GKS Tychy. Namiastka piłki nożnej

Trener GKS-u Tychy Ryszard Komornicki uważa, że metodycznie jest to wszystko do poukładania.

Za nami już dwa pierwsze punkty z listy podstawowych założeń planu powrotu do treningu i rywalizacji sportowej klubów piłkarskich w rozgrywkach Fortuna 1 Liga i 2 Liga oraz Totolotek Pucharu Polski. Po rozpoczęciu 14-dniowej izolacji sportowej, która rozpoczęła się 23 kwietnia, przyszedł etap otwarcia wybranych obiektów do treningów indywidualnych.

50 osób wskazanych przez kierownictwo GKS-u Tychy ze sztabu szkoleniowego, zawodników i pracowników oraz działaczy musi się dostosować do ściśle określonego rygoru i poddać się codziennym procedurom pozwalającym na raportowanie przez klub stanu zdrowia monitorowanego przez Komisję Medyczną PZPN.

– Na razie pracujemy indywidualnie i w małych grupach, ale najważniejsze, że znowu spotykamy się na boisku – mówi trener tyszan Ryszard Komornicki.

– To jest też bardzo ważne ze względów psychicznych, bo znowu jest radość i głowa zaczyna funkcjonować inaczej otwierając się na zbliżającą się datę powrotu do gry. Na razie ta data pierwszego meczu jest co prawda trochę zamglona, ale jeszcze niedawno w ogóle jej nie było więc teraz jest ten czas, w którym nawet pojedynczo można zacząć wprowadzać elementy taktyczne, takie jak ustawienie w strefie, czy poruszanie się zawodnika, grającego na danej pozycji.

Skupiać się nad techniką

Z konkretnych dat, które zostały zawarte w założeniach planu restartu I ligi, najbliżej istotne terminy dotyczą: 4 maja, kiedy to zawodnicy i sztaby szkoleniowe przejdą testy medyczne, 6 maja, bo na ten dzień zaplanowano rozpoczęcie treningów w grupach kilkuosobowych oraz 10 maja, ponieważ wtedy mają się rozpocząć standardowe treningi drużynowe na obiektach.

– Na początku będziemy się skupiać nad techniką i to wszystko co zaczynamy robić to już namiastka piłki nożnej – dodaje Ryszard Komornicki.

– To jest w tej chwili najbardziej potrzebne, bo przerwa w rozgrywkach, pozwoliła zawodnikom złapać oddech, wyleczyć urazy i na domowych treningach przygotować organizmy, ale piłka nie była w grze. Będziemy więc także przypominać sobie czucie piłki i wchodzić krok po kroku na coraz wyższy pułap, który po 30 maja pozwoli nam do 31 lipca grać w dużej intensywności.


Czytaj jeszcze: Według własnej koncepcji


Na razie nie ma więc mowy o grze jeden na jeden, bo muszą być zachowane odległości pomiędzy trenującymi, dlatego będziemy organizować zajęcia taktyczne doskonalące zachowania przy grze w strefach, bo to można ćwiczyć z utrzymaniem bezpiecznych odległości.

Uważam, że można to fajnie zorganizować i przygotowywać się do tego etapu, w którym już będzie można grać. Wtedy to nad czym będziemy pracować indywidualnie czy w małych grupach postaramy się wdrożyć. Na razie jednak na ten etap musimy czekać cierpliwie.

Wyczyszczone głowy

Piłkarze GKS-u Tychy trwającą od 11 marca przerwę w rozgrywkach wykorzystali na podleczenie urazów. Zwłaszcza Bartosz Szeliga i Łukasz Sołowiej mieli czas, żeby dojść do pełni sił.

– Wszyscy zawodnicy są w stu procentach zdrowi – zapewnia Ryszard Komornicki. – Wszyscy także, po tej przerwie mają „wyczyszczone głowy”, a w naszym przypadku to jest ważne, bo zaczęliśmy rundę wiosenną tak jak zaczęliśmy, czyli od straty punktów.

To co było negatywne możemy więc zostawić za sobą i odciąć się od tego, koncentrując na tym co przed nami. Po dużej pracy, którą zawodnicy zrobili indywidualnie w czasie domowej izolacji, a z naszego monitoringu wynika, że dobrze wykonali zaleczenia treningowe, możemy zacząć okres przygotowawczy.

Metodycznie jest to wszystko do poukładania. Gdybyśmy nie grali pół roku czy rok to wtedy byłby problem, ale po takim okresie rozbracie z boiskiem myślę, że zawodnicy szybko wejdą w rytm. Oczywiście to nie będzie idealne, ale wszyscy są w takiej samej sytuacji i zawodnicy grając co trzy dni nadrobią te braki, a o wynikach w dużym stopniu będzie decydować głowa.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus