GKS Tychy. Boisko tętni życiem

Rozpoczęły się zajęcia grup młodzieżowych, a sztab szkoleniowy Artura Derbina spotka się w „Trzech Króli”.


Boczne boisko Stadionu Miejskiego w Tychach od wczoraj tętni życiem. – Na razie trenują grupy dziecięce i młodzieżowe – mówi kierownik sekcji GKS-u Tychy Rafał Oprzondek. – W sumie jest ich jedenaście, więc już sporo się dzieje, ale to, na co wszyscy nasi kibice czekają, czyli pierwszy trening pierwszej drużyny, dopiero przed nami. Dla drużyny Artura Derbina boisko zarezerwowane jest na 7 stycznia o godzinie 16.00.

Kiedyś nie lubił gór

Sam szkoleniowiec jeszcze w poniedziałek przebywał w Zakopanem, gdzie spędzał ostatni tydzień świąteczno-noworocznego urlopu.

– W ostatni dzień zakopiańskiego odpoczynku wybraliśmy się z moją partnerką Martą na Halę Gąsienicową i przez schronisko Murowaniec dotarliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy – wyjaśnia Artur Derbin.

– Jako zawodnik nie lubiłem gór. Trenowałem w czasach, w których zajęcia na zimowych zgrupowaniach polegały głównie na marszobiegach szlakami turystycznymi, więc niezbyt miło je wspominam. Ale teraz traktuję to jako przyjemność. W ten sposób aktywnie wypoczywam i polecam każdemu, bo to daje satysfakcję. Zwykle będąc w Zakopanem patrzyłem na Kasprowy Wierch z myślą, że kiedyś wejdę na ten szczyt latem. Teraz jednak, widząc kolejkę do… kolejki, spontanicznie postanowiliśmy, że pójdziemy; i weszliśmy.

Trudna wiosna

Z naładowanymi akumulatorami Artur Derbin wraca więc do pracy, zdając sobie sprawę z tego, że przed nim i jego zespołem trudna runda wiosenna.

– Chcemy się do niej jak najlepiej przygotować – zapewnia trener drużyny, która zajmuje 7. miejsce w tabeli I ligi, ale ma do rozegrania zaległy mecz z rundy jesiennej. – Dlatego ze sztabem szkoleniowym, z asystentami Tomaszem Horwatem i Kacperm Jędrychowskim oraz trenerem bramkarzy Tomaszem Rogalą, spotykam się w przeddzień pierwszego treningu. W „Trzech Króli” zasiądziemy w klubie do układania szczegółowych planów naszych zimowych zajęć.

Na razie mamy tylko ogólny zarys tego, co nasz czeka przez sześć najbliższych tygodni, czyli do 20 lutego, bo tego dnia rozegramy zaległy wyjazdowy mecz z ŁKS-em Łódź. Na pierwszy tegoroczny trening wyjdziemy w czwartek o 16.00, a więc myślę, że już około godziny 15.00 w szatni rozpocznie się ruch. Zajęcia zaczniemy rozbieganiem, a po nim będzie już normalny zestaw ćwiczeń.

Zawodnicy mieli się przygotować, trenując od 28 grudnia według indywidualnych rozpisek. Były w nich ujęte ćwiczenia na siłowni oraz zalecenia biegowe. O tym, jak zostały zrealizowane, dowiemy się z odczytów GPS-ów, które zawodnicy zabrali ze sobą na urlopy, ale także sprawdzimy podczas piątkowo-sobotnich testów. Najpierw będą badania szybkościowe, a następnie wydolnościowe i od poniedziałku wejdziemy już w normalny rytm treningowy.

Czas na transfery

Wiemy więc już, jak piłkarze GKS-u Tychy wejdą w noworoczne zajęcia, ale kibice czekają jeszcze na odpowiedź – jaki skład przystąpi do rundy wiosennej w jubileuszowym dla klubu roku 50-lecia istnienia? Na razie oficjalnych informacji jeszcze się nie doczekaliśmy, ale coraz głośniej mówi się o tym, że koszulkę z trójkolorowym trójkątem na piersiach założy Rafał Figiel, wystawiony przez Podbeskidzie na listę transferową.


Czytaj jeszcze: Szampan zamiast sparingu

29-letni wychowanek UKP Zielona Góra pierwszy raz w Tychach pojawił się… 23 maja 2009 roku. Wtedy był zawodnikiem Lechii Zielona Góra i w II-ligowym meczu, jeszcze na starym boisku, musiał uznać wyższość gospodarzy, którzy wygrali 3:2. Z tamtego składu tyszan w GKS-ie, choć w różnych rolach, pozostali do dzisiaj Krzysztof Bizacki – odpowiedzialny za transfery oraz Maciej Mańka – wracający do treningów po pięciomiesięcznym leczeniu kontuzji.

Niebawem przekonamy się, czy piłkarz, który ostatnio miał udział w awansach do ekstraklasy Rakowa i Podbeskidzia, zamelduje się w tyskiej szatni i czy będzie jedynym zimowym transferem tyszan?


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus