GKS Katowice. Ze Słowacji z tarczą

GieKSa za południową granicą najpierw pokonała wicemistrza, a następnie – beniaminka ekstraklasy naszych sąsiadów. Pierwszy gol Jakuba Araka.


Czy GKS poradziłby sobie w miejscu, o którym tak marzą katowiccy kibice, czyli w ekstraklasie? Na pewno w tej… słowackiej. Pierwszoligowiec spędził trzy dni za południową granicą. W czwartek wygrał z MFK Rużomberok po golach Marko Roginicia i Patryka Szwedzika, dla wicemistrza kraju była to próba generalna przed rozpoczęciem eliminacji Ligi Konferencji Europy i dwumeczem z Żalgirisem Kowno.

W piątek drużyna została w Rużomberoku, zaliczyła trening i dwie odprawy, by w sobotę rano ruszyć 50 km w głąb kraju i zmierzyć się z Duklą Bańska Bystrzyca, czyli beniaminkiem najwyższego szczebla rozgrywkowego. Znów skończyło się zwycięstwem.

– Pobyt na Słowacji oceniam bardzo pozytywnie. Bardzo cieszę się, że doszedł do skutku, mimo że miałem obawy, że rozegramy z przeciwnikami z ekstraklasy dwa mecze na przestrzeni trzech dni. To dla nas bardzo cenny materiał. Drużyna grała bardzo zaangażowana, bardzo intensywnie. Wykorzystaliśmy ten moment. Teraz mamy 2 dni, by odetchnąć, a potem wracamy do pracy. Czekamy już z utęsknieniem na ligę, ciesząc się, że drużyna jest w takim zdrowiu, jakiego chciałoby się zawsze – mówił Rafał Górak, trener GieKSy.

W Bańskiej Bystrzycy katowiczanie musieli odrabiać straty. Zostali zaskoczeni płaskim zagraniem z prawej strony boiska na „długi” słupek, którego nie przeciął Oskar Repka, nominalny defensywny pomocnik ustawiony tym razem na środku obrony. Martin Slaninka nie dał szans Patrykowi Kukulskiemu. Tym razem wolne otrzymał Dawid Kudła, który bronił w Rużomberoku, a bramkarze nr 2 i 3 – Kukulski i Patryk Szczuka – zagrali po 45 minut.

GKS wyrównał niedługo potem. Jakub Arak przymierzył w krótki róg z rzutu wolnego. Odległość była nieduża, miejsce – na wprost bramki, a mur rywali nie najlepiej ustawiony. Dla napastnika sprowadzonego tego lata z Rakowa Częstochowa to pierwsze trafienie w katowickich barwach. Wynik ustalił w 80 minucie Grzegorz Rogala, dynamicznie wchodząc w pole karne i sprytnym płaskim strzałem robiąc użytek z dogrania Kacpra Grzebielucha. Dwaj nowi napastnicy ekipy z Bukowej, Arak i Grzebieluch, zakończyli zatem pobyt na Słowacji z konkretami.

Sztab musi cieszyć, że już półgodzinny występ dał radę zaliczyć Daniel Tanżyna. Nowy stoper w GKS-ie póki co… wyłącznie wygrywa. Wziął udział w trzech spotkaniach – z Duklą, Rużomberokiem, a wcześniej Górnikiem Polkowice – i wszystkie kończyły się wygranymi. Teraz przed zespołem Rafała Góraka już tylko przedligowa próba generalna w Tychach.

A w Bańskiej Bystrzycy sobotni sparing tylko zirytował kibiców. Raz – że odbył się bez udziału publiczności, bo tak zadecydował zarządca stadionu. Dwa – że w środku przygotowań do sezonu, klub niespodziewanie rozstał się z dotychczasowym trenerem Stanislawem Vargo, zatrudniając w jego miejsce Czecha Michala Scasnego. Na dwa tygodnie przed startem ligi!


Dukla Bańska Bystrzyca – GKS Katowice 1:2 (0:0)

1:0 – Slaninka, 49 min, 1:1 – Arak, 60 min (wolny), 1:2 – Rogala, 80 min.

DUKLA: Hruska – Zahumensky (60. Gasparović), Slaninka (60. Kojnok), Luptak (50. Richtarech), Kupcik, Hanes (50. Koros), Polievka, Prikryl, Migala, Pisoja, Willweber. Trener Michal SCASNY.

GKS: Szczuka (46. Kukulski) – Jaroszek (46. Tanżyna, 75. Warmuz), Repka (60. Jędrych), Janiszewski (60. Kołodziejski) – Brzozowski (50. Wasielewski), Stromecki (60. Figiel), Urynowicz (46. Dudziński), Wojciechowski (60. Rogala) – Błąd (46. Bród), Szwedzik (75. Grzebieluch) – Arak (60. Kościelniak). Trener Rafał GÓRAK.


Na zdjęciu: Gol Grzegorza Rogali przesądził o zwycięstwie GKS-u w Bańskiej Bystrzycy nad beniaminkiem słowackiej ekstraklasy.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus