GKS Tychy. Jak najwięcej piłki

Tomasz Horwat, asystent trenera Ryszarda Komornickiego, zwraca uwagę, że decydujące znaczenie na finiszu rozgrywek I ligi może mieć charakter.


Kończy się pierwszy tydzień treningów GKS-u Tychy w czteroosobowych grupach. Sztab szkoleniowy dowodzony przez Ryszarda Komornickiego, czekając na informacje z Komisji Medycznej Polskiego Związku Piłki Nożnej o wynikach badań, które zostały przeprowadzone w czwartek, może więc dokonać analizy wstępnej fazy przygotowań do restartu I ligi.

– Na pewno jest duży optymizm – mówi Tomasz Horwat, asystent Ryszarda Komornickiego. – Zawodnicy, którzy do tej pory pracowali indywidualnie, nareszcie wrócili na boisko i są z tego powodu bardzo zadowoleni. Zielona murawa to jest sól piłki. Tu możemy pracować z piłką i myśleć o zajęciach technicznych czy taktycznych, a nie tylko motorycznych, jak to miało miejsce, gdy obiekty były pozamykane.

W tym samym języku

Wejście w nowy etap wymagało od sztabu szkoleniowego ósmej drużyny I ligi sporo pracy.

– Staraliśmy się na bieżąco śledzić to, co zawodnicy wykonywali w domach i modyfikować zajęcia, bo ten czas się wydłużał – dodaje Tomasz Horwat. – Dzięki temu wiemy jednak teraz, jak podchodzić do poszczególnych zawodników podczas ćwiczeń w małych grupach.

Mamy też sporo do wdrożenia, bo w tym czasie, w którym zawodnicy mieli indywidualne zajęcia, sztab szkoleniowy pracował nad modelem gry i pewnymi zasadami rozgrywania akcji w obronie czy w ataku oraz w fazach przejścia.

Zawodnicy otrzymali od nas także do zapoznania się i analizy materiały teoretyczne, żebyśmy już ćwicząc razem na boisku mogli się porozumiewać w tym samym języku taktycznym. Żeby znali zasady poruszanie się na swoich pozycjach i w danych strefach.

W pionie i poziomie

W pierwszym tygodniu treningów GKS-u pracowali ze sobą: bramkarze, obrońcy, pomocnicy i napastnicy. W kolejnym etapie, koncentracji na budowaniu akcji, tyszanie współpracować będą od bramkarza, przez obrońcę i pomocnika do napastnika.

– Najpierw dobierając zawodników do czteroosobowych grup, zwracaliśmy uwagę na formacje w poziomach – wyjaśnia Tomasz Horwat. – Następnie będziemy pracować w formacjach w pionach. Chodzi o to, żeby ci zawodnicy, którzy na boisku są obok siebie na najbliższych pozycjach podczas treningów współpracowali jak najczęściej ze sobą.

Staramy się też do każdych zajęć wrzucać jak najwięcej piłki, bo musimy pamiętać o tym, że meczów sparingowych nie będzie. Mam jednak nadzieję, że wkrótce limit osób trenujących w jednej grupie zostanie zwiększony więc z tej mniejszej taktyki będziemy przechodzić do większej.

Kwestie mentalne

Od treningów indywidualnych poprzez zajęcia w małych i większych grupach droga prowadzi do… wyboru jedenastki.

– Będziemy się starali, pracując już w większych grupach na boisku, jak najlepiej wykorzystać te warunki i przygotować się do finiszu sezonu – zapewnia Tomasz Horwat.

– Kadra jest szeroka i choć już w głowach pojawiają się pierwsze przymiarki do kształtu wyjściowej jedenastki, to musimy pamiętać, że do momentu, w którym zagramy pierwszy mecz, jest jeszcze dużo czasu. Dlatego dobierając zawodników do grup treningowych, nie sugerujemy się ustawieniem zespołu, który wybiegnie do gry w pierwszych dniach czerwca.


Czytaj jeszcze: Trener z opuszczoną przyłbicą


Będziemy na pewno rotowali składami grup treningowych, bo chodzi o to, żeby ta współpraca między zawodnikami była szersza. Gdy wrócimy do treningów w większych grupach, czy z całym zespołem, rywalizacja na boisku pokaże, kto jest w tym momencie najlepiej przygotowany.

Ważne znaczenie będą miały też kwestie mentalne, bo ta praca indywidualna, którą trzeba było wykonać w domu, była jednocześnie sprawdzianem charakteru. To także będzie miało znaczenie zarówno na ostateczny skład naszego zespołu jak i ogólnie na wyniki w naszej lidze.

Na zdjęciu: Niby była przerwa, ale Tomasz Horwat (z prawej) i inni członkowie sztabu szkoleniowego GKS-u Tychy mieli sporo pracy.

Fot. Dorota Dusik