GKS Katowice. Więcej kultury

Katowiczanie bardzo doceniają zwycięstwo z zamykającą tabelę Resovią i rozpoczynają przygotowania do niedzielnej konfrontacji z Arką Gdynia przy Bukowej.


Mały maraton, czyli 3 mecze rozegrane w 6 dni, przyniosły GieKSie wygraną z Zagłębiem, porażkę w Krakowie i remis z Sandecją. Na ligowy szlak katowiczanie wrócili po 9 dniach przerwy i okazał się to szlak zwycięski, bo w niedzielny wieczór pokonali na wyjeździe Resovię (1:0), czyli rywala dla siebie niewygodnego.

– Mam przyjemność prowadzić GKS czwarty sezon i wielokrotnie spotykaliśmy się, Resovia zwykle była gdzieś koło nas, stoczyliśmy bardzo wiele bojów – wspomina trener Rafał Górak. – Nie udawało mi się nigdy wygrać, dlatego tak bardzo cieszę się z pierwszego zwycięstwa. Dotąd było wiele remisów, w szczególności tych 2:2. To były dobre, widowiskowe mecze dla ludzi. Nie jest to łatwy, wygodny rywal. Teraz ma mało punktów i na pewno bardzo się martwi, ale to nie jest aż tak słaby zespół.

Mieliśmy bardzo trudną przeprawę, dlatego doceniam te 3 punkty bardzo; w szczególności, że w moim zespole od pewnego czasu nie układa nam się pod względem zdrowotnym. Mieliśmy dużo problemów. W niedzielę wielu zawodników spośród tych, którzy na początku sezonu grali od 1 minut, było niedysponowanych, albo dopiero wracali i wchodzili na zmiany – dodaje trener Górak.

To drugie dotyczyło duetu zawodników, bez których trudno wyobrazić sobie GieKSę, czyli Adriana Błąda i Rafała Figla, którzy wracając po urazach zameldowali się na murawie w 82 minucie. Nieco wcześniej pojawił się na niej Marko Roginić, borykający się w ostatnich dniach z chorobą. Chorwata godnie zastąpili w ataku Patryk Szwedzik i Jakub Arak. Ten pierwszy strzelił gola, ten drugi zaliczył asystę i również po faulu na nim rywale – Dawid Kubowicz – otrzymali czerwoną kartkę.

Katowiczanie przez ponad pół godziny grali z jednym zawodnikiem więcej, ale nie tyle nie powiększyli prowadzenia, co musieli wręcz drżeć, by dowieźć do końca wynik 1:0. Dowieźli, dlatego nie powtórzyła się historia z 2. kolejki, kiedy wypuścili z rąk zwycięstwo z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza, remisując 3:3 mimo walki przez większość spotkania 11 na 10.

– Kiedy graliśmy z przewagą zawodnika, powinniśmy być trochę lepsi, bardziej skuteczni w działaniach piłkarskich – mówi trener Górak o konfrontacji w Rzeszowie.

– Zabrakło nie tyle zdobycia drugiej bramki, bo to nie jest aż tak istotne, co większej kultury gry. Trochę się pogubiliśmy, to mi się nie podobało. Zawodnicy stanęli niżej, oczekiwali co ciekawego zrobi Resovia. Nie było zbyt wielu groźnych sytuacji, nie powiem też, że Resovia stworzyła jakąś 100-procentową i to plus tego wszystkiego. Wycofanie, przypilnowanie tego co się ma było zamierzone, ale mimo wszystko pozwoliliśmy na zbyt dużo gospodarzom.

Cieszę się, że wygraliśmy, bo na tym stadionie zawsze gra się ciężko czy to ze Stalą czy Resovią, której życzę, by kiedyś wróciła na swój stadion, bo u siebie zawsze gra się z innymi, pełnymi emocjami i większą przyjemnością – przyznaje szkoleniowiec GieKSy, która też nie gra w tym sezonie domowych meczów z pełnymi emocjami, co uwarunkowane jest bojkotem kibiców. Dlatego też trudno uznawać niedzielne spotkanie z Arką Gdynia za hit, choć w normalnych okolicznościach zapowiadałoby się bardzo intrygująco również przez aspekt kibicowski. Przygotowania do tego meczu drużyna z Bukowej po 1-dniowym wolnym zacznie dziś.


Do dymisji się nie poda

– Dlaczego mam podawać się do dymisji? Nie ja sam się zatrudniałem i nie ja sam się zwolnię – mówił Tomasz Grzegorczyk, trener Resovii, po porażce z GieKSą, atakowany na konferencji prasowej przez miejscowych przedstawicieli mediów. Szkoleniowcowi pracującemu z rzeszowskim zespołem od początku sezonu (sprowadzono go z II-ligowej Olimpii Elbląg) zarzucano brak pomysłu na grę, niedopasowanie taktyki do wykonawców, fatalną dyspozycję czy… 13 spotkań bez wygranej, wliczając także sparingi.

– Nie mam pomysłu? To wasza opinia, ja się z nią nie zgadzam. Uważam, że staramy się konstruować to, co w danej chwili możemy. Zaczęliśmy mecz z GKS-em dobrze, 5 minut nieźle wyglądało, mogliśmy zdobyć bramkę. Później przydarzył nam się kuriozalny błąd w obronie. Takie błędy jakie robimy są niewytłumaczalne.

Popełnił go Ruben Hoogenhout, który zaczął trenować dwa dni przed meczem. Nie posadzę go czy Bartosza Kwietnia na ławce, bo nie mam innych zawodników. Nasza sytuacja personalna jest mało komfortowa. Widzieliście kogo GieKSa wpuściła z ławki? Błąda, Figla. My bez dwóch zdań potrzebujemy wzmocnień, środkowego pomocnika i napastnika. To praca nie tylko moja, ale zarządu. Jesteśmy w takiej sytuacji, że o każdy punkt musimy się szarpać – mówił trener Resovii.



Na zdjęciu: Wracający do gry po urazie pleców Rafał Figiel – to bardzo dobra wiadomość dla GieKSy.
Fot. Tomasz Kudala/PressFocus