GKS Tychy. Bramkarskie dylematy

Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego – przypomniał piłkarskie powiedzenie trener tyszan Dominik Nowak.


Wątek pecha – po przedsezonowej konferencji prasowej zorganizowanej przez tyszan 13 lipca o godzinie 13.00 i ogłoszeniu, że Konrad Jałocha tuż przed sezonem doznał poważnej kontuzji – pojawił się także w rozmowie z kapitanem drużyny GKS-u Tychy Maciejem Mańką.

– Nie jestem przesądny – mówi 33-letni tyszanin. – Nie mam też jakichś specjalnych rytuałów. Nie ubieram na przykład za każdym razem najpierw buta na prawą, czy na lewą nogę. Ostatnio tylko zauważyłem, że przykleiła się do mnie „piątka”, bo gdy po powrocie do GKS-u zacząłem grać z tym numerem, to zacząłem ją częściej dostrzegać. Żona urodziła się 5-tego lipca, ślub wzięliśmy 5-tego czerwca… Ale daleki jestem od zabobonów i powiem szczerze, że w szatni też nie widziałem, żeby ktoś się w to bawił. Owszem, zawodnicy mają swoje przyzwyczajenia i powtarzają niektóre czynności przed meczem, ale robią to dlatego, żeby wejść w odpowiedni rytm, nabrać pewności siebie i skoncentrować się maksymalnie.

Na progu nowego sezonu

Dla wychowanka MOSM-u Tychy, mającego już na swoim koncie 289 ligowych występów z trójkolorowym trójkątem na piersiach, gra z opaską kapitana nie jest wprawdzie nowością, ale pierwszy raz wchodzi w sezon jako oficjalny dowódca drużyny. – Po pierwszym moim kapitańskim meczu nie pozostały mi zbyt miłe wspomnienia – dodaje obrońca GKS-u Tychy.

– To było pod koniec rundy jesiennej w 2017 roku. Graliśmy na naszym boisku z Wigrami Suwałki i przegraliśmy 0:3, a ja po ostatnim gwizdku stanąłem przed kamerą i nie wiedziałem, co mam w takiej sytuacji powiedzieć, bo nie tak wyobrażałem sobie ten bardzo ważny dla mnie moment w karierze. Później było jednak wiele innych spotkań i zwycięskich, i zremisowanych, więc mam również miłe wspomnienia, ale porażki też się zdarzały.

Teraz jednak nie ma już co do nich wracać. Stajemy na progu nowego sezonu, a ja jako zawodnik, który stażem jest najdłużej związany z klubem i ma też swój bagaż doświadczeń, żeby nie powiedzieć najstarszy wiekiem, inaczej jestem postrzegany. A ponieważ nigdy nie uciekałem od brania odpowiedzialności, to teraz także podjąłem to wyzwanie. Wiem jednak, że mamy na tyle rozsądną szatnię, a na murawie też się to wszystko odpowiednio rozkłada, że liderów jest więcej. Chciałbym nawet, żeby było jedenastu kierowników swoich odcinków robót i żeby każdy brał odpowiedzialność na swoje barki, bo wtedy możemy zbudować wspólny cel.

Wysokie cele

Jako pierwszy na celowniku tyszan znalazł się sobotni mecz w Chojnicach, gdzie po dzisiejszym porannym treningu wyruszą wybrańcy Dominika Nowaka. – Miesiąc, bo treningi zaczęliśmy 13 czerwca, to oczywiście dla trenera zbyt krótki czas na dokładne poznanie drużyny i przestawienie jej na nowe tory, ale nie mam zamiaru narzekać – zapewnia szkoleniowiec trójkolorowych.

– Był określony plan pracy i mogłem ją podsumować słowami, że zawodnicy wykonali super robotę. Widać, że to jest zespół, który ma swój cel. Czuć, że w tych emocjach jest chęć walki o zwycięstwo w każdym meczu. Oczywiście liga będzie nas weryfikowała, ale jestem przekonany, że charakter zespołu, jego jakość i umiejętności zawodników oraz dyscyplina na boisku da nam wyniki, na które wszyscy liczymy. Stawiamy sobie wysokie cele, bo tak jest w sporcie, że musisz mierzyć wysoko jeżeli chcesz osiągnąć sukces.

Kto w bramce?

Nie zmienia tego nastawienia również fakt, że na progu sezonu kontuzja wyeliminowała z gry etatowego bramkarza Konrada Jałochę i podstawowe pytanie brzmi – kto go zastąpi?

– Dzisiaj nie powiem, kto będzie bronił w Chojnicach – dodaje trener tyszan. – W zespole jest rywalizacja o każde miejsce w pierwszej jedenastce i na razie nie ujawnię, kto się w niej znajdzie. Mam dużo różnych dylematów i rozterek. Choć nasza kadra nie jest może zbyt szeroka i nadal pracujemy nad jej wzmocnieniem, to wiemy też doskonale, że w piłce nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Następny zawodnik otrzyma więc swoją szansę i będzie chciał z niej jak najlepiej skorzystać.


Na zdjęciu: Kapitan GKS-u Tychy Maciej Mańka wierzy, że pech podstawowego bramkarza Konrada Jałochy nie zniweczy planów jego drużyny.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus