GKS Tychy. Coraz mniej ludzi

Miłosz Pawlusiński opuścił boisko w Opawie z podejrzeniem poważnej kontuzji kolana.


Na niespełna dwa tygodnie przed inauguracją rundy wiosennej kibice GKS-u Tychy mają się czym martwić. I nie chodzi tylko o końcowy wynik sparingowego meczu z czeskim II-ligowcem Slezskym FC Opawa, który wygrał z podopiecznymi Artura Derbina 4:2, ale przede wszystkim o stan liczebny tyskiej kadry.

Zespół, który na przedostatni mecz kontrolny w tegorocznym zimowym okresie przygotowawczym pojechał w 18-osobowym składzie dał sobie na początku narzucić styl gry rywala, który swoją przewagę szybko udokumentował golem. Na listę strzelców już w 6. minucie wpisał się bowiem Bartosz Pikul. Wychowanek Gwiazdy Ruda Śląska, mający za sobą między innymi występy w juniorach i III-ligowych rezerwach Górnika Zabrze czy w Zagłębiu Sosnowiec na zapleczu ekstraklasy, pokonał Konrada Jałochę z rzutu wolnego. 24-letni polski napastnik uderzył z 17 metra i posyłając piłkę nad murem otworzył wynik.

Strata gola zmobilizowała tyszan, którzy natychmiast przejęli inicjatywę i wypracowali kilka bramkowych okazji. Na bramki trzeba było jednak czekać do drugiej połowy. Na jej początku po idealnym zagraniu Łukasza Grzeszczyka, wbiegający w pole karne Daniel Rumin płaskim strzałem z 16. metra w długi róg doprowadził do wyrównania, a następnie Grzeszczyk uderzeniem z 10. metra pod poprzeczkę sfinalizował płynną akcję rozpoczętą przez tyszan od swojej bramki. Asystę przy tym trafieniu zapisał na swoje konto Gracjan Jaroch.

Wypracowana przewaga, choć były okazje, żeby podwyższyć jej rozmiary, została jednak roztrwoniona w ostatnich 7. minutach gry. Najpierw po rzucie wolnym, a następnie po rzucie rożnym główkujący Czesi przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę. Zaś pieczęć na swoim zwycięstwie postawili strzałem z 15 metra, wykorzystując bałagan w polu karnym GKS-u.

Bardziej bolesna od porażki, bo z niej można wyciągnąć wnioski jest jednak kontuzja, której w starciu z rywalem w 32. minucie spotkania doznał Miłosz Pawlusiński. 18-letni pomocnik tyszan, poważnie przymierzany przez sztab szkoleniowy do gry w rundzie wiosennej, opuścił murawę z podejrzeniem zerwania więzadła w kolanie. Wprawdzie na dokładną diagnozę trzeba jeszcze poczekać, ale wszystko wskazuje na to, że tyszanie muszą wzmocnić swoją aktywność na transferowym rynku.


Slezsky FC Opawa – GKS Tychy 4:2 (1:0)

1:0 – Pikul, 6 min (wolny), 1:1 – Rumin, 51 min, 1:2 – Grzeszczyk, 62 min, 2:2 – Helebrand, 83 min (głową), 3:2 – Janoszczin, 88 min, 4:2 – Gorczica, 89 min.

SLEZSKY FC: Digana (46. Lasak) – Kopeczny (60. Celba), Żidek (46. Helebrand), Janoszczin, Kadlec (60. Rataj) – Bilek (70. Gorczica), Rychly (60. Szczudla) – Pikul (70. Janjusz), Machaczek, Heleszic (46. Szigut) – Didiba (46. Kramarz). Trener Roman WEST.

GKS: Jałocha (46. Odyjewski) – Połap, Nedić, Szymura, Wołkowicz – Biel (60. Kargulewicz), Pawlusiński (36. Piątek), Żytek (46. Paprzycki), Kozina (60. Machowski) – Malec (46. Grzeszczyk), Rumin (60. Jaroch). Trener Artur DERBIN.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus