany jest stadion miejski, na którym ma grać GKS Katowice, ale też hala sportowa. Z niej korzystać będą też inne kluby. To, że nie było przedstawiciela zarządu GKS-u, też w jakiś sposób pokazuje, że będzie to stadion dla wielu podmiotów funkcjonujących na terenie Katowic. Wszyscy znają moje sformułowanie, w którym powiedziałem, że nie ma możliwości rozwoju klubu bez rozwoju infrastruktury. To bardzo istotny krok. Pan prezydent Marcin Krupa jest wyjątkowo prawdomównym i uczciwym człowiekiem. Nie mówię tego jako wypowiedzi o charakterze dyplomatycznym, a z serca. Znam go od wielu lat. Wiem, że jeśli powie: „budujemy”, to budujemy.

Na jakim etapie jest kwestia obowiązku zapłaty 4 milionów złotych zaległych składek do ZUS, którą oddaliście do sądu?

Marek SZCZERBOWSKI: – Wiele spraw organizacyjnych w GKS-ie Katowice zostało uporządkowanych. Ta jest w trakcie porządkowania.


Lider przy Bukowej

Ostatni tegoroczny mecz przed własną publicznością GieKSa rozegra dziś z nie byle kim, bo liderującą rozgrywkom Miedzią. W pierwszej rundzie w Legnicy katowiczanie ulegli nieznacznie 0:1. Dziś pora na rewanż, który zapoczątkuje intensywną końcówkę roku. Na przestrzeni 8 dni zespół Rafała Góraka rozegra 3 spotkania – w środę odrobi covidowe zaległości w Rzeszowie, zaś w kolejną sobotę pojedzie do Bielska-Białej. Zważywszy że przewaga nad strefą spadkową wynosi raptem 3 punkty, a beniaminek nie odniósł jeszcze wyjazdowego zwycięstwa, wypada mu dziś poszukać punktów. Przy Bukowej przegrał tej jesieni w lidze tylko raz – z Arką Gdynia.

– GKS postawił nam w Legnicy trudne warunki. Poza tym, odkąd zmienił ustawienie, to widać w jego grze duży progres, za czym idą również wyniki. Jest to niewygodny rywal, szczególnie na własnym boisku. Na pewno wpływ na to mają też kibice, którzy niosą. Będziemy chcieli zrobić wszystko, by trochę odczarować ten obiekt – mówi Radosław Bella, członek sztabu szkoleniowego Miedzi. Pierwszy gwizdek poprzedzi dziś przy Bukowej chwila ciszy dla upamiętnienia Dziewięciu z Wujka. GKS jako klub aktywnie włącza się w obchody 40. rocznicy pacyfikacji górników.


Fot. Tomasz Kudała/PressFocus