GKS Katowice. Wrócić do żywych

Po szalonym środowym zaległym meczu z Chojniczanką, w którym GieKSa objeła prowadzenie już w 39 sekundzie i grając dobrze przegrała inauguracyjną połowę, zaś w drugiej odsłonie, grając słabo, odrzuciła widmo porażki strzelając wyrównującego gola już w doliczonym czasie, trener Dariusz Dudek ponad niedosyt z wyniku, stawiał zadowolenie ze zdobytego punktu. – Pochwaliłem zespół za walkę do ostatnich sekund, podziękowałem za ambitną postawę – mówił „Dudi”.

– W trzech ostatnich meczach zdobyliśmy siedem punktów, to jest dobry kierunek. Czujemy, że złapaliśmy kontakt z zespołami będącymi w bezpiecznej strefie. Teraz musimy zrobić wszystko, by dalej punktować i szybko wydostać się ze strefy spadkowej – podkreśla szkoleniowiec jedenastki z Katowic.

Odbudowana pewność siebie

Po dwóch wyjazdowych zwycięstwach, strata dwóch „oczek” na własnym stadionie nie zmieniła w drużynie ani nastrojów, ani też nie wpłynęła na determinację i wolę walki drużyny. Przynajmniej tak zapewniają sami piłkarze z Bukowej.

– Po zwycięstwach w Jastrzębiu i Opolu odbudowaliśmy się. Wróciła do szatni pewność siebie, nasze morale poszło w górę. Uwierzyliśmy, że z każdym możemy wygrać. Chcieliśmy u siebie iść za ciosem, ale nie udało się. Mimo wszystko trzeba ten remis szanować – mówi Bartosz Śpiączka, strzelec wyrównującej bramki z Chojnicami.

Siedemnasty w pierwszoligowej tabeli GKS, do bezpiecznego miejsca traci już tylko trzy punkty, a do znajdującego się na dwunastej pozycji najbliższego rywala z Głogowa cztery.

Daje to spore nadzieje na pozytywny meldunek na finiszu pierwszej ligi – Dalej wszystko w naszych nogach, dalej jesteśmy w grze – podkreśla Śpiączka. – Najważniejsze, że nie musimy patrzeć na innych. Doszliśmy już na trzy punkty tę czerwoną kreskę. Teraz czeka nas bardzo ważny mecz z Chrobrym, po którym wszystko może się odwrócić. Możemy wrócić do żywych.

Straszny ścisk

Niedzielni przeciwnicy katowiczan, choć aktualnie sytuują się pięć pozycji wyżej w ligowej hierarchii, też nie są bezpieczni, a każde potknięcie może strącić ich w zagrożone rewiry. Stąd i u nich panuje ogromna mobilizacja przed jutrzejszą wizytą na Bukowej.

– W tabeli w tych dolnych rejonach jest straszny ścisk, lecz nie chciałbym tego oceniać, bo przed nami jeszcze osiem meczów, w tym ten najważniejszy z trudnym rywalem w Katowicach. – mówi Mikołaj Lebedyński, który strzelił bramkę w ostatnim meczu z Odrą w Opolu, ale dała ona jego zespołowi nawet punktu. – Nie myślimy o przyszłości. Patrzenie dalej może zgubić, skupmy się tylko na tym niedzielnym pojedynku i próbujmy się odbić od goniących nas ekip – kończy napastnik Chrobrego.

 

Na zdjęciu: Katowiczanie na wywrotki u siebie nie mogą już sobie pozwolić.

 

Czy wiesz, że…

* Aż się wierzyć nie chce, że stadion na Bukowej, który był kiedyś twierdzą nie do zdobycia dla najlepszych drużyn z kraju, a nawet z zagranicy, dziś jest łakomy kąskiem dla większości pierwszoligowców . Katowiczanie w tym sezonie na własnym boisku wygrali tylko jedno spotkanie, 2:0 z Wigrami Suwałki, a miało to miejsce blisko osiem miesięcy temu, dokładnie 18 sierpnia!

* Na czwartkowym posiedzeniu Komisja Dyscyplinarna PZPN ukarała GKS Katowice za zachowanie kibiców podczas meczu odpowiednio z Odrą Opole. Na GKS nałożono karę zakazu wyjazdu zorganizowanych grup kibiców na jeden mecz.