Premie… do dziury?

W tymże samym regulaminie zapisano bowiem, że będą one wypłacane na bieżąco (lub na koniec rundy) tylko wtedy, jeśli strata drużyny w tabeli do miejsca premiowanego awansem będzie nie większa niż 4 punkty. Jak jest dziś – każdy widzi.

– O wypłacie owych premii drużynie nie ma mowy – potwierdził prezes Marcin Janicki podczas briefingu, na którym podsumowywał rundę jesienną. – Być może środki te posłużą do uregulowania „dziury budżetowej” – zadeklarował w poniedziałek. Owa „dziura” pojawiła się w momencie nieznacznego „rozjechania się” planowanych przychodów (98 procent założeń z kosztami (102 procent) – takie wartości podawał sternik GieKSy podczas wspomnianego spotkania.

Sportowa złość i… „cojones”

Nie będzie też specjalnej motywacji finansowej za realizację nowego celu na wiosnę, czyli utrzymania. – Kontrakty – mimo braku satysfakcjonujących wyników – pozostają bez zmian. Nigdy nie byłem bowiem i nie jestem zwolennikiem niedotrzymywania zawartych wcześniej umów – podkreślał Marcin Janicki, odnosząc się do sugestii zastosowania (jak to się zdarzało w niektórych klubach ekstraklasy) kar finansowych wobec zawodników za słabe wyniki.

– Nie ma natomiast mowy o żadnych dodatkowych premiach za utrzymanie w pierwszej lidze. Liczę na ich sportową złość, bo przecież sami doskonale wiedzą, że pozycja w tabeli nie jest wykładnikiem ich umiejętności. Muszą wiosną udowodnić, że wytrzymają ciśnienie. I że w tej sytuacji mają… „cojones” – uśmiechał się prezes, stosując hiszpańskie określenie jednego z atrybutów męskości.

Przesiew testowy

Od stanu klubowych finansów u progu nowego roku – a warto przypomnieć, że właśnie nadchodzi pora regulowania rozłożonych na raty należności z tytułu zerwania kontraktów wobec trenera Piotra Mandrysza oraz byłego kapitana GieKSy, Grzegorza Goncerza – zależą też zimowe zmiany w kadrze. Wtorkowy test-mecz z udziałem dużej grupy młodych zawodników z niższych lig wielkich odkryć nie przyniósł.

W pionie sportowym nie chcą mówić szczegółowo o efektach; na razie – na parę dni, jakie pozostały do końca okresu roztrenowania – do zajęć z drużyną zaproszono 2-3 graczy z tegoż sprawdzianu. Tak naprawdę jednak katowiczanie – przynajmniej na kluczowych dla nich pozycjach do obsadzenia (środek obrony, defensywny pomocnik) – posiłkować się chcą (a raczej muszą…) zawodnikami z doświadczeniem na wyższych szczeblach.