GKS Tychy. Deficyt stoperów

 

Do inauguracji I-ligowej rundy wiosennej pozostały już tylko trzy tygodnie, a GKS Tychy nadal nie może się pochwalić zimowym transferem. Co prawda do Marcela Misztala i Radosława Szafrańskiego dołączył kolejny junior, podpisując profesjonalny kontrakt z tyskim klubem, ale 16-letni Miłosz Pawlusiński to na razie melodia przyszłości.

Fakt, że związał się z tyskim klubem do końca 2022 roku świadczy o tym, że tyszanie myślą perspektywicznie, ale kibice patrząc w tabelę widzą potrzebę wzmocnienia tej drużyny, która pod wodzą Ryszarda Tarasiewicza ma od 29 lutego ruszyć w pościg za czołówką.

Wprawdzie w Tychach pojawił się urodzony we Francji i posiadający francuskie obywatelstwo Malijczyk Abdelaye Diakite i uzgodnił warunki kontraktu, ale problemy z jego wyrejestrowaniem z poprzedniego klubu spowodowały, że nastąpił pat. – Dopóki nie dostaniemy wszystkich wymaganych dokumentów od strony tureckiej to nie podpiszemy kontraktu – stawiają sprawę jasno szefowie GKS-u Tychy.

Francuz w Turcji

Mierzący 190 centymetrów 30-letni stoper postanowił więc wziąć sprawę w swoje ręce i poleciał do Turcji, żeby osobiście dopilnować wystawienia zwolnienia przez Menemen Spor, z którym związał się 8 sierpnia 2019 roku. Po trzech miesiącach klub z zaplecza tureckiej ekstraklasy popadł jednak w problemy finansowe i Diakite przestał grać, a 24 stycznia tego roku kontrakt został rozwiązany.

Nie znaczy to, że oczekiwanie na dołączenie nowego zawodnika do kadry wpływa na rytm pracy tyskiego zespołu. Wszystko przebiega zgodnie z planem. W kończącym się tygodniu „trójkolorowi” mieli dwa dni z podwójnymi treningami, bo w poniedziałek oraz czwartek ćwiczyli rano i po południu, a w środę rozegrali sparing z Ruchem Chorzów. Ale najważniejszy punkt tygodniowego programu sztab szkoleniowy zaplanował na sobotę.

O godzinie 14.00 GKS Tychy będzie sparingpartnerem wicelidera słowackiej ekstraklasy, która za tydzień rozpoczyna rundę wiosenną.

Klub Kiwiora

Nic więc dziwnego, że MSK Żilina, w którym gra wychowanek tyskiego klubu, reprezentant juniorskich drużyn Polski, pozyskany przez Słowaków z Anderlechtu Jakub Kiwior. Jesienią rozegrał 9 spotkań w lidze i 3 w Pucharze Słowacji, a zimą wystąpił w 4 sparingach.

Nowy trener „Szoszonów” Pavol Stano ustawia 19-letniego tyszanina na lewej stronie obrony, gdy wystawia trójkę stoperów, albo na lewym stoperze, gdy ustawia czteroosobową defensywę. Jeżeli dodamy do tego, że awizując mecz na głównej płycie Stadionu pod Dubnom, Słowacy piszą „generalka” i zapowiadają przymiarkę do pierwszego meczu o ligowe punkty, o które 16 lutego u siebie zagrają z FC ViOn Zlate Moravce.

Drobne urazy

A w jakim składzie w Żylinie wystąpią tyszanie? Trener Ryszard Tarasiewicz nie ma do dyspozycji dwójki środkowych obrońców. Marcin Kowalczyk, który nabawił się urazu łydki tydzień temu podczas sparingu z Podbeskidziem jeszcze pauzuje, a Marcin Biernat leczy rozbitą wargę, na której po środowym meczu z Ruchem zostały założone trzy szwy.

Urazy są drobne, ale nie ma sensu ryzykowania ich pogłębienia tym bardziej, że w przyszłym tygodniu tyszanie wyjeżdżają na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego i tam zdrowie będzie bardzo potrzebne. To samo dotyczy Łukasza Grzeszczyka, który wrócił już wprawdzie do gry, ale co innego starcie z polskim III-ligowcem, a co innego z kandydatem do europejskich pucharów.

Do autokaru, jadącego za południową granicę wsiądą: bramkarze Igaz i Jałocha, defensorzy: Kalaste, Kristo, Mańka, Sołowiej, Pańkowski; pomocnicy: J. Biegański, Daniel, Moneta, J. Piątek, K. Piątek, Połap, Steblecki, Szumilas oraz napastnicy: Lewicki i Piątkowski. Czeka ich trudny egzamin.