GKS Katowice. Wojna będzie ogromna

Przed katowiczanami dwa domowe mecze z rywalami z Małopolski – ligowy z Puszczą i pucharowy z Bruk-Betem.


Przed GieKSą dwa kolejne akordy domowego października. Dziś rozegra ostatni z serii czterech zaplanowanych na ten miesiąc ligowych meczów przy Bukowej, podejmując Puszczę, zaś w środę w ramach Pucharu Polski zmierzy się z ekstraklasowym beniaminkiem z Niecieczy. Nie ma wątpliwości, które z tych starć jest dla katowiczan ważniejsze. Dowodzi tego kształt ligowej tabeli, w której rywale z okolic środka stawki powoli im odjeżdżają, a przewaga nad zespołami ze strefy spadkowej jest nikła, bo ledwie 2- i 3-punktowa.

Nie wpaść w pułapkę

Ostatni występ raczej zaniepokoił, niż uspokoił. Co prawda bezbramkowy remis ze Skrą Częstochowa był dopiero drugim meczem, w którym GKS zagrał w lidze na zero z tyłu, ale tym razem był porażająco bezradny w ofensywie. Czyli zawiodło to, na co akurat do tej pory można było w ciemno liczyć. Mecz z Puszczą da odpowiedź, czy to zaczątek nowych problemów, czy tylko jednorazowy wypadek przy pracy.

– Jeśli uznamy Skrę za drużynę przypadkową, to wszyscy będziemy w ogromnym błędzie i wpadniemy w pułapkę, która w przeszłości w Katowicach pojawiała się bardzo często – przekonuje trener Rafał Górak.

– Ego i widzimisię niektórych nakazuje, że powinniśmy dominować i wygrywać, ale tak nie będzie, bo to jeszcze nie jest dziś taka drużyna. To drużyna, która bardzo mocno się uczy. Gdybyśmy zagrali tak frywolnie, odważnie i beztrosko jak w niektórych poprzednich spotkaniach, to przegralibyśmy jakimś fajnym wynikiem, na przykład 3:4. Skończyliśmy jednak z zerem z tyłu, a liczba straconych bramek była dla nas kwestią wręcz obsesyjną. Pracujemy nad uszczelnieniem pewnych rzeczy. Zabrakło nam nieco błysku w ofensywie. Mam nadzieję, że w przyszłości takie mecze będziemy w stanie wygrywać, ale cenię ten punkt i pracę zawodników.

Muszą być cierpliwi

Trzeba zauważyć, że do dzisiejszego spotkania z niepołomiczanami GieKSa przystąpi po serii występów bez porażki. Od tej ostatniej minął już prawie miesiąc. 2:4 w Opolu z Odrą skłoniło szkoleniowca do zmiany ustawienia, przejścia na system z trójką środkowych obrońców. W nim GKS pozostaje niepokonany. Nim zremisował ze Skrą, wygrał 1:0 z IV-ligową Olimpią Zambrów w Pucharze Polski, a w bojach o punkty odprawił z kwitkiem Stomil Olsztyn (2:1) i zremisował z GKS-em Tychy (2:2).

– Trzeba zastanowić się, czego dziś chcemy – mówi Rafał Górak.

– Ja chcę, by GKS grał na szczeblu pierwszoligowym w tym sezonie oraz w następnym. Byśmy byli stabilni i mocni. Mam dziś w składzie kilku zawodników o mocnych jak na tę ligę nazwiskach. Gdybym zapytał, kto to, bardzo szybko usłyszałbym odpowiedź, ale przypominam, że oni już z tej ligi z hukiem spadli. To bardzo trudna liga, wymagająca. Ciężka praca przed nami. Cieszę się, że prowadząc ten zespół, przechodzimy przez różnego rodzaju doświadczenia.

Mocno walczymy o każdy punkt i podchodzę do przyszłości z optymizmem. Czujemy pewien niedosyt – na przykład związany z remisami z Polkowicami czy Tychami – ale widocznie tak musiało być i musieliśmy to przeżyć, oberwać. Wszystko, co pozwala zdobywać w tej lidze punkty, jest bardzo cenne. Nikogo o nic nie proszę, ale wiem, że musimy być cierpliwi, uważni i robić wszystko, by punktować. Bo nikt nie będzie chciał spaść. Gdy dziś patrzymy na tabelę, to już widzimy, że wojna na dole będzie ogromna.


Fot. Marcin Bulanda / PressFocus