GKS Katowice wygrał po mękach

Mimo gry przez pół godziny w liczebnej przewadze, GKS nie był w stanie zdominować Resovii, ale sięgnął po trzecie w sezonie zwycięstwo.


GieKSa mogła wczorajszego wieczoru w Rzeszowie liczyć na liczną grupę swoich kibiców, którzy mimo zakazu wyjazdowego pojawili się na trybunach, dogadując z fanatykami Resovii, ale nadal nie mogła liczyć na pełną dyspozycyjność kilku podstawowych zawodników. Z powodu kontuzji brakowało Oskara Repki, jedynie na ławce zasiedli wracający po urazach Adrian Błąd i Rafał Figiel oraz zmagający się w ostatnich dniach z chorobą Marko Roginić.

Strata Holendra

Trener zamykającej tabelę i oczekującej pierwszego zwycięstwa Resovii, Tomasz Grzegorczyk, ubolewając, że kreowany na lidera ofensywy jego zespołu Bruno Garcia zerwał więzadła krzyżowe zapowiadał, iż nie ma co liczyć na piękny futbol w wykonaniu jego zespołu. Ale paradoksalnie początek miejscowi mieli bardzo mocny. Już w 40 sekundzie katowiczanie nadziali się na kontrę po własnym stałym fragmencie gry. Po podaniu Bartłomieja Wasiluka groźny strzał oddał Kamil Antonik, ale świetnie w bramce spisał się Dawid Kudła.

W 4 minucie Arkadiusz Jędrych w ostatniej chwili zatrzymał Macieja Górskiego, zaś po kilkunastu sekundach Radosław Bąk odnalazł się przy dośrodkowaniu z rzutu rożnego (dogrywał Marek Mróz), a GKS uratował słupek. Choć od początku pachniało golem dla Resovii, to do siatki trafiła GieKSa. Patryk Szwedzik uderzeniem sprzed „16” przełamał ręce Branislava Pindrocha, ale gospodarze mogli mieć pretensje przede wszystkim do Rubena Hoogenhouta. Holender stracił piłkę na rzecz Jakuba Araka, który szybko dostarczył ją Szwedzikowi, a ten wiedział, co z nią zrobić. Do przerwy GKS mógł schodzić nawet z większą zaliczką, lecz w 35 minucie Pindroch obronił strzał Araka i dobitkę Dominika Kościelniaka, dla którego był to pierwszy występ w wyjściowym składzie od niemal roku.

Czerwień po VAR-ze

Na II połowę oba zespoły wybiegły z jedną zmianą, bez zawodników mających na koncie żółte kartki; u katowiczan Michała Kołodziejskiego na środku defensywy zastąpił Grzegorz Janiszewski. Apropos kartek… Ważna dla losów tego meczu byłą 57 minuta. Po długim VAR-owaniu sędzia Radosław Trochiumiuk pokazał czerwoną kartkę Dawidowi Kubowiczowi.

Pierwotnie napomniał stopera Resovii jedynie „żółtkiem”, ale ostatecznie uznał, że faul na Jakubie Araku był z gatunku tych ratunkowych, bo napastnik GKS-u mógł wyjść sam na sam z Pindrochem. Asysta przy bramce, „wywalczona” czerwona kartka… Napastnik okazał się kluczową postacią GieKSy, która jednak nie była w stanie w liczebnej przewadze w pełni kontrolować tego rwanego, pełnego przerw spotkania. W 61 minucie znów jej rzut rożny zakończył się w polu karnym… Kudły, gdy doskonałą okazję na wyrównanie zmarnował Antonik, uderzając nad poprzeczką.

Nerwowa końcówka

Kibicom mogły stanąć przed oczami demony ze starcia z Niecieczą, kiedy grając 11 na 10 drużyna z Bukowej wypuściła 2-bramkowe prowadzenie. Tu broniła skromniejszej zaliczki. Momentami dość rozpaczliwie. W końcówce – a doliczonych minut okazało się aż 9! – bramkarz Resovii kilkukrotnie biegł w „szesnastkę” GieKSy do stałych fragmentów, gospodarze jeszcze na kilkanaście sekund przed ostatnim gwizdkiem oddali celny strzał, ale ostatecznie 3 punkty pojechały do Katowic. GKS drugi raz z rzędu zagrał na zero z tyłu, a przede wszystkim przerwał serię 3 występów bez zwycięstwa.


Resovia – GKS Katowice 0:1 (0:1)

0:1 – Szwedzik, 8 min

RESOVIA: Pindroch – Mikulec, Hoogenhout, Kubowicz, Kwiecień, Adamski – Mróz, Bąk (46. Karpiński), Wasiluk, Antonik (74. Krasa) – Górski (59. Morys). Trener Tomasz GRZEGORCZYK.

GKS: Kudła – Wasielewski (84. Brzozowski), Jaroszek, Jędrych, Kołodziejski (46. Janiszewski), Rogala – Dudziński, Urynowicz (81. Figiel), Kościelniak (69. Roginić) – Szwedzik (81. Błąd), Arak. Trener Rafał GÓRAK.

Sędziował Radosław Trochimiuk (Ciechanów). Widzów 2874. Żółte kartki: Bąk, Kwiecień – Kołodziejski, Wasielewski, czerwona: Kubowicz (57, faul).


Na zdjęciu: Zdobywając 3. bramkę w sezonie, Patryk Szwedzik przesądził o trzecim w sezonie zwycięstwie GKS-u.

Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus