GKS Tychy. Ciekawy pomysł na grę

Patryk Mikita potrafi strzelać gole drużynom, w których kiedyś grał więc do Chojnic wybiera się w dobrym nastroju.


W pięciu meczach sparingowych GKS Tychy strzelił tego lata 9 goli: przegrywając 1:3 ze Śląskiem Wrocław, remisując 1:1 z Widzewem, wygrywając 3:0 40-minutowe starcie z Garbarnią i 4:1 120-minutową potyczkę ze Skrą Częstochowa oraz bezbramkowo wychodząc z próby generalnej z GKS-em Katowice. 4 z trafień zapisał na swoje konto Daniel Rumin, który w tyskim zespole gra od początku tego roku, a na strzelca numer 2 wyrósł pozyskany 21 czerwca Patryk Mikita. 28-letni napastnik związał się z „trójkolorowymi” dwuletnią umową, mającą opcję przedłużenia o kolejny rok.

– Sparingi sparingami – stwierdził po „próbie generalnej” piłkarz, który w minionym sezonie zdobył dla Stomilu Olsztyn 11 bramek. – Za bardzo jednak tych rezultatów bym do siebie nie brał. Najważniejsze będą mecze ligowe i w nich trzeba robić wyniki. A jeżeli chodzi o moją formę to myślę, że z treningu na trening i z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej i wierzę, że lidze to będzie taka dyspozycja na jaką czekam.

Debiut z „hukiem”

Kibice wicemistrza Polski z 1976 roku czekają natomiast na strzelecki rekord nowego napastnika, którego nazwisko na piłkarskich arenach pojawiło z „hukiem” 20 lipca 2013 roku. Wtedy to bowiem 19-letni warszawianin po dobrym poprzednim sezonie w rezerwach Legii i drużynie grającej w Młodej Ekstraklasie oraz w młodzieżowej reprezentacji Polski zadebiutował w Ekstraklasie.

I to jak zadebiutował. Już w 3. minucie meczu pierwszej kolejki sezonu po jego podaniu Miroslav Radović rozpoczął kanonadę. Także Michał Kucharczyk w 57. minucie skorzystał z podania debiutanta podwyższając wynik na 4:0, a dzieła zniszczenia dopełnił Mikita stawiając pieczęć na zwycięstwie 5:1 z Widzewem i legioniści zaczęli marsz po mistrzowski tytuł.

To jednak nie jest początek bajkowej opowieści o wielkiej piłkarskiej karierze. Na tym golu bowiem ekstraklasowy licznik Mikita się zatrzymał, a występ w eliminacjach Ligi Mistrzów oraz mecze w Lidze Europy są już tylko wspomnieniami. Od początku 2014 roku Mikita szuka swojego miejsca w polskiej piłce.

14 bramek dla Radomiaka

Najpierw po równi pochyłej zjechał przez Widzew (7 występów w ekstraklasie), Dolcan Ząbki i MKS Chojniczanka (I liga) do II ligi, w której w sezonie 2017/18 grał jesienią w Siarce Tarnobrzeg i wiosną w Radomiaku, zaczynając „remontadę”. W 2019 roku świętował awans na zaplecze ekstraklasy z dorobkiem 5 goli, a 12 miesięcy później miał mieszane uczucia.

Wprawdzie zdobył 14 bramek, ale w pierwszym meczu barażowym o awans do ekstraklasy doznał kontuzji i przegrany przez radomian finał z Wartą oglądał w roli widza. Do gry wrócił dopiero na wiosnę 2021 roku, ale po 12 epizodach zamiast cieszyć się z awansu zespołu musiał szukać nowego klubu.

11 trafień dla Stomilu

Rok temu trafił do Stomilu Olsztyn i w drużynie, która nie zdołała się utrzymać w I lidze strzelił 11 goli w tym dwa z ŁKS-em, zapewniając w Łodzi olsztynianom zwycięstwo 2:0. Tyszanom też dał się we znaki zdobywając bramkę, która zapewniła Stomilowi zwycięstwo w kwietniowej potyczce w Olsztynie. Na Stadionie Miejskim w Tychach także miał dobre występy, bo w barwach Radomiaka 16 listopada 2019 roku „dwupakiem” doprowadził do remisu 2:2.

W sumie na tyskiej murawie rozegrał 3 mecze, bo jeszcze w minionym roku wiosną w barwach Radomiaka pokazał się w końcówce spotkania wygranego przez tyszan 1:0, a jesienią cieszył się ze Stomilem ze zwycięstwa 2:1.

Wszystko będzie hulało

Warto też dodać, w kontekście meczu, który czeka tyszan w pierwszej kolejce tego sezonu w Chojnicach, że Mikita dobrze wypada w spotkaniach ze swoimi byłymi zespołami. Jako zawodnik Dolcanu Ząbki swoją jedyną bramkę zdobył w meczu z Widzewem, a jako piłkarz Chojniczanki trafił w pucharowym starciu z Legią.

– Debiut na tyskim stadionie w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi zakończył się bezbramkowym remisem z katowiczanami – dodał Patryk Mikita.

– Sparing był zamknięty więc graliśmy przy pustych trybunach i z tego powodu nie był tej atmosfery, jaką pamiętam ze spotkań, które rozgrywałem tu w barwach innych drużyn. Myślę, że jak będą kibice to na pewno będzie inaczej i mam nadzieję, że to nas będzie niosło. Trener ma bardzo ciekawy pomysł na naszą grę i sparingi pokazały, że potrafimy grać w piłkę, ale jednocześnie – jak to w piłce – trochę rzeczy jest jeszcze do poprawy. Mam nadzieję, że gdy liga przyjdzie to wszystko będzie już hulało. Czekam więc na pierwsze spotkanie i na rywalizację w lidze, tak samo jak każdy zawodnik.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus