GKS Tychy. Gra całym sercem wierząc w awans

Nemanja Nedić wierzy, że GKS Tychy wywalczy awans do ekstraklasy i marzy o grze w Anglii.


Trudno sobie wyobrazić defensywą GKS-u Tychy bez Nemanji Nedicia. Zbliżający się do 27. urodzin Czarnogórzec od debitu, który miał miejsce 19. sierpnia 2020 roku, w zremisowanym bezbramkowo przez tyszan spotkaniu ze Stomilem Olsztyn wyrósł na ostoję obrony zespołu Artura Derbina.

Do tej pory rozegrał 46 spotkań w lidze oraz dorzucił 2 występy w Pucharze Polski. Do pewnych interwencji pod własną bramką oraz waleczności prezentowanej na murawie dorzucił jeszcze 2 gole – po jednym na sezon. W listopadzie 2020 roku w Łęcznej zapewnił trójkolorowym punkt ustalając wynik na 1:1, a na początku tego sezonu, w spotkaniu z Sandecją wyrównał na 1:1, ale przede wszystkim cieszył się z wygranej, bo trafieniu Krzysztofa Wołkowicza z karnego tyszanie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Od tego spotkania zaczęła się seria czterech zwycięstw z rzędu więc nic dziwnego, że tyscy kibice czekają z nadziejami na mecz z zespołem z Nowego Sącza, a zawodnik, który w grudniu przedłużył swój kontrakt z GKS-em Tychy do 30 czerwca 2024 roku, zamierza poprawić swój strzelecki dorobek.

– Na piłkarską drogę wszedłem mając 5 lat – mówi stoper GKS-u Tychy. – Tata Velicko, choć nie był piłkarzem wyczynowym, ale całe życie, do ostatniego dnia grał w piłkę, zaprowadził mnie na pierwszy trening w klubie z mojego rodzinnego miasta Berane. Wspierał mnie cały czas i wtedy kiedy biegałem za piłką dla zabawy z kolegami, ale i wtedy kiedy przyszedł czas, że poczułem, że to jest moja pasja i coś co chcę robić całe życie. Po pierwsze dlatego, że to kocham, a później doszła jeszcze do tego świadomość, że to się może opłacać i w wieku 18. lat zrozumiałem, że to może być mój zawód.

Wyeliminowany Slovan

Na czarnogórskie głębokie wody Nemanja Nedić wypłynął przechodząc z FK Radnicki Berane zimą 2016 roku do OFK Grbalj, w którym zadebiutował w ekstraklasie i został zauważony przez FK Sutjeska Niksic. Latem 2017 roku zmienił barwy klubowe i od meczu ze swoim poprzednim klubem rozpoczął marsz po dwa mistrzostwa kraju oraz nabrał międzynarodowego doświadczenia na pozycji stopera.

– Od zawsze grałem jako ostatni obrońca, ale na początku, powiem szczerze, wynikało to z tego, że jako najmłodszy w swojej grupie treningowej, zostałem tam „zepchnięty” przez starszych nawet o trzy lata kolegów – dodaje wychowanek FK Radnicki Berane.

– Wtedy była jeszcze tak zwana pozycja libero, ostatniego przed bramkarzem i tam mnie ustawiono, żebym… najmniej przeszkadzał w grze. Wszyscy grali, a ja miałem tylko stać. Później chciałem grać z przodu i spróbowałem roli napastnika, ale trenerzy uważali, że lepiej się zachowuje jako stoper i tak zostało. Z tym, że z roli tego, który ma nie przeszkadzać kolegom przeszedłem do roli tego, który ma przeszkadzać rywalom i to szło mi nieźle.

Zdarzały się jednak także mecze, w których trzeba było gonić wynik, więc trenerzy przesuwali mnie na ostatnie minuty na „szpicę” gdzie miałem wykorzystać swój wzrost, żeby powalczyć o wyrównanie albo o zwycięstwo. Najlepiej czuję się jednak jako stoper i w tej roli rozegrałem też swoje najlepsze mecze.

Najbardziej pamiętny był ten z Kwalifikacji do Ligi Mistrzów ze Slovanem Bartysława. Na Słowacji zremisowaliśmy z faworytem 1:1 i taki sam wynik był w rewanżu. To był niezapomniany moment, w którym czułem jak kibice mogą uskrzydlić zawodników. Dzięki temu walczyliśmy do ostatniej minuty i w niej strzeliliśmy gola na 1:1, a ponieważ w dogrywce wynik się nie zmienił potrzebne były rzuty karne, w których wygraliśmy 3:2 i świętowaliśmy awans.

Jak Vidić

Na taki mecz w tyskim zespole Nemanja Nedić dopiero czeka, choć już kilka razy miał się okazję cieszyć, a przedłużenie kontraktu z tyskim klubem świadczy, że stoper z Czarnogóry znalazł w Tychach swoje miejsce.

– Miałem propozycję pozostania w FK Sutjeska, ale chciałem coś zmienić – wyjaśnia filar tyskiej obrony. – Porozmawiałem o tym z moim agentem. Co prawda marzyłem i nadal marzę o Anglii. Tam w Machesterze United przez 12 sezonów grał mój idol Nemanja Vidić, który piłce oddawał całe serce, tak jak ja. Czekałem na transmisje z jego meczów. Podpatrywałem jak gra. Podziwiałem jak wkłada głowę tam gdzie inni boją się włożyć nogę. Naśladowałem go i zawsze staram się na boisku dawać z siebie wszystko. Inaczej nie umiem, bo serce jest moim atutem.

Na pewno w Anglii jest ojczyzna piłki nożnej i chyba 90 procent zawodników chciałoby tam zagrać, ale w moim przypadku pojawiła się oferta z Polski. Przedyskutowałem wszystko z tatą oraz rodziną i podjąłem decyzję, że zrobię ten pierwszy krok, żeby pokazać się za granicą. Na razie jednak o tym nie myślę tylko koncentruję się na meczu z Sandecją, z którą pół roku temu strzeliłem piękną bramkę.

Czuję, że ona nam pomogła, bo przed nią nie mieliśmy szczęścia i w czterech meczach zdobyliśmy dwa punkty, a po niej wygraliśmy cztery spotkania z rzędu. Mam nadzieję, że teraz też pójdziemy tym śladem i wierzę, że damy radę i zrobimy to co wszyscy chcemy, czyli zdobędziemy awans.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus