GKS Tychy. Długo wyczekiwany oddech ulgi

W piątej kolejce tyszanie wygrali pierwszy mecz w tym sezonie i wreszcie mogli się cieszyć.


W piątej kolejce GKS Tychy sięgnął po pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. O tym jak trudno było się przełamać najlepiej świadczą jednak liczby. Tyszanie oddali bowiem 3 celne strzały, a Sandecja 5 i do ostatnich sekund Konrad Jałocha musiał wykazywać się interwencjami najwyższej klasy żeby utrzymać wynik 2:1.

Po błędzie popełnionym w 30 minucie bramkarz trójkolorowych był jednak maksymalnie skoncentrowany i nie pozwolił podopiecznym Dariusza Dudka na powtórne ulokowanie piłki w swojej siatce.

Dwa dni różnicy

– Ktoś kto układa terminarz I-ligowych rozgrywek, powinien przyjść do naszej szatni – powiedział Dariusz Dudek. – Niech stanie przed zawodnikami i powiem im jak mamy grać gdy po czwartkowym wieczornym meczu w Katowicach wracamy do domu w piątek rano, a w sobotę już wyjeżdżamy na kolejne spotkanie, żeby w niedzielę zagrać w Tychach. GKS miał dwa dni więcej czasu na regenerację i to na pewno odbiło się na wyniku.

W dodatku drugi raz w tym sezonie, bo najpierw na Widzewie, a teraz w Tychach, sędziowie gwiżdżą przeciwko nam karnego i to takiego, po którym mogę powiedzieć tylko tyle, że… czekam na VAR na każdym meczu I ligi. Chciałbym żeby w takich sytuacjach można było decyzję arbitra logicznie wytłumaczyć. Mimo to z postawy zawodników jestem zadowolony, bo dali z siebie 120 procent. Dostaliśmy wprawdzie prezent w postaci pierwszego gola, ale po przerwie mieliśmy też kilka sytuacji, w których mogliśmy zdobyć bramkę.

Zabrakło, być może tej regeneracji oraz świeżości i przegraliśmy spotkanie. Z naszego 7-punktowego dorobku po pięciu wyjazdowych kolejkach jestem jednak zadowolony, bo tych punktów trochę mamy, aczkolwiek ta liga jest tak trudna i ciężka, że każdy punkt jest na wagę złota i uważam, że powinniśmy w Tychach zdobyć przynajmniej jedno oczko.

Siła mentalna

Natomiast szkoleniowiec tyszan po ostatnim gwizdku sędziego odetchnął z ulgą. Przewaga w posiadaniu piłki i o połowę więcej wyprowadzonych ataków przyniosły tak bardzo wyczekiwany sukces.

– Długo przyszło nam czekać na zwycięstwo – stwierdził Artur Derbin. – Może nie była to jakaś piękna wygrana, ale dla nas liczy się sam fakt. Zdajemy sobie sprawę, co wynika pewnie ze świadomości nas wszystkich, że nie rozpoczęliśmy tego sezonu tak jak sobie planowaliśmy. Dlatego też na boisku tak to mogło wyglądać, że byliśmy trochę spięci i było trochę niedokładności.



Natomiast cieszy mnie postawa drużyny i siła mentalna zawodników. Po tym początku sezonu i tej straconej bramce w meczu z Sandecją należą się zespołowi ukłony za to, że jest w stanie się dźwignąć. Charakter jest naszą mocną stroną. Chciałbym żebyśmy poszli w tym kierunku i żeby to zwycięstwo, które pozwoliło się nam wreszcie cieszyć, dodało nam pewności siebie na te najbliższe mecze i żeby kolejne spotkanie były i efektywne, i efektowne.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus