GKS Tychy. Jak wypadną na tle lidera?

Piątym rywalem GKS Tychy tej zimy będzie zespół z Niecieczy.


GKS Tychy to na pewno nie jest ten sam zespół co rok temu. Przez 12 miesięcy wiele się w tyskiej drużynie zmieniło na lepsze o czym na finiszu zimowych przygotowań świadczy wynik i styl gry zaprezentowany w Żylinie. Wtedy porażka 2:6 z wicemistrzem Słowacji stanowiła początek końca ery Ryszarda Tarasiewicza. Teraz przegrana 2:3, a dokładniej mówiąc, wygrana 2:1 pierwsza połowa i styl zaprezentowany przez drużynę Artura Derbina na tle trzeciego zespołu słowackiej ekstraklasy na tydzień przed jej inauguracją, rozbudziła nadzieje sympatyków klubu, przygotowującego się obchodów 50-lecia.

– Nie ma sensu wracać do tego co było rok temu, choć na pewno tamta bolesna porażka została nam w głowach – mówi ówczesny i obecny asystent trenera Tomasz Horwat.

– Wielu z nas było wtedy w Żylinie i wróciło na Słowację z myślą o rehabilitacji. Udało się, bo na tle bardzo mocnego rywala, który bardzo dobrze operuje piłką i jest wybiegany, bardzo dobrze prezentującego się pod względem motoryki, byliśmy równorzędnym przeciwnikiem, który absolutnie nie zasłużył na porażkę.

Przegraliśmy przez nieporozumienie Dominika Połapa z Adrianem Odyjewskim w ostatniej akcji meczu, ale mamy jeszcze trochę czasu do swojego pierwszego meczu o punkty i takie doświadczenie na pewno się nam przyda. Nie zaciemni nam jednak obrazu naszej dobrej gry i tego przez długie momenty prowadziliśmy grę.

Dzisiaj o godzinie 11.00 na podgrzewanej sztucznej trawie bocznego boiska Stadionu Miejskiego w Tychach drużyna Artura Derbina zdawać będzie kolejny trudny egzamin. Rywalem tyszan będzie lider I-ligowej tabeli Bruk-Bet Termalica Nieciecza, który w tegorocznych sparingach: wygrał 2:0 z Puszczą Niepołomice oraz przegrał 1:2 z Wisłą Kraków i 0:2 z Cracovią.

Natomiast tyszanie do tej pory wygrali 5:1 z FK Fotbal Trzyniec, przegrali 0:1 z GKS-em Katowice, pokonali 2:1 Ruch Chorzów i ulegli MSzK Żylina 2:3. Do swojej piątej tegorocznej potyczki, tyszanie przystąpią w pełnym 22-osobowym składzie, czyli z Łukaszem Greszczykiem, który w Żylinie nie zagrał z powodu drobnego urazu.

– Łukasz od początku tego tygodnie trenuje już z drużyną – zapewnia Tomasz Horwat. – Wszystko jest w porządku. Kilka dni absencji wystarczyło, żeby wrócił do pełni sił. A to jest na tym etapie bardzo ważne, bo mamy istotny czas formowania jedenastki na inaugurację rundy wiosennej. Schodzimy z obciążeń, ale intensywność nadal jest bardzo mocna. Bez względu na to, że mamy sparing w środę, na wtorek zaplanowaliśmy podwójną dawkę zajęć na boisku, żeby utrwalić to, co dobre w naszej grze i te dobre fragmenty jeszcze doszlifować, a jednocześnie usunąć to, co wymaga poprawy.


Czytaj jeszcze: Kadra zamknięta i ciężki mecz na horyzoncie

O tym jak ważna dla zawodników tyskiej drużyny będzie dzisiejsza potyczka świadczy fakt, że będzie to ostatni sparing, w którym okazję pokazania swoich umiejętności otrzymają wszyscy zawodnicy. Dziesięć dni przed pierwszym w tym roku meczem o punkty, czyli zaległym spotkaniem z rundy jesiennej z ŁKS-em Łódź, przychodzi więc czas na ostatnie sito selekcji. To jak zawodnik zaprezentuje się w trakcie 45 minut dzisiaj może zadecydować o tym, czy wiosną będzie graczem podstawowym czy rezerwowym. Stawka jest więc wysoka.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus