GKS Katowice. Zwykle ich ogrywa

GieKSie trudno gra się z Arką, nie pokonała jej od 2013 roku.


W niedzielę przy Bukowej dojdzie do konfrontacji zespołów plasujących się po 7 kolejkach tuż za „magiczną” szóstką tabeli.

– Jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni, ponieważ znamy swoją wartość. Zrobimy co w naszej mocy, by trzy punkty zostały przy Bukowej. Kluczem na pewno będzie dobra realizacja założeń i zadań, które sobie nakreślimy na spotkanie – mówi Arkadiusz Jędrych, kapitan GieKSy, której w ostatnich latach raczej nie wiodło się ani z Arką Gdynia, ani z innymi zespołami prowadzonymi przez Ryszarda Tarasiewicza.

Piękne wspomnienia

Doświadczony szkoleniowiec po raz ostatni przegrał z GKS-em 16 marca 2008 roku, w starej II lidze, prowadząc mknący po awans Śląsk Wrocław. Katowiczanie wygrali 2:0 po golach Huberta Jaromina i Grażvydasa Mikulenasa, mecz z trybun obejrzał komplet blisko 10 tysięcy kibiców, na wypełnionym „Blaszoku” prezentowano efektowne oprawy, 1000 fanów z Wrocławia zajęło nieistniejącą już trybunę północną… Piękne wspomnienia i czasy, które kibicowsko już nie wrócą.

Potem Tarasiewicz mierzył się z GKS-em wielokrotnie. W 2012 roku prowadząc Pogoń Szczecin wygrał 1:0 (gol Adama Frączczaka) i – co ciekawe – było to jego pierwsze spotkanie z Rafałem Górakiem. Do drugiego doszło tej wiosny w Gdyni, gdzie po bardzo emocjonującym meczu GKS uratował w doliczonym czasie remis 2:2. Była to jedyna dla Arki strata punktów w pierwszych 10 tegorocznych kolejkach, ale potem spuściła z tonu i ostatecznie po przegranym barażu nie awansowała do ekstraklasy.

7 meczów bez wygranej

Ryszard Tarasiewicz z katowiczanami rywalizował też jako trener Miedzi Legnica i GKS-u Tychy. Z Miedzią 2 razy zremisował i 2 razy wygrał (2-krotnie na Bukowej), zaś z Tychami wygrał 4:0 u siebie i 2:1 na wyjeździe. Podczas swej ostatniej wizyty na stadionie GieKSy, latem 2018, zremisował 1:1.

GieKSa ostatnie zwycięstwo z Arką zanotowała 18 września 2013, a bramki zdobyli Przemysław Pitry i Bartłomiej Chwalibogowski. Z kolejnych 7 spotkań tych zespołów 5-krotnie zwycięsko wychodzili gdynianie, a 2 razy padł remis.

Jak u siebie

Dziś atmosfera wokół Arki nie jest najlepsza, mówi się o niezbyt silnej pozycji trenera Tarasiewicza. Drużyna zacięła się w meczach domowych. O ile do wyjazdów – 1:0 w Bielsku, 0:1 w Krakowie, 3:1 w Rzeszowie, 2:1 w Łęcznej – trudno się doczepić, o tyle gubi punkty u siebie. Począwszy od majowego półfinału barażu z Chrobrym, nie potrafi odczarować swojego stadionu.

– W meczach z Zagłębiem, Sandecją i Odrą powinniśmy zdobyć nie 2, a 9 punktów. Może raz zremisować i zdobyć 7… Jest smutek, ale nie sądzę, by to ciążyło zawodnikom w głowach. Nie sądzę, by którykolwiek rywal myślał: „Jedziemy na Arkę, na pewno coś stamtąd przywieziemy”. Raczej przeciwnicy ostrzegają się, że w jednym czy drugim meczu marnujemy sytuacje, ale to nie będzie trwało wiecznie – przekonuje Tarasiewicz.

W niedzielę przy Bukowej gdynianie będą mogli poczuć się jak u siebie. Z powodu bojkotu przeciwko rządom prezesa Marka Szczerbowskiego „Blaszok” znów zapewne będzie pusty, a po stadionie nieść się będzie doping dla zespołu gości.


Fot. Krzysztof Porebski / PressFocus