GKS Tychy. Możliwość reagowania

Sebastian Steblecki jest ciekawy na jakiej pozycji i w jakim ustawieniu zagra w sparingu kończącym zgrupowanie w Ustroniu


Piłkarze GKS-u Tychy kończą zgrupowanie w Ustroniu. Na podsumowanie pracy wykonanej w Beskidach podopieczni Artura Derbina rozegrają trzeci w letnim okresie przygotowawczym mecz kontrolny, a sobotnim rywalem tyszan będzie zespół z zaplecza czeskiej ekstraklasy Slezsky FC Opawa.

Wśród zawodników, którzy nie mogą się już doczekać pierwszego gwizdka, zaplanowanego na godzinę 11.00, jest Sebastian Steblecki. Doświadczony piłkarz, który w poprzednich dwóch sparingach występował na dwóch różnych pozycjach i w zupełnie innych składach jest ciekawy, co tym razem zaproponuje mu sztab szkoleniowy trójkolorowych.

Różne warianty

– W pierwszym sprawdzianie z MFK Karvina zagrałem w drugiej połowie jako „dziesiątka” i kierując atakami młodzieży mogłem być ze swojego 45-minutowego występu zadowolony – mówi 29-letni piłkarz. – Fajnie prezentowaliśmy się jako zespół i choć nie uniknęliśmy błędów w grze obronnej to ofensywne wyjścia były szybkie i co najważniejsze skuteczne. W drugim meczu z Garbarnią Kraków, jako zawodnik drugiej linii, w wyjściowej jedenastce miałem natomiast więcej zadań defensywnych, ale też uważam, że było dobrze. Na jakiej pozycji i w jakim ustawieniu zagram w trzecim sparingu na razie nie wiem. Sam jestem ciekaw, ale nie widzę w tym nic dziwnego. Okres przygotowawczy jest właśnie po to, żeby trener mógł sprawdzić różne warianty taktyczne i ustawienia zawodników. Wszystko po to, żeby w trakcie sezonu mieć możliwość reagowania na to co się wydarzy, bo choć nikomu nie życzę urazów czy kartek eliminujących z gry to właśnie wypróbowane na sparingach „wyjścia zastępcze” mogą się bardzo przydać sztabowi szkoleniowemu.

Regeneracja i reset

Sebastian Steblecki w ciągu trzech sezonów spędzonych w GKS-ie Tychy rozegrał w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi 99 spotkań I-ligowych oraz jeden mecz barażowy. Niewiele zabrakło, żeby setny występ o punkty zaliczył w ekstraklasie…

– I tego mi było bardzo żal w pierwszych dniach urlopu – dodaje zawodnik, mający 84 występy w ekstraklasie. – Musiało minąć trochę czasu, żeby minęło to rozgoryczenie po przegranych karnych w meczu z Górnikiem Łęczna. Oczekiwania były inne, bo liczyliśmy na happy end i dlatego potrzebny był odpoczynek. Regeneracja i reset głowy. Myślę, że to się udało, bo tydzień spędzony w Grecji, a później jeszcze kilka dni na Sardynii sprawiły, że słońce i woda odnowiły mnie fizycznie i mentalnie. Wróciłem gotowy do pracy i cieszę się z każdego meczu i każdego treningu.

Odnowa i integracja

– Na zgrupowaniu w Ustroniu mieliśmy jednak także czas na odnowę oraz integrację, bo to także jest bardzo potrzebne w budowaniu drużyny, która z nowymi zawodnikami w składzie znowu ma wysoko postawiony cel. Po luźniejszym czwartku, bo w tym dniu mieliśmy przed południem trening regeneracyjny, a po południu spacer z podjazdem kolejką linową na Czantorię, przyszedł mocny piątek z dwoma treningami. Ale to jest normalne i dlatego nikt nie narzeka tylko każdy myśli o najbliższym meczu, żeby znowu pokazać się z jak najlepszej strony, nawet jeżeli nogę będą boleć – kończy Sebastian Steblecki.


Fot. Dorota Dusik