GKS Tychy. Na Jarocha przyjdzie czas

Po zgrupowaniu w Ustroniu piłkarze GKS-u Tychy mieli dwa dni wolnego.


Tygodniowe zgrupowanie w Ustroniu, zakończone zremisowanym 1:1 sparingiem ze Slezskym FC Opawa, stanowiło najbardziej pracowity okres letniego okresu przygotowawczego piłkarzy GKS-u Tychy. Podopieczni Artura Derbina otrzymali więc od sztabu szkoleniowego dwa dni wolnego, a trener zabrał się w tym czasie do analizy materiałów z trzech sparingów rozegranych przez tyszan na boisku Kuźni. Zobaczyliśmy na nim w ciągu 270 minut gry 28 zawodników, ale nie doczekaliśmy się debiutu Gracjana Jarocha, który w środę oficjalnie został piłkarzem trójkolorowych.

– W Ustroniu nasz nowy napastnik zameldował się jednak dopiero w piątek po południu i nie uczestniczył w ani jednym naszym treningu na zgrupowaniu – mówi Artur Derbin. – Zachowalibyśmy się więc nieprofesjonalnie gdybyśmy w ostatnim dniu obozu wystawili go w sobotę do gry. Zaplanowaliśmy dla niego na ten czas zajęcia indywidualne, a od wtorku będzie już trenował razem z zespołem i przyjdzie także czas na jego występ w naszej drużynie.

Doznali urazów

Zabraknie w niej natomiast na razie zawodników, którzy w trakcie zgrupowania doznali urazów.

– Kamil Kargulewicz, który w pierwszym letnim sparingu strzelił dwa gole, na początku zgrupowania nabawił się kontuzji mięśniowej i tak samo jak Natan Dzięgielewski nie mógł już uczestniczyć w dalszych przygotowaniach – wylicza szkoleniowiec tyszan. – Leczenie jeszcze musi trochę potrwać więc nie sądzę, żeby wrócili już do zajęć w tym tygodniu, bo przede wszystkim muszą się wyleczyć.

Liczę natomiast na to, że dwa dni wolnego po obozie wystarczą Marcelowi Stefaniakowi i Damianowi Połapowi, żeby się wykurować i nadal trenować z zespołem. Pierwszy z nich w końcówce spotkania ze Slezskym FC Opawa w walce o górną piłkę zderzył się z rywalem i opuścił boisko z dużym siniakiem na głowie. Natomiast drugi w ostatniej akcji tego spotkania podkręcił staw skokowy.

Sporo plusów

Po wyliczeniu minusów przyszedł czas na plusy, a wśród nich na pierwszym miejscu znalazło się zaangażowanie.

– Lubię mecze z czeskimi rywalami, bo oni zawsze grają na sto procent – zapewnia trener GKS-u Tychy. – Tak samo było w sobotę, bo Slezsky FC Opawa na tydzień przed inauguracją sezonu na zapleczu czeskiej ekstraklasy zagrał już tak jakby to był mecz ligowy. Przez to nasi zawodnicy, którzy na pewno mieli w nogach tydzień zgrupowania i dwa piątkowe treningi, musieli pokazać charakter.

Oczywiście przez zmęczenie proces decyzyjny był trochę opóźniony i za mało było w naszej grze operowania piłką i zdarzały się błędy indywidualne, ale mimo to w pierwszej połowie nie straciliśmy gola i to jest kolejny plus. Cieszę się też z tego, że po straconej bramce, z przeciwnikiem, który ewidentnie grał na wynik, o czym świadczą choćby zmiany w końcówce, co kilka minut, żeby wybić nas z rytmu, potrafiliśmy odpowiedzieć wyrównującą bramką.

Zaangażowany i błyskotliwy

Największy plus po dwóch tygodniach przygotowań sztab szkoleniowy tyszan może jednak postawić przy nazwisku Sebastiana Stebleckiego. 29-latek w pierwszym letnim meczu sparingowym z MFK Karvina był motorem napędowym akcji ofensywnych i zapisał na swoje konto trzy asysty, a w grze kontrolnej ze Slezskym FC Opawa indywidualnym popisem doprowadził do remisu.

– Sebastian prezentuje się bardzo dobrze już od kilku miesięcy – dodaje Artur Derbin. – Na finiszu poprzedniego sezonu był wyróżniającym się zawodnikiem i nadal jest zaangażowany, zmotywowany i błyskotliwy. Sobotni gol można pokazywać jako przykład waleczności połączonej z pewnością siebie i spokoju w finalizacji akcji.

Odebrał piłkę rywali wślizgiem, którego nie powstydziłby się klasyczny obrońca. Ograł rywala i wszedł między kolejnych przeciwników w polu karnym niczym skrzydłowy, a na koniec zachował zimną krew jak rasowy snajper. Swoją grą sprawił mi przyjemny ból głowy, bo chyba jak każdy trener uwielbiam się „martwić” – koniecznie w cudzysłowie – tym, że ktoś prezentuje znakomitą formę, a ja muszę ją jak najlepiej wykorzystać dla drużyny.


Fot. Lukasz Sobala/PressFocus