GKS Tychy Korona – Kielce. Wdzięczność po senegalsku

Emile Thiakane tuż przed pierwszym gwizdkiem podziękował trenerowi GKS-u Tychy za wspólną pracę w Bełchatowie, a następnie… strzelił zwycięskiego gola dla Korony.


GKS Tychy do meczu z Koroną przystąpił z jedną zmianą w składzie, który we wtorek wygrał 2:0 z Arką w Gdyni. Damiana Nowaka w ataku zastąpił Łukasz Moneta, do tej pory grający w zespole Artura Derbina na skrezydle. Natomiast szkoleniowiec kielczan Maciej Bartoszek zdecydował się na cztery roszady w porównaniu z jedenastką, która w środę przegrała 0:3 na swoim boisku z drużyną Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Na ławce rezerwowych pozostali tym razem: Mateusz Cetnarski, Wiktor Długosz, Maciej Firlej i Kornel Kordas, których zastąpili Themistoklis Tzimopoulos, Zvonimi Petrović, Jacek Kiełb i Emile Thiakane. A skoro już mowa o wątkach personalnych to dodajmy, że Dawid Kasprzyk, dla którego mecz w Gdyni zakończył się poważnym urazem z założonymi w gdyńskim szpitalu szwach na mocno pokiereszowanej twarzy na razie czeka na aż zejdzie opuchlizna żeby lekarze mogli dokładniej sprawdzić kości są całe.

Te wszystkie dywagacje na temat ustawienia zeszły jednak na drugi plan w momencie, w którym Mateusz Złotnicki dał sygnał do rozpoczęcia gry. Lepiej weszli w nią goście, bo już w 8 minucie po dośrodkowaniu Jacka Podgórskiego wrzucającego piłkę z prawego skrzydła najsprytniejszy w polu karnym tyszan okazał się Thiakane, który przed rozpoczęciem gry serdecznie podziękował trenerowi Derbinowi za współpracę w Bełchatowie. Senegalczyk znalazł miejsce pomiędzy Bartoszem Szeliga i Nemanją Nediciem, żeby z 7 metra oddać sprytny strzał udem i obok bezradnego Konrada Jałochy ulokował piłkę w siatce.

Od tego momentu kielczanie spokojnie realizowali swoją taktykę czekania na okazję do zdobycia kolejnego gola, a tyszanie nie potrafili skonstruować składnej akcji, zakończonej strzałem. Bliżej niż wyrównania było więc podwyższenia prowadzenia, bo w 44 minucie mierzonym strzałem z 16 metrów popisał się Kiełb, ale Jałocha efektowną paradą wybił piłkę na rzut rożny, po którym Thiakane główkował celnie z 5 metra i stojący na linii Bartosz Biel uratował gospodarzy wybijając futbolówkę. Natomiast podsumowaniem ofensywnej niemocy tyszan był rzut wolny wykonany w doliczonym czasie gry przez Łukasza Grzeszczyka zza linii bocznej pola karnego. Kapitan GKS-u dograł piłkę na „wapno” gdzie nie atakowany przez nikogo Moneta… skiksował.

W przerwie szkoleniowiec tyszan dokonał dwóch zmian, wprowadzając na boisko nominalnego napastnika Szymona Lewickiego i Jakuba Piątka, a tyszanie od razu przystąpili do śmiałych ataków, do których sygnał dał Moneta strzałem z 17 metra. Najgroźniejsza była jednak akcja z 61 minuty, kiedy to Lewicki wypracował sobie w polu karnym miejsce do oddania strzału, ale uderzając z 12 metra minimalnie chybił.

Obraz gry legł zmianie, gdy w 66 minucie wychodzący na pozycję sam na sam Thiakane został na 30 metrze sfaulowany przez Łukasza Sołowieja. Sędzia bez wahania sięgnął po czerwoną kartkę i grający w osłabieniu tyszanie potrzebowali kilku minut i paru zmian, żeby uporządkować swoje szyki. Zdołali wprawdzie jeszcze kilka razy zaatakować, ale Lewickiemu zabrakło centymetrów żeby dosięgnąć piłkę w polu bramkowym, albo Grzeszczyk wykonując rzut wolny z 16 metra trafił w wyciągniętą z muru nogę.

Ambitnie szturmujący tyszanie, w doliczonym czasie gry tyszanie zamknęli jeszcze gości w ich polu karny, gdzie piłka trafiła Wiktora Długosza w rękę, ale sędzia nie podyktował jedenastki, a ponieważ z gry gospodarze nie byli już w stanie wypracować okazji bramkowej musieli przełknąć gorycz porażki.

GKS Tychy – Korona Kielce 0:1 (0:1)

0:1 – Thiakane, 8 min

GKS: Jałocha – Szeliga (72. Połap), Nedić, Sołowiej, Wołkowicz – Biel (69. K. Piątek), Paprzycki (46. J. Piątek), J. Biegański (69. Szymura), Grzeszczyk, Steblecki (46. Lewicki) – Moneta. Trener Artur DERBIN.

KORONA: Kozioł – Podgórski, Tizmopoulos, Szarek, Szywacz (85. Kordas) – Petrović (68. Długosz), Kaczmarski (71. Prętnik), Gąsior, Kiełb – Łysiak (85. Firlej), Thiakane. Trener Maciej BARTOSZEK.

Sędziował Mateusz Złotnicki (Lublin). Widzów 3893.
Żółte kartki: Tzimopoulos. Czerwona kartka Sołowiej (66, faul-akcja ratunkowa).

Piłkarz meczu – Emile THIAKANE.


Fot. Łukasz Sobala