GKS Tychy. Gra ofensywna nas nie boli

Trenerzy powtarzają, że cała drużyna wygrywa i cała przegrywa – mówi Krzysztof Bizacki, odpowiedzialny za skauting w tyskim klubie, a przed laty bramkostrzelny napastnik, który w swym najlepszym sezonie – 1999/2000 – w 30 meczach strzelił 13 goli dla Ruchu Chorzów.

– Gra ofensywna nas nie boli, tym bardziej, że dorobek strzelecki rozkłada się na całą drużynę. Faktem jednak jest, że napastnicy na razie nie imponują. Mateusz Piątkowski w 11 występach 3 razy pokonał bramkarza rywali, a Szymon Lewicki 5 razy wybiegł na boisko i trafił tylko raz. Do tego dorzucił pucharowego gola w Bełchatowie, pieczętując nasz awans.

Dla kogo „szpica”?

Kibice czekają na więcej i zastanawiają się, który wyżej wymienionych jest obecnie najlepszym kandydatem do występu w podstawowym składzie. Gdyby szukać odpowiedzi w ostatnim sparingu z Odrą Opole (6:1), to liczby przemawiają za Piątkowskim. Zgrał w II połowie w otoczeniu rezerwistów i raz wpisał się na listę strzelców. Lewicki zszedł z boiska po I odsłonie z „pustym przebiegiem”.

– To dwa inne typy zawodników – dodaje napastnik mający na liczniku 289 występów i 65 goli w ekstraklasie.

– „Lewy” jest typową „dziewiątką”, dobrze gra tyłem do bramki, wykorzystuje warunki fizyczne w walce z obrońcami oraz wzrost w pojedynkach główkowych i jest dynamiczniejszy. „Piątek” natomiast woli wolne pole i przestrzeń. Lubi schodzić do boku i wydaje mi się, że bardziej odpowiada mu gra dwójką napastników. Mateusz jest w zespole od początku roku, więc na pewno jest mu łatwiej niż Szymkowi, który przyszedł do nas 3 września i potrzebuje czasu na wkomponowanie. Nie zapominajmy jednak, że mamy jeszcze jednego napastnika. 19-letni Dawid Kasprzyk ambitnie goni starszych kolegów. Ma już na koncie gola w I lidze, a w rezerwach trafia regularnie, co trener Ryszard Tarasiewicz widzi.

Napędzanie koniunktury

Mówiąc o napastnikach Krzysztof Bizacki używa boiskowych pseudonimów – „Lewy” i „Piątek” – co każdemu kibicowi kojarzy się z… reprezentacją Polski.

– Tak się złożyło, że mamy „reprezentacyjny” atak – uśmiecha się Bizacki, który w drużynie narodowej rozegrał 2 mecze.

– Ale to chyba nic dziwnego, bo chyba każdy kibic i zawodnik czerpie przykłady z… telewizji. Po takim zwycięstwie jak to niedzielne z Macedonią Północną i wywalczonym przez awansie do Euro 2020, łatwiej idzie się na trening. Zwycięstwa i awanse napędzają koniunkturę nie tylko u kibiców, bo piłkarze mają większą motywację do pracy na treningach. Widzę to na co dzień i cieszę się, że młodzież w Tychach dostaje możliwość rozwoju. Obecnie w reprezentacji mamy co prawda tylko Radka Gilewicza, który jako zawodnik 10 razy zagrał w drużynie narodowej, a teraz jest w sztabie trenera Jerzego Brzęczka, ale mam nadzieję, że nasza młodzież wykorzysta szansę i w naszym klubie wyrosną kolejni reprezentanci Polski.

Na zdjęciu: W 11 pierwszoligowych występach Mateusz Piątkowski zdobył 3 bramki.