GKS Tychy. Mając podwójną siłę

Krzysztof Wołkowicz z zazdrością patrzył będzie na kolegów grających pierwszy sparing.


W drużynie GKS-u Tychy, przygotowującej się do rundy wiosennej, na pierwszym w tym roku sparingu, z FK Fotbal Trzyniec zabraknie: Łukasza Monety, Macieja Mańki i Michała Staniuchy.

– „Monet” w grze wewnętrznej nabawił się urazu i miał w tym tygodniu indywidualne zajęcia, żeby już od poniedziałku mógł pracować pełną parą na obozie – wyjaśnia trener Artur Derbin. – Mecz z FK Fotbal Trzyniec z boku obejrzą także Maciek, który powoli wchodzi już na treningu w różne formy gry.

Musi jednak jeszcze przekroczyć psychiczną barierę i myślę, że w środowym spotkaniu z GKS-em Katowice, podczas zgrupowania, pokaże się na murawie w Ustroniu. Nad powrotem do formy pracuje też Michał, a najważniejsze jest to, że wszyscy zawodnicy mają w oczach zapał. Fajnie jest patrzeć na nich, bo widać, że chcą.

Dlatego przewiduję do składu wszystkich, którzy są w tej chwili gotowi do gry i wystawimy dwie pełne jedenastki – jedna z Konradem Jałochą w bramce i druga z Adrianem Odyjewskim.

Ci, którzy się nie zmieszczą w tych dwóch jedenastkach zagrają w rezerwach, które mają sparing z Gwarkiem Ornontowice zaraz po naszym meczu i na pewno każdy zawodnik, który trenuje z nami, dostanie swoje 45 minut na pokazanie umiejętności.

Stanie na jednej nodze

W roli widza mecz z II-ligowym czeskim zespołem oglądnie także Krzysztof Wołkowicz na razie nie trenujący z drużyną. Lewy obrońca, który po operacji kolana jest w trakcie rehabilitacji, ma bowiem swój indywidualny cykl pracy.

– Pierwszy dzień po zabiegu był najtrudniejszy – wspomina 26-letni zawodnik. – Patrzyłem bezradnie na nogę, która w ogóle nie reagowała na wysyłany z mózgu impuls, żeby się choć odrobinę poruszyła.

Później przyszła jednak pierwsza reakcja i zaczął się żmudny proces ćwiczeń, które z boku wyglądały banalnie, ale wtedy były naprawdę trudne. Bo co skomplikowanego jest w staniu na jednej nodze? Teraz dla mnie też już nic, ale na początku nawet zwykłe napięcie mięśni było problemem. Z dnia na dzień postępy były jednak widoczne.

Gdy miałem gorsze chwile mogłem liczyć na wsparcie żony. „Patka” pomagała mi odgonić złe myśli i w każdym trudniejszym momencie jest przy mnie. Dzięki niej, mając podwójną siłę, idę krok po kroku i wiem, że jestem coraz bliżej celu.

W moim codziennym planie są dwie sesje zajęć. Dwie godziny rano i dwie godziny popołudniu w domowej siłowni to norma, której pilnuję, a konsultacje z profesorem Krzysztofem Fickiem utwierdzają mnie, że po tej naprawdę skomplikowanej kontuzji, z czego na początku nie zdawałem sobie sprawy, coraz pewniej staję na nogi.

Zwiększając obciążenia

Krzysztof Wołkowicz na razie skazany jest na rolę samotnego wilka i nie wybiera się z drużyną na zgrupowanie w Ustroniu.

– W poniedziałek na godzinę 9.30 jestem umówiony z profesorem Fickiem w Bieruniu na badanie USG i po tej konsultacji dostanę następne wskazówki jak dalej pracować – dodaje Krzysztof Wołkowicz.

– Najważniejsze, że leczenie przebiega prawidłowo, a membrana umieszczona w kolanie jest na właściwym miejscu i nie przesunęła się. Najbliższe badania mają to potwierdzić i wtedy będą mógł ćwiczyć dalej zwiększając obciążenia i czekać na dzień, w którym zacznę już biegać. W Ustroniu nie miałbym takich warunków jakie potrzebuję do indywidualnej pracy więc zostanę w domu.

Odzyskać formę

– Wybiorę się jednak do kolegów w środę, żeby zobaczyć ich w akcji w meczu z GKS-em Katowice, w którym spędziłem spory kawałek swojego piłkarskiego życia. Wykorzystam też ten czas, żeby popracować tam z naszym klubowym fizjoterapeutą. Chciałbym jak najszybciej dołączyć do zespołu, ale nie stawiam sobie konkretnych celów długo planowych.


Czytaj jeszcze: Młodzieżowiec będzie poddany próbie

Najważniejsze w tej chwili jest to co mam zrobić dzisiaj i zaplanować sobie to co mam zrobić jutro. Tylko w ten sposób mogę odzyskać formę, dzięki której znowu wybiegnę na boisko. Jeszcze nie wiem kiedy, ale wiem, że będę do tego w pełni przygotowany – kończy z pełnym przekonaniem w głosie Krzysztof Wołkowicz.


W piątek nowym zawodnikiem GKSu Tychy został Wiktor Żytek. To 26-letni pomocnik, który związał się z nowym klubem umową do 30 czerwca 2023 roku.


Fot. Dorota Dusik