GKS Tychy. Najmniej roszad w defensywie

Trener GKS-u Tychy Ryszard Komornicki z uwagą przyglądał się wszystkim zawodnikom na sobotniej grze wewnętrznej.

Drugi tydzień wspólnych przygotowań zespołu GKS-u Tychy do restartu ligi zakończyła sobotnia gra wewnętrzna. Trwający 90 minut mecz zakończył się remisem 1:1. Na listę strzelców wpisali się Mateusz Piątkowski, który główkując po dośrodkowaniu z rzutu wolnego otworzył wynik oraz Sebastian Steblecki, który popisał się solową akcją i ustalił rezultat.

– Do środy trenowaliśmy bardzo intensywnie – mówi trener tyszan Ryszard Komornicki. – Duża była objętość zajęć, a od czwartku więcej czasu poświęcaliśmy już taktyce, do której przygotowuję drużynę. Nie znaczy to jednak, że mam swoje żelazne ustawienie zawodników na boisku i uczę ich schematów mojej gry. To ma być ich gra, a ja staram się moimi założeniami ułatwić im wykorzystanie ich umiejętności. Nie bawię się w cyferki i systemy. Co z tego, że przed pierwszym gwizdkiem na boisku piłkarze ustawią się zgodnie ze wzorem 1-4-2-3-1, skoro po chwili boczny obrońca jest już na skrzydle, a tak zwany defensywny pomocnik jest na 20 metrze od bramki rywala i składa się do oddania strzału.

W porównaniu z ustawieniem, do którego kibice GKS-u Tychy zdążyli się przyzwyczaić przez niemal 2,5 roku pracy Ryszarda Tarasiewicza, już w pierwszym występie pod wodzą Ryszarda Komornickiego tyski zespół zaskoczył roszadami w składzie. Na pucharowy mecz z Cracovią w drugim dniu swojej pracy nowy szkoleniowiec wystawił „nieużywaną” trójkę: Łukasz Moneta, Jan Biegański i Omar Monterde, a tyszanie przez 120 minut dzielnie walczyli z ekstraklasowym rywalem, przegrywając ostatecznie 1:2. Sympatycy „trójkolorowych” zadają sobie więc pytanie, ile zmian w wyjściowej jedenastce będzie po trzech miesiącach nowego sztabu szkoleniowego?


Zobacz jeszcze: Sanki w pełnym słońcu


– Ja też od dłuższego czasu zadaję sobie takie pytanie – z przymrużeniem oka wyjaśnia Ryszard Komornicki. – A mówiąc poważnie naprawdę ciągle jeszcze nie wiem, w jakim składzie zagramy 4 czerwca z Zagłębiem Sosnowiec. Najmniej roszad przewiduję w defensywie. Na pewno nie zagramy trójką obrońców, bo od 4 maja, czyli od dnia, w którym wróciliśmy do treningów w grupach, czy od 11 maja, bo tego dnia mieliśmy już wspólne zajęcia całej drużyny, było za mało czasu, żeby przećwiczyć ten wariant ustawienia. Natomiast to jak podzielone będą rolę pomocników i czy w ataku zagramy typową dziewiątką, czy na dwie dziesiątki, ciągle jest jeszcze na etapie przemyśleń. W 22-osobowej kadrze mamy 3 napastników, bo nie zapominam, że Szymon Lewicki i Mateusz Piątkowski naciskani są przez Dawida Kasprzyka. A w tej chwili dla mnie najważniejsze jest to, żeby cała trójka czuła się potrzebna drużynie.

– Na pewno nie wybiorę sobie 12 pewniaków i nie będę pod nich ustawiał treningów, bo to byłoby morderstwo drużyny. Dlatego na grach wewnętrznych rotuję i zmieniam. Dostrzegam coś takiego, że niektórzy zawodnicy, gdy ustawię ich w drużynie z Łukaszem Grzeszczykiem, może nawet podświadomie, mniej się starają niż wtedy, kiedy grają przeciwko kapitanowi. Takich zawodników celowo ustawiam więc tam, gdzie będą się bardziej starać, bo chcę, żeby każdy czuł oddech konkurenta na plecach. Chcę mieć na te dwa miesiące ostrej walki pełną kadrę zawodników rywalizujących o miejsce w jedenastce i gotowych do gry na swoim najwyższym poziomie – zapewnia trener.

Ryszard Komornicki doskonale zdaje sobie sprawę, że pod względem liczby straconych bramek GKS Tychy należy do najgorszych drużyn I ligi. Tylko 3 zespoły w 18-drużynowej stawce legitymują się gorszym bilansem w tej klasyfikacji.

– Ale to nie znaczy, że bramkarz Konrad Jałocha jest na cenzurowanym – dodaje Ryszard Komornicki. – Owszem, ma poważnego konkurenta Marka Igaza i musi się starać, żeby wygrać rywalizację z kolegą, który depcze mu po piętach. Ale to już działka trenera bramkarzy Tomka Rogali, który wszystkich bramkarzy wdraża w ten sam system gry od tyłu i dyrygowania obroną. Jego zdanie będzie dla mnie bardzo ważne. Jednak w tyłach nie chcę za dużo mieszać personalnie. Zmiany wymaga przede wszystkim odpowiedzialność całej drużyny za grę defensywną. Tu widzę duże rezerwy, dające możliwość poprawy. Dlatego pracujemy nad ustawieniem formacji i zachowaniem zawodników, żeby nie tracić goli, bo to jest fundament zdobywania punktów.


Zobacz jeszcze: „Nie wykładamy kart na stół”