GKS Tychy. Kto przejmie rolę Grzeszczyka?

Na mecz w Niecieczy GKS Tychy jedzie bez swojego lidera, pauzującego po czwartej żółtej kartce.


Sztab szkoleniowy GKS-u Tychy przez miniony tydzień miał dwa problemy. Po pierwsze musiał wyciągnąć wnioski z przegranego na swoim boisku meczu z Miedzią, a po drugie do wyjazdowego spotkania z liderem trzeba było wybrać skład bez Łukasza Grzeszczyka. Kapitan i boiskowy dowódca tyszan w potyczce z legniczanami został ukarany czwartą w tym sezonie żółtą kartką, więc w Niecieczy nie wystąpi.

– Nie ma co ukrywać, że Łukasz Grzeszczyk to tak zwany „pierwszy wybór” – mówi trener tyszan Artur Derbin. – To nie tylko kapitan i główny wykonawca stałych fragmentów gry, ale także zawodnik, który dyryguje zespołem i decyduje na murawie o tym jak realizowane są założenia taktyczne.

W dodatku według mnie to jedna z najlepszych „dziesiątek” w naszej lidze, więc fakt, że będziemy sobie musieli radzić bez niego postawił nas przed koniecznością dokonania bardzo ważnej zmiany. Zastanawialiśmy się czy zostawić styl gry, który obowiązywał z „Grzeszczem”, czy przestawić się na inne ustawienie niż to, w którym graliśmy przez 13 kolejek.

Z tą myślą na treningu taktycznym uważnie patrzyłem jak radzi sobie „stara” drużyna z „nowym” rozgrywającym oraz jak spisuje się w innych wariantach, na przykład w grze dwójką napastników. Oczywiście nie zdradzą jeszcze jaki wariant zastosujemy w Niecieczy, ale jedno jest pewne – Bruk-Bet, jak na lidera przystało, wysoko zawiesi poprzeczkę.

Przerwana seria

Nikomu nie trzeba tłumaczyć, że najbliższy rywal tyszan to rywal z górnej półki. Wystarczy spojrzeć w tabelę, w której podopieczni Mariusza Lewandowskiego zajmują najwyższe miejsce, a ostatnią – jedyną jak do tej pory w tym sezonie – porażkę zanotowali 25 września. – Przegrali wtedy u siebie z Arką Gdynia, z którą my 4 dni później wygraliśmy na wyjeździe 2:0 – przypomina asystent trenera GKS-u Tychy, Tomasz Horwat.

– W dodatku ich ostatnia seria zwycięstw została przerwana w środę w Niepołomicach, gdzie Puszcza jako pierwsza w tym sezonie zremisowała z Bruk-Betem. To znaczy, że można Termalice urwać punkty i z taką myślą pojedziemy w sobotę do Niecieczy. Przygotowując analizę gry przeciwnika, a obserwowałem go z trybun zarówno w Kielcach, gdy prawie dwa miesiące temu wygrał 3:0 z Koroną, jak i w Niepołomicach, zobaczyłem na pewno dużo jakości w jego grze. Prześledziłem też materiały, zwracając uwagę na stałe fragmenty gry.


Czytaj jeszcze: Tydzień na pochylni

Mamy więc świadomość tego, że będziemy grać z przeciwnikiem, który jako zespół ma swój styl gry, a jednocześnie dysponuje wieloma indywidualnościami nie tylko w wyjściowej jedenastce, ale i na ławce rezerwowych. Tacy zmiennicy jak Patrik Miszak, czy Martin Zeman to klasowi zawodnicy. Ale skoro Puszcza postawiła się i urwała punkty faworytowi, to my też jedziemy do Niecieczy z bojowym nastawieniem.

Na nieswojej pozycji

Zadanie tyszan w Niecieczy polegać będzie na wyeliminowanie atutów gospodarzy oraz wykorzystaniu ich deficytów. – Brak na środku obrony Artema Putiwcewa, który nabawił się tydzień temu kontuzji podczas meczu z Widzewem, spowodował, że w środę Bruk-Bet grał z przesuniętym na stopera z drugiej linii Piotrem Wlazłą – dodaje Tomasz Horwat.

– Co prawda w Niepołomicach lider nie stracił gola, ale było widać, że ograny w ekstraklasie nominalny pomocnik występuje na nieswojej pozycji. Środek pola zachował jednak swoją moc, o czym świadczy fakt, że jak w większości spotkań w tej rundzie Termalica miała ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Były nawet mecze, w których aż 70 procent czasu gry niecieczanie rozgrywali swoje akcje.

Dlatego wiemy, że musimy być od początku do końca maksymalnie skoncentrowani i walczyć o każdą piłkę z determinacją. Zagraliśmy już w tym sezonie w ten sposób z Arką w Gdyni i wróciliśmy ze zwycięstwem, więc na boisko w Niecieczy wyjdziemy z wiarą.


Na zdjęciu: W meczu z liderem GKS Tychy będzie musiał sobie radzić bez swojego kapitana i dyspozytora mocy, Łukasza Grzeszczyka.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus