GKS Tychy. Lepszy potencjał z nowym napastnikiem

Pierwszy tydzień treningów w GKS-ie Tychy niesie niespodzianki i zmusza do szybkiego reagowania.


Dzisiaj o godzinie 10.30 piłkarze GKS-u Tychy rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. Podopieczni Artura Derbina wybiegną na trening wprowadzający, a szkoleniowiec w swoim notesie będzie liczył nazwiska piłkarzy, na których może stawiać podczas zimowych przygotowań szóstej drużyny tabeli I ligi.

– Idealnie dla trenera jest wtedy kiedy kadra składa się z dwóch wartościowych kandydatów na każdą pozycję – mówi trener tyszan.

– Wiadomo jednak, że w życiu do ideału zwykle czegoś brakuje, ale warto pracować, żeby te luki wypełnić. Teraz jesteśmy właśnie w takim okresie. Licząc zawodników, których mam do dyspozycji mogę powiedzieć, że jest ich 19. Wśród nich są jednak chłopcy z naszej Akademii. Mający już za sobą debiut w I lidze Miłosz Pawlusiński i Krzysztof Machowski oraz Bartosz Zarębski to stali bywalcy naszych zajęć, a dołączą do nich także Natan Dzięgielewski i Dorian Orliński, których chcę mieć na oku.

Pozostaje więc jeszcze kilka wolnych miejsc tym bardziej, że nie liczę już zawodników z listy transferowej, a w dodatku doszły do mnie informacje o chorobie jednego z piłkarzy podstawowej kadry oraz o możliwości odejścia kolejnego zawodnika, który jest na transferowym celowniku innego klubu. To wszystko sprawia, że ten pierwszy tydzień zajęć niesie też ze sobą niespodzianki i zmusza do szybkiego reagowania.

Dwójka w ataku

Długofalowej pracy sprzyja natomiast cały cykl zimowego przygotowania do rundy wiosennej, w której tyski zespół może się przestawiać na grę dwójką napastników. Zwłaszcza, że szeregach GKS-u Tychy pojawił się Daniel Rumin. To 24-letni częstochowianin, który w 19. meczach rundy jesiennej strzelił dla GKS-u Jastrzębie 6 goli. Jeszcze wczoraj Rumin rozpoczął zimowe zajęcia w Jastrzębiu-Zdroju, a we wtorek już znalazł się GKS-ie Tychy. Napastnik zmienił klub na zasadzie transferu definitywnego.

– Jako trener hołduję zasadzie, że trzeba jak najlepiej wykorzystać potencjał zawodników, którzy są w kadrze – dodaje szkoleniowiec trójkolorowych.

– Na początku swojej pracy, gdy w kadrze Zagłębia Sosnowiec byli: Michał Fidziukiewicza, Jakuba Arak i Adrian Paluchowski, ustawiałem drużynę do gry dwójką napastników. Z kolei w GKS-ie Bełchatów, gdzie nie było napastnika, musieliśmy przekwalifikować pomocnika Bartka Bartosiaka więc słowo napastnik było kwestią umowną. Natomiast w GKS-ie Tychy już jesienią próbowaliśmy grać dwójką z przodu i zimą będzie okazja, żeby ten wariant udoskonalić. Mam taką wizję popartą także analizą rundy jesiennej i przemyśleniami.

W rubryce „liczba okazji strzeleckich” nie ustępujemy pierwszoligowej czołówce, ale znacznie gorzej jest w rubryce „sytuacje wykorzystane”. To dotyczy także całej gry ofensywnej, czyli strzałów oddawanych zarówno przez obrońców jak i skrzydłowych, a także ich dośrodkowań czy podań otwierających drogę do bramki. Nad tym wszystkim będziemy pracować, żeby lepiej finalizować nasze akcje, bo to się przekłada na gole i zdobyte punkty.

Z optymizmem

Dlatego sztab szkoleniowy GKS-u Tychy chciałby mieć kadrę na rundę wiosenną skompletowana przed końcem tego miesiąca, bo 30 stycznia tyszanie mają w planie wyjazd na zgrupowanie do Ustronia.

– Każdy dzień jest istotny – wyjaśnia opiekun GKS-u Tychy. – Ważne są oczywiście aspekty taktyczno-techniczne oraz przygotowanie fizyczne, ale bardzo potrzebne są także dobre nastawienie, zapał i ochota do pracy. Dlatego na ten pierwszy dzień treningowy czekam z optymizmem i pełen pozytywnych myśli wchodzę w okres przygotowawczy do rundy wiosennej, którą w ostatni weekend lutego rozpoczniemy meczem z Podbeskidziem Bielsko-Biała.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocuss