GKS Tychy. Kapitan schodzi pierwszy

Dwa plusy z ostatniego meczu i czekanie na nowego trenera.


Wprawdzie stara żeglarska zasada głosi, że kapitan opuszcza statek jako ostatni, ale w GKS-ie Tychy czyszczenie pokładu rozpoczęto od pożegnania ze zbliżającym się do 35. urodzin Łukaszem Grzeszczykiem.

Wychowanek Narwi Ostrołęka pierwszy mecz w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi rozegrał 8 marca 2015 roku i „maczał palce” w spadku tyszan do II ligi. W niej jednak zasłużył na najwyższe słowa uznania kibiców, bo strzelając 16 goli wprowadził zespół na zaplecze ekstraklasy i stał się niekwestionowanym liderem zespołu. Rządził i dzielił. Strzelał i asystował. Wykonywał wszystkie stałe fragmenty gry. W sumie dla tyskiego klubu rozegrał 222 spotkania w lidze oraz 10 w Pucharze Polski, zdobył 59 bramek w meczach o punkty i w rozgrywkach pucharowych.

Cztery lata Stebleckiego

Kolejnym piłkarzem, z którym umowa nie została przedłużona, jest Sebastian Steblecki. 30-letni krakowianin już zimą został przesunięty do rezerw, ale nie znalazł nowego pracodawcy i jeszcze na koniec sezonu wrócił do składu. Ostatecznie piłkarz imponujący techniką i popisujący się efektownymi zwodami w GKS-ie Tychy, w którym zadebiutował 21 lipca 2017 roku, rozegrał 122 mecze o I-ligowe punkty oraz wystąpił w 8. spotkaniach pucharowym, a także w barażu o awans na najwyższy krajowy szczebel rozgrywek. Strzelił w tych spotkaniach 9 goli.

Młodzieżowe rozczarowanie

Ponadto w tyskim zespole nie zagrają już wypożyczeni młodzieżowcy Kacper Janiak i Krystian Wachowiak. Pierwszy z nich w sierpniu trafił do tyskiego zespołu z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza, ale nie spełnił oczekiwań i już zimą został wystawiony na listę transferową. Ostatecznie został odesłany do rezerw, w których spędził wiosnę, jedynie na 10 minut pokazując się na boisku w pierwszym zespole i zakończył pobyt w Tychach z 17 I-ligowymi epizodami na koncie. Drugi, choć zimą przyszedł z Wisły Kraków, żeby dać drużynie impuls do walki o awans do ekstraklasy, także nie sprostał zadaniu. Świadczą o tym liczby podsumowujące jego wiosenne granie: 13 występów, z czego tylko jeden od pierwszego do ostatniego gwizdka.

Koniec misji Zadylaka

Można jednak powiedzieć, że te ruchy transferowe są oczywiste, a kibice czekają teraz na wiadomości, które wlałyby odrobinę nadziei na lepszą przyszłość klubu mającego w swoim dorobku wicemistrzostwo Polski. Przede wszystkim chodzi o nowego trenera, bo czas misji ratunkowej Jarosława Zadylaka dobiegł końca.

– Jak wszyscy nasi kibice wiedzą nie działo się w tym sezonie zbyt wiele dobrego jeżeli chodzi o naszą grę. Z ostatniego meczu można wyciągnąć tylko dwa plusy. Jednym jest to, że udało się nam tego meczu nie przegrać, a drugim jest debiut Natana Dzięgielewskiego w I lidze. Myślę, że to jest początek jego piłkarskiej drogi – powiedział Zadylak.

Kto go na niej poprowadzi? To jest teraz pytanie numer jeden, a kibice póki co zastanawiają się nad kandydatami, którzy mogliby dać nadzieję na sukces od Serba Ivana Djurdjevicia zaczynając.


Na zdjęciu: Sebastian Steblecki i Łukasz Grzeszczyk nieraz czarowali swymi zagraniami tyskich kibiców, ale żegnają się z klubem po słabym sezonie.
Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus