GKS Katowice. Wspólny mianownik transferowy

Z trenerem Rafałem Górakiem ucięliśmy sobie ciut dłuższą pogawędkę o stanie GieKSy tuż po wieńczącym zgrupowanie w Rybniku-Kamieniu sparingowym „dwumeczu” z Podbeskidziem (2:2) i Skrą Częstochowa (0:1). A przynajmniej w tamtej chwili wydawało się, że wieńczącym… Zaistniały nowe okoliczności, epilogiem obozu okazała się decyzja o rozwiązaniu za porozumieniem stron kontraktów Adriana Frańczaka, Mateusza Kamińskiego, Mateusza Mączyńskiego i Bartłomieja Poczobuta, której podłożem – o czym pisaliśmy w „Sporcie” – były wydarzenia z rybnickiego „wieczoru integracyjnego”. – Wszystko, co chcieliśmy na ten temat przekazać, powiedział już dyrektor Góralczyk. Gramy dalej. Daliśmy sobie kilka dni, by uzupełnić kadrę. Stopera już mamy, dołączyć musi także lewy obrońca, a poza tym chcemy pozyskać jeszcze lewego pomocnika i napastnika – oznajmia Górak.

Najważniejszy i tak Znicz

Tym środkowym obrońcą, który trafił na Bukową w miejsce Kamińskiego, jest Mateusz Broda. 18-latek podpisał kontrakt do 2021 roku. W poprzednim sezonie występował w rezerwach Piasta Gliwice, ma za sobą też treningi z pierwszą – najlepszą w kraju – drużyną. Broda związał się z GKS-em definitywnie, co tego lata dla katowickiego klubu nie jest regułą. Spora liczba zawodników została – albo dopiero zostanie, bo formalności są w trakcie – wypożyczona do II-ligowca z innych zespołów. Czy zawodnik wypożyczony może być bardziej głodny sukcesu niż ten, który podpisał wieloletnią umowę?

– Odpowiem na swoim przykładzie – mówi trener GieKSy. – Przed laty w Polonii Bytom usłyszałem, że zostanę wypożyczony. Trafiłem do Rymera Niedobczyce i bardzo dobrze wykorzystałem tamten okres. W międzyczasie doszło do fuzji Polonii i Szombierek, na pierwszym treningu w nowym sezonie pojawiło się 60 zawodników, większość prezentowała wysoki poziom. Ja jednak po roku w Rymerze byłem w tak dobrej formie, że wywalczyłem sobie miejsce w kadrze tej nowej Polonii. To dowodzi, że można iść na wypożyczenie z wiarą w postęp własny, który przełoży się też na dobro drużyny. Rymer zapamiętam do końca życia, bo to klub, który dał mi szansę funkcjonowania na I-ligowym poziomie. Jeśli piłkarz jest profesjonalistą, powie sobie: „To moja szansa, muszę ją wykorzystać, by stać się lepszy! W moim klubie zabrakło dla mnie miejsca, ale GieKSa to fajne miejsce do rozwoju, z super bazą”. Zawodników traktujemy rzecz jasna równo. Jakie znaczenie ma to, czy ktoś podpisuje kontrakt na dany sezon, czy jest wypożyczony? Najważniejszy i tak jest teraz dla nas mecz ze Zniczem Pruszków, do którego musimy się przygotować. Nie sądzę, by ktoś przyszedł do Katowic na wypożyczenie z myślą: „A, to tylko rok”. W to nie wierzę i na takie podejście nie pozwolę.

Od podszewki

Sporo jest wypożyczonych, a patrząc na graczy, jakich definitywnie zakontraktowała GieKSa, w oczy rzuca się kilka nazwisk dobrych znajomych liderów dzisiejszego pionu sportowego klubu. Michał Gałecki był podopiecznym dyrektora Góralczyka w Motorze Lublin, tenże Góralczyk z rozgrywek IV grupy III ligi kojarzył też Mateusza Kompanickiego, pozyskanego z Chełmianki. Trener Górak współpracował z kolei w Elanie Toruń z Maciejem Stefanowiczem i Bartoszem Mrozkiem (on akurat został wypożyczony).

GKS Katowice. Czterech straceńców

– Mamy kierunki, które uznajemy za priorytetowe. Poznaliśmy ten zespół od podszewki dzięki badaniom motorycznym. Szukamy ludzi, na których możemy liczyć ze względu na wiek, motorykę. Miejsce zawodników doświadczonych, z uznanym CV, jest dziś gdzieś indziej niż w GieKSie.

Staramy się coś zbudować i doprowadzić do tego, by ludzie z obecnej kadry się rozwinęli. Gałecki, Kompanicki, Stefanowicz… Te nazwiska mają jeden wspólny mianownik. Nazywa się motoryka. To dla nas podstawowa kwestia. Musimy mieć graczy, co do których wiemy, że są w stanie funkcjonować na wysokich obrotach. Tego może wcześniej tu brakowało, to trzeba poprawić. Wiele osób powtarzało, że dobrze by było, aby znać tę drugą ligę, w której GKS-u jeszcze nie było. My z dyrektorem Góralczykiem mamy rozeznanie w niższych klasach rozgrywkowych. Stąd choćby pozyskanie Maćka Stefanowicza. Moim zdaniem, bezapelacyjnie był najlepszym środkowym pomocnikiem poprzedniego sezonu drugiej ligi. To gratka i okazja, że go wzięliśmy – przekonuje.

Rywale rosną w siłę

Nie jest też wielką tajemnicą to, że kilku zawodników jeszcze z GieKSą może się rozstać. Oczywiście – czasowo. Skoro jest jasno powiedziane, że młodzieżowcy obsadzą bramkę i prawą obronę, to pozostali zawodnicy o tym statusie – choćby skrzydłowy Szymon Małecki czy napastnik Bartosz Marchewka – mogą mieć problem z łapaniem minut w II lidze. – Musimy podjąć stosowne wnioski i znaleźć dobre miejsce dla zawodników, których chcemy puścić na wypożyczenia. Nie jest tak, ze zrobimy na kimś krzyżyk, dlatego potrzebujemy drużyny z dobrym sztabem szkoleniowym i takiej, która będzie trenowała co najmniej pięć razy w tygodniu. Dobrze, że ten rynek znamy, więc będzie nam o to prościej – tłumaczy trener GKS-u, który oczywiście bacznie śledzi też to, co dzieje się w obozach tych rywali, z którymi katowiczanom przyjdzie walczyć o punkty.

– Dużo się dzieje, zespoły rosną w siłę. Druga liga będzie silniejsza niż w poprzednim sezonie. Na rynku jest duży ruch. Wiele drużyn jest naszpikowanych dobrymi nazwiskami. Spójrzmy na Stal Rzeszów czy Widzewa, gdzie machina dopiero ruszy, skoro nastało nowe rozdanie. Nie śpi Stal Stalowa Wola, Znicz też się zbroi. My naprawdę musimy zdawać sobie sprawę, że czeka nas ciężka batalia – ostrzega Rafał Górak.

 

Na zdjęciu: Trener Rafał Górak daje do zrozumienia, że GieKSa musi rozglądać się teraz a wzmocnieniami na szczeblu innym niż te najwyższe…

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem