GKS Tychy. Na wielkie transfery nie ma co liczyć

GKS Tychy żegna Bartosza Szeligę i finalizuje rozmowy z napastnikiem zza południowej granicy.


Na pytanie o to czy Bartosz Szeliga pozostanie w GKS-ie Tychy, kilka dni temu prezes klubu obchodzącego w tym roku 50-lecie Leszek Bartnicki odpowiedział wymijająco. – Otrzymał od nas propozycję przedłużenia umowy, która wygasa 30 czerwca, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że może mieć korzystniejsze oferty od innych klubów, bo my na pewno nie płacimy najwięcej na zapleczu ekstraklasy.

Dzisiaj już wiadomo, że zawodnik mający na swoim koncie 118 występ w na najwyższym krajowym szczeblu rozgrywkowym, zdecydował, że skorzystał z innej propozycji.

Boczny obrońca, który grając przez dwa sezony z trójkolorowym trójkątem na piersiach występował z powodzeniem i na prawej i na lewej stronie defensywy, a w razie potrzeby mógł się także wcielić w rolę skrzydłowego, postanowił zamknąć tyski rozdział swojej kariery. Można ją podsumować następującymi liczbami: 48 spotkań w I lidze, 3 w Pucharze Polski i 1 mecz barażowy. Do tego dodajmy 4 gole strzelone przeciwnikom i 2 samobójcze.

Dostatek obrońców

Czy to znaczy, że w kadrze trzeciej drużyny I ligi z minionego sezonu powstała „wyrwa” w formacji defensywnej? Patrząc na kadrę tyszan można zaryzykować stwierdzenie, że nie. Na prawej obronie, a 28-letni wychowanek Sandecji Nowy Sącz nominalnie jest przypisany właśnie do tej pozycji, są przecież tyszanie Maciej Mańka i Dominik Połap.

Natomiast po drugiej stronie trener Artur Derbin może liczyć na wracającego do gry po wyleczeniu kontuzji i zakończonym już okresie rekonwalescencji Krzysztofa Wołkowicza. Jego naturalnym konkurentem wydaje się Marcel Stefaniak, który rok temu podpisał dwuletni kontrakt z tyskim klubem i zagrał w minionym sezonie 6 razy z czego trzykrotnie od pierwszego do ostatniego gwizdka.

Sytuacja opanowana

– W tyłach sytuacja jest „opanowana” – mówi Krzysztof Bizacki przed laty znakomity zawodnik, wychowanek i obecnie działacz GKS-u Tychy. – Bartek wybrał ŁKS Łódź, a nam pozostaje układanie obrony bez niego. O szczegółach porozmawiamy z trenerem Arturem Derbinem kiedy już wróci z krótkiego urlopu, bo przed wyjazdem jeszcze nie mieliśmy potwierdzenia tej informacji, że „Szeli” już nie będzie u nas grał.

Ważniejsze jest jednak dla nas znalezienie miejsca w zespole dla młodzieżowca, albo młodzieżowca, który będzie solidnym ogniwem zespołu. Mamy pozyskanego Marcina Kozinę są także inni zawodnicy z rocznika 2001 i młodsi z Michałem Staniuchą, który w I lidze zadebiutował 10 dni przed swoimi 17. urodzinami. Później miał jednak problemy zdrowotne, ale po zerwaniu więzadeł krzyżowych wraca do zdrowia i formy więc też na niego liczymy.

Mamy ponadto w kadrze juniorów z reprezentacyjnym Marcelem Misztalem z rocznika 2003 na czele i będziemy się im bacznie przyglądać pod kątem gry w I lidze.

Do końca tygodnia

Wszystko więc wskazuje, że na wielkie transfery w GKS-ie Tychy, zgodnie zresztą z zapowiedziami trenera oraz działaczy, tego lata się nie zanosi.

– Praktycznie myślimy tylko jednym o napastniku i to jest dla nas najważniejszy temat tego letniego okresu transferowego – dodaje Krzysztof Bizacki. – Oglądaliśmy go i analizowaliśmy jego grę pod kątem naszej taktyki i myślę, że do końca tygodnia wszystko będzie już dopięte na ostatni guzik, a wtedy, czyli po podpisaniu umowy, ogłosimy szczegóły. Na razie mogę tylko uchylić rąbka tajemnicy, że jest to zawodnik zza południowej granicy.


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus